125 lat temu, 20 lutego 1894 r., urodził się Mieczysław Spiechowicz, przyszły żołnierz Legionów Polskich, generał Wojska Polskiego, więzień Łubianki, oficer Polskich Sił Zbrojnych, działacz opozycji antykomunistycznej i środowisk kombatanckich w PRL.
Ludwik Mieczysław Spiechowicz pochodził z bardzo skromnej i wielodzietnej rodziny żyjącej w Rzeszowie. Był piętnastym dzieckiem pracownika miejscowej masarni. Jedynie piątka rodzeństwa dożyła pełnoletniości. Wkrótce po narodzinach młodego Ludwika Mieczysława rodzina przeniosła się do Krakowa, a następnie Warszawy. Również w stolicy Królestwa Polskiego warunki życia były bardzo ciężkie, szczególnie po śmierci ojca w 1903 r. Rodzeństwo musiało zarabiać na życie. Bracia przyszłego generała pracowali w największych zakładach przemysłowych Warszawy. Sam pomagał matce w pracy w kwiaciarni. W szkole powszechnej ujawniły się jego talenty plastyczne. W Gimnazjum Realno-Filozoficznym przy ul. Śniadeckich związał się z ruchem lewicowo-niepodległościowym.
Po ukończeniu szkoły wraz z jednym ze swoich kolegów wyjechał do Belgii. W 1914 r. zapisał się na kurs wstępny Akademii Handlowej w Antwerpii. Podczas studiów wstąpił do zachodniego okręgu Polskich Drużyn Strzeleckich. Ukończył kurs podoficerski w stopniu kaprala.
Na początku sierpnia 1914 r., tuż po ataku Niemiec na Belgię, został aresztowany przez belgijską policję. Po trzech dniach aresztu go uwolniono. Przez Niemcy przyjechał do rodzinnego Krakowa. Nie zdążył wstąpić w szeregi I Kompanii Kadrowej, która maszerowała w stronę Kielc. Kilka tygodni później został żołnierzem II Brygady. Wzorem innych oficerów Legionów przyjął pseudonim Boruta, który odtąd stał się jego drugim nazwiskiem.
Pierwsze boje
30 września 1914 r. jego pułk został wysłany na Ruś Zakarpacką. W październiku Brygada walczyła pod Nadwórną. Jego dowodzony przez kpt. Mariana Żegotę-Januszajtisa pułk wsławił się w walkach ze znacznie lepiej wyposażonymi oddziałami rosyjskimi pod Mołotkowem. 26 maja 1915 r. za zasługi na polach bitew nominowano go chorążym i przyznano mu srebrny medal waleczności. Kilkanaście dni później był ranny. Podczas rekonwalescencji w szpitalu w Krakowie został nominowany podporucznikiem, a w grudniu 1916 r. porucznikiem. Jego pułk stacjonował w Pułtusku. Tam zastał go tzw. kryzys przysięgowy. Wraz z większością żołnierzy i oficerów II Brygady złożył przysięgę na wierność monarchom Niemiec i Austrii. Utworzony latem 1917 r. Polski Korpus Posiłkowy trafił na front na Bukowinie.
12 lutego 1918 r. do polskich oddziałów dotarła informacja o zdradzieckich wobec sprawy polskiej zapisach pokoju brzeskiego. W ciągu kilku kolejnych dni trwały gorączkowe narady polskich oficerów. W ich trakcie podjęto decyzję o przejściu przez front i połączeniu z oddziałami gen. Józefa Dowbora-Muśnickiego. Podczas bitwy pod Rarańczą dowodzona przez por. Borutę 11 kompania piechoty z zaskoczenia zaatakowała austriackie oddziały, które próbowały powstrzymać marsz polskich żołnierzy. Dzięki błyskawicznej reakcji młodego oficera udało się uniknąć większych strat i jednocześnie otworzyć drogę przez linie bronione przez Austriaków. Jego odwaga została doceniona przez dowódców Żelaznej Brygady. 1 marca został nominowany kapitanem. Po odzyskaniu niepodległości na wniosek ówczesnego dowódcy 2 Pułku Piechoty ppłk. Michała Żymierskiego Boruta-Spiechowicz otrzymał Order Wojenny Virtuti Militari III Klasy.
Wraz z grupą oficerów kpt. Boruta otrzymał zadanie wzięcia udziału w organizowanym w Mińsku Zjeździe Wojskowych Polaków. Nigdy nie dotarł do Mińska. Na rozkaz dowództwa II Korpusu przedarł się przez pogrążoną w chaosie Białoruś i Ukrainę do Warszawy. Na ręce Rady Regencyjnej złożył raport na temat sytuacji polskich oddziałów w Rosji. Po kilku dniach rozpoczął niebezpieczną podróż na wschód.
Boruta i pozostali oficerowie nie wiedzieli, że sytuacja polskich oddziałów na Ukrainie stała się bardzo trudna. Mimo okrążenia przez wojska niemieckie postanowił przedrzeć się do oddziałów Korpusu. W przeddzień bitwy pod Kaniowem dotarł do sztabu gen. Józefa Hallera. Po bitwie uniknął niewoli i dotarł do Kijowa. Tam skontaktował się z ppłk. Żymierskim, który przygotował dla niego kolejną misję.
W okolicach Rostowa tworzyła się armia białych generałów, którzy z dużą sympatią patrzyli na plany odbudowy polskich oddziałów. Boruta-Spiechowicz miał zostać oficerem łącznikowym przy sztabach generałów Michała Aleksiejewa i Antona Denikina. Werbunek do tworzących się oddziałów miał zostać zorganizowany również w Galicji. Boruta dotarł do Krakowa w październiku 1918 r. Na miejscu okazało się, że ważniejsza od misji na wschodniej Ukrainie jest sprawa wyzwolenia Galicji spod panowania Austrii oraz obrony polskich miast przed zakusami tworzącego się państwa ukraińskiego.
Obrońca Lwowa
31 października 1918 r. Boruta przyjechał do Lwowa. W mieście narastało napięcie. Rankiem następnego dnia udało mu się przedrzeć do jednego z głównych miejsc oporu – Szkoły Polskiej im. Henryka Sienkiewicza. Tam skoordynował chaotyczną obronę. 3 listopada wysłany przez niego oddział opanował Dworzec Główny. Jego popularność wśród obrońców wzrosła tak bardzo, że powodowała zazdrość innych oficerów dowodzących obroną. Wśród mieszkańców miasta i żołnierzy był nazywany „obrońcą Lwowa”. 24 listopada otrzymał awans na stopień majora.
W kolejnych miesiącach mjr Boruta-Spiechowicz pełnił służbę w przerzucanej do Polski Błękitnej Armii. Od kwietnia 1919 r. służył na froncie walk z bolszewikami oraz Ukraińcami. W październiku 1919 r. został dowódcą 143. Pułku Strzelców Kresowych, przemianowanego kilka miesięcy później na 4. Pułk Strzelców Podhalańskich. W listopadzie 1919 r. dowodzone przez niego oddziały wkroczyły do opuszczonego przez Ukraińców Kamieńca Podolskiego. W kolejnych miesiącach toczył lokalne boje z oddziałami bolszewickimi. U progu wyprawy kijowskiej został nominowany podpułkownikiem.
W maju tamtego roku dowódca pułku zachorował na szerzący się wśród polskich oddziałów tyfus. Podczas odwrotu jego pułk poniósł ogromne straty, sięgające 2/3 wyjściowego stanu osobowego. Na wieść o ciężkich walkach i fatalnej sytuacji na froncie ppłk Boruta-Spiechowicz postanowił uciec z uzdrowiska w Nałęczowie i dołączył do swojej jednostki, która brała udział w kluczowej dla losów wojny koncentracji sił nad Wieprzem. Polska ofensywa sprawiła, że już 20 sierpnia jako jeden z pierwszych Boruta-Spiechowicz przekroczył linię Bugu. W bitwie nad Niemnem jego pułk wsławił się rozbiciem liczniejszej jednostki sowieckiej. Rocznica boju pod Obuchowem stała się świętem pułku.
Po ustaniu wojny z bolszewikami rozpoczął studia w Wojennej Szkole Sztabu Generalnego. Po ich zakończeniu został szefem sztabu 8. Dywizji Piechoty, a następnie zastępcą szefa sztabu Dowództwa Okręgu Korpusu VII w Poznaniu. W 1924 r. mianowany pułkownikiem. Przebywał na kresach, m.in. w Łucku. W czasie zamachu majowego służył jako komendant garnizonu w Ostrowie Łomżyńskim. Dochował wierności rządowi.
13 maja 1926 r. podległe mu oddziały wyruszyły koleją do Warszawy. Po dotarciu do przedmieścia Warszawy drogę jego pułku zastąpiły oddziały wierne Józefowi Piłsudskiemu. W trakcie przypadkowej wymiany ognia zginęło dwóch podległych mu oficerów i 12 żołnierzy. 14 maja część żołnierzy dowodzonych przez Borutę-Spiechowicza przeszła na stronę zamachowców. Pozostali wycofali się do garnizonu w Ostrowie. Po latach generał wspominał ten okres swojej kariery wojskowej jako najtrudniejszy.
W konspiracji
Tuż po zamachu w rozmowie z Piłsudskim sprzeciwił się powrotowi do swojego pułku oficerów, którzy przeszli na stronę zamachowców. Pułkownik został oficerem w Generalnym Inspektoracie Sił Zbrojnych. W październiku 1934 r. został dowódcą 22. Dywizji Piechoty Górskiej. Dwa lata później awansowany do stopnia generała brygady. W listopadzie 1938 r. jednej z ulic we Lwowie nadano imię Mieczysława Boruty-Spiechowicza. Przed wybuchem wojny otrzymał nominację na dowódcę Grupy Operacyjnej „Bielsko”, która od 3 września 1939 r. była określana jako GO „Boruta”.
Podległe mu oddziały (m.in. 10. Brygada Kawalerii płk. Stanisława Maczka) toczyły niemal trzytygodniowe, bardzo ciężkie boje. Po długich walkach odwrotowych GO została okrążona pod Tomaszowem Lubelskim. Po próbie przebicia się w stronę Lwowa Boruta-Spiechowicz zarządził poddanie się. 20 września 1939 r. trafił do niemieckiej niewoli. W cywilnym przebraniu uciekł z jednego z punktów zbornych. Wieczorem 22 września dotarł do Lwowa. Kilka godzin wcześniej miasto poddało się wojskom sowieckim. Boruta postanowił pozostać w mieście.
Nawiązał kontakty z innymi ukrywającymi się oficerami i zaangażował się w tworzenie struktur konspiracyjnych. Został zastępcą gen. Mariana Żegoty-Januszajtisa, który stanął na czele Polskiej Organizacji Walki o Wolność. W listopadzie Boruta-Spiechowicz otrzymał informację, że NKWD jest bliskie jego aresztowania. Podczas próby ucieczki na Węgry, w nocy z 13 na 14 grudnia, został aresztowany przez NKWD we wsi Sitno. Początkowo był więziony w Stanisławowie, a następnie na Łubiance w Moskwie.
W połowie 1940 r. odbył rozmowy z szefem NKWD Ławrientijem Berią, który zaproponował mu tworzenie oddziałów wojska polskiego podległych Armii Czerwonej. Generał przystał na ofertę, ale wyłącznie pod warunkiem wyrażenia zgody przez premiera Władysława Sikorskiego. W raporcie złożonym Stalinowi Beria stwierdził, że Boruta-Spiechowicz mimo swojej nieugiętej postawy może zostać wykorzystany jako przyszły dowódca marionetkowej armii polskiej. W tym czasie NKWD poprawiło warunki uwięzienia generała. W maju 1941 r. przedstawiono mu jednak zarzut działalności antysowieckiej i dążenia do oderwania „Zachodniej Białorusi i Ukrainy” od ZSRS. 22 czerwca od strażników dowiedział się o agresji Niemiec na ZSRS. Kilka dni później otrzymał wyrok śmierci i został przeniesiony do ciężkiego więzienia na Butyrkach. Wiele dni spędził w izolatce, bez żadnych informacji ze świata zewnętrznego. 2 sierpnia, trzy dni po podpisaniu układu Sikorski-Majski, został uwolniony.
Po rozmowie z Berią przewieziono go do luksusowego hotelu Moskwa. Niemal całość ogromnego gmachu zajmowali zwolnieni z więzień polscy oficerowie. Tam spotkał się z gen. Władysławem Andersem. Już 27 sierpnia stawił się na pierwszej odprawie oficerów Armii Polskiej w ZSRS, którą zorganizowano w ambasadzie RP w Moskwie. Został wyznaczony na dowódcę 5. Dywizji Piechoty „Wilno”. Szefem jego sztabu został późniejszy renegat, ppłk Zygmunt Berling. Na początku września trafił do ośrodka formowania armii w Tatiszczewie. W pierwszym rozkazie do swoich żołnierzy zaapelował, aby w imię zawartego sojuszu zapomnieli o doznanych krzywdach.
Mimo tego rodzaju gestów już od listopada 1941 r. Beria informował Stalina o „antysowieckich” nastrojach wśród polskich żołnierzy. Kilka tygodni później rozpoczął się przerzut dywizji do obozów w Kirgizji. W tym czasie nasilił się konflikt gen. Boruty-Spiechowicza z ppłk. Berlingiem, którego postawa coraz bardziej sprzyjała interesom sowieckim. W marcu 1942 r. Boruta został dowódcą wszystkich polskich oddziałów ewakuujących się do Iranu.
W czerwcu 1942 r. dotarł do Wielkiej Brytanii. Objął dowództwo I Korpusu Pancerno-Motorowego w Szkocji. W ciągu kilku kolejnych miesięcy pomiędzy gen. Borutą a premierem Sikorskim zarysował się konflikt, którego główną osią były przyszłe losy Korpusu. Po kilku miesiącach Boruta został odwołany z funkcji. Powrócił do jej sprawowania po sześciomiesięcznym urlopie oraz śmierci gen. Sikorskiego. W październiku 1944 r., po raz pierwszy od pięciu lat, znalazł się na froncie walk toczonych przez 1. Dywizję Pancerną. Na granicy belgijsko-holenderskiej pojedynczym czołgiem przebił się do jednego z odciętych batalionów.
Stała inwigilacja
Po powrocie do Wielkiej Brytanii wybuchł jego konflikt z gen. Andersem. Oficerowie zarzucali sobie wzajemnie współpracę z NKWD. Spór zakończyła dymisja gen. Boruty-Spiechowicza. Do marca do lipca 1945 r. pozostawał bez przydziału. Latem 1945 r. zadeklarował powrót do Polski. Wraz z nim powracali inni oficerowie rozczarowani emigracyjnymi konfliktami politycznymi.
W grudniu powrócił do Warszawy. Przez kilka tygodni pozostawał bez przydziału. W tym czasie był intensywnie inwigilowany przez cywilną bezpiekę i Główny Zarząd Informacji WP. Po powrocie spotkał się z żoną i córką, które cały okres okupacji spędziły u rodziny w Lublinie. Wkrótce małżeństwo rozpadło się, a generał ożenił się z poznaną w Wielkiej Brytanii Norą Margerison. Jedyny syn generała pozostał na emigracji. Osiedlił się w Kanadzie.
W zrujnowanej Warszawie Boruta-Spiechowicz budził ogromne zainteresowanie i stał się duszą towarzystwa. Jego „przedwojenne” maniery wyróżniały go na tle oficerów tzw. LWP. Wreszcie w lutym 1946 r. został szefem Departamentu Piechoty i Kawalerii w Ministerstwie Obrony Narodowej. W lipcu popadł w konflikt z sowiecko-polskim gen. Karolem Świerczewskim. Gen. Boruta-Spiechowicz zarzucił mu prowadzenie nielegalnej agitacji podczas „referendum ludowego”. Komisji referendalnej zarzucił łamanie tajności głosowania. Kilka tygodni później zgłosił wniosek o przeniesienie w stan spoczynku. Po zakończeniu służby wciąż był inwigilowany przez GZI.
Wraz z drugą żoną przejął poniemieckie gospodarstwo rolne na przedmieściach Szczecina. Wstąpił do Związku Osadników Wojskowych, który zajmował się pomocą byłym żołnierzom i oficerom osiedlającym się na „ziemiach odzyskanych”. Mimo że pozostawał z dala od działalności opozycyjnej, wciąż był inwigilowany przez GZI. Między innymi dlatego z żoną rozmawiał wyłącznie po angielsku. W 1950 r. odmówił podpisania propagandowego „apelu o pokój”. W komunistycznej prasie nazwano go „sanacyjnym generałkiem” i członkiem „faszystowskiej kliki”. Władze reżimowego Związku Bojowników o Wolność i Demokrację określiły go jako „podżegacza wojennego”. Poza stałą inwigilacją nie podjęto jednak wobec niego żadnych represji.
W październiku 1956 r. grupa oficerów zaprosiła go na wielki wiec w Filharmonii Szczecińskiej. Generał wygłosił długie przemówienie, w którym poparł „odnowę naszego życia”. Wraz z innymi oficerami wezwał do rehabilitacji oficerów zamordowanych lub represjonowanych przez władze stalinowskiej Polski. Boruta-Spiechowicz zwrócił się również o przywrócenie do czynnej służby wojskowej. Spotkał się z jednoznaczną odmową, ale odtąd zapraszano go na uroczystości wojskowe organizowane w dowodzonej przez gen. Wojciecha Jaruzelskiego stacjonującej w Szczecinie 12 Dywizji Piechoty. Boruta-Spiechowicz protestował przeciwko kłamliwym artykułom prasowym, w których za klęskę w 1939 r. obarczano „sanacyjny” korpus oficerski. W 1960 r. w proteście przeciw jednemu z nich złożył mandat Wojewódzkiej Rady Narodowej.
W wielkiej niedoli
W 1964 r. małżeństwo Spiechowiczów sprzedało gospodarstwo i przeniosło się do Zakopanego. Wśród górali był nazywany „Podhalańskim Generałem” lub „Bacą”. Jego willa stała się miejscem licznych spotkań weteranów WP i Legionów, których generał nazywał „starą wiarą”. Generał i jego przyjaciele zaangażowali się w obronę dewastowanego przez władze sowieckie cmentarza Orląt Lwowskich. Ich wysiłki nie mogły przynieść żadnych rezultatów, ale ożywiły pamięć o obronie Lwowa. W latach 1974–1975 uczestniczył w odsłonięciach tablic upamiętniających obrońców miasta w Archikatedrze św. Jana w Warszawie, w warszawskim kościele Ojców Paulinów i na Jasnej Górze. Brał również udział w organizowanych w Krakowie „opłatkach legionowych”. Tam poznał kard. Karola Wojtyłę.
W proteście przeciw odznaczeniu przez władze komunistyczne Leonida Breżniewa Krzyżem Wielkim Orderu Wojennego Virtuti Militari zorganizował w 1976 r. uroczystość złożenia na Jasnej Górze Orderów Virtuti Militari przez ośmiu przedwojennych oficerów. Podpisał także „List czternastu” sprzeciwiający się represjom wobec uczestników wydarzeń czerwca 1976 r. Inną zorganizowaną przez niego manifestacją wobec władz PRL stał się pogrzeb gen. Romana Abrahama w 1976 r.
W 1977 r. generał był jednym z założycieli Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela i podpisał apel „Do społeczeństwa polskiego”. Należał do utworzonej w grudniu 1978 r. Rady Sygnatariuszy ROPCiO oraz Komitetu Porozumienia na rzecz Samostanowienia Narodu. Uwieńczeniem jego działalności opozycyjnej był udział w I Krajowym Zjeździe Delegatów NSZZ „Solidarność”. „Polska żyje w pokoju – lecz w wielkiej niedoli. Jako żołnierz trzech wojen, dwóch obozów niemieckich, siedmiu więzień sowieckich – w tym miesięcznej ciemnicy pod basztą Kuczubeja na Butyrkach – życzę Wam moim udręczonym sercem w jakże ważnych obradach nad ratowaniem Rzeczypospolitej wszystkich Polaków” – podkreślił w entuzjastycznie przyjętym przemówieniu.
W okresie stanu wojennego nie zaprzestał działalności publicznej. Brał udział w pogrzebach ostatnich dowódców armii II RP. Odwiedzał Jasną Górę, spotykał się z półlegalnymi środowiskami piłsudczykowskimi. Z okazji 90. urodzin otrzymał życzenia od papieża Jana Pawła II. Latem 1985 r. odwiedził rodzinę swojego syna w kanadyjskim Vancouver.
Zmarł po krótkiej chorobie 13 października 1985 r. w szpitalu w Zakopanem. Został pochowany w kwaterze legionowej Nowego Cmentarza w Zakopanem. W jego pożegnaniu wzięły udział środowiska kombatanckie i opozycyjne. Pamięć o generale kultywuje powołana w 1994 r. 21. Brygada Strzelców Podhalańskich im. generała brygady Mieczysława Boruty-Spiechowicza.
Michał Szukała (PAP)
szuk/ skp/