Nie ma zakazu organizacji marszu środowisk narodowych w Hajnówce (podlaskie). Sąd Apelacyjny w Białymstoku oddalił w środę zażalenie burmistrza tego miasta. Skarżył on postanowienie sądu I instancji uchylające taki zakaz.
O decyzji sądu apelacyjnego poinformował PAP jego rzecznik sędzia Janusz Sulima. Decyzja ta wyczerpuje drogę odwoławczą, o której jest mowa w prawie o zgromadzeniach. Oznacza to, że marsz planowany na najbliższą sobotę z okazji Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych może się odbyć.
Marsz, organizowany w tym roku po raz czwarty, od początku wzbudza w Hajnówce emocje, ponieważ upamiętnia m.in. Romualda Rajsa "Burego", którego oddział niepodległościowego podziemia spacyfikował zimą 1946 r. kilka wsi z okolic Bielska Podlaskiego, zamieszkanych przez prawosławną ludność białoruską.
W Hajnówce znaczną część mieszkańców stanowią prawosławni pochodzenia białoruskiego. Decyzję zakazującą marszu burmistrz tego miasta Jerzy Sirak uzasadniał m.in. tym, że w czasie ubiegłorocznego wydarzenia jego uczestnicy "prezentowali symbole krzyża celtyckiego i odznaki trupiej główki z piszczelami tzw. +Totenkopf+", wznosili okrzyki "Narodowa Hajnówka" i "gloryfikowali" postać Romualda Rajsa przez okrzyki "Bury – mój bohater".
W miniony poniedziałek Sąd Okręgowy w Białymstoku rozpatrywał odwołanie organizatorów marszu od decyzji burmistrza Hajnówki i je uwzględnił. Uznał, że zakaz naruszałby m.in. przepisy konstytucji i prawo o zgromadzeniach. Sąd uzasadniał, że zakaz zgromadzenia lub jego rozwiązanie w trakcie są możliwe jedynie wtedy, gdy zagrożenie publicznego porządku bądź bezpieczeństwa jest "bezpośrednie". Przywoływał wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2004 r., wedle którego wolność zgromadzeń chroni również takie demonstracje, w których "drażni się lub obraża osoby przeciwne ideom lub hasłom tam propagowanym".
Sąd okręgowy zwracał uwagę, że w aktach sprawy brakuje dowodów na to, że samo odbycie zgromadzenia planowanego na 23 lutego będzie naruszało przepisy karne, w szczególności dotyczące nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych czy religijnych. Zaznaczył przy tym, że prowadzenie postępowania przez prokuraturę w sprawie wydarzeń z ubiegłorocznego marszu "nie stanowi wystarczającego dowodu, iż w roku bieżącym dojdzie do naruszenia przepisów karnych". Sędzia mówił też, że jeśli do tego dojdzie, czynności podejmą organy ścigania.
Od tego postanowienia odwołał się burmistrz Hajnówki, ale sąd apelacyjny tego zażalenia nie uwzględnił.
W uzasadnieniu zwrócił uwagę, że prawo o zgromadzeniach zawiera zamkniętą listę przesłanek, na których podstawie samorząd może zgromadzenia zakazać. I sąd apelacyjny ocenił, że żadna z tych sytuacji nie zachodzi w przypadku tegorocznego marszu w Hajnówce, a ocena samorządu powołującego się na zagrożenie dla życia i zdrowia lub naruszenia porządku prawnego opiera się jedynie na "przypuszczeniach i hipotezach".
"Nie ma dowodów na to, że to zgromadzenie będzie w jakiś sposób zagrażało tym wartościom (...) To, że w 2018 roku doszło w czasie marszu do propagowania symboli faszystowskich, wcale nie oznacza, że i w tym roku dojdzie do takich incydentów" – powiedział PAP sędzia Janusz Sulima, przytaczając motywy uzasadnienia. Zwrócił przy tym uwagę, że obowiązkiem organów państwa są działania prowadzące do ustalenia i ukarania sprawców takich zdarzeń.
Jednocześnie sąd zgodził się z oceną skarżącego (burmistrza Hajnówki), że organizacja takiego marszu w miejscu, gdzie nadal jest żywa pamięć o ofiarach działań oddziału Romualda Rajsa "może nosić charakter prowokacji" wobec tych członków miejscowej społeczności, którzy "nie tylko nie podzielają tych przekonań, ale mają też traumatyczne doświadczenia związane z jego działalnością".
Ale zastrzegł, że zakaz zgromadzeń nie może wynikać z tego, że "organ władzy publicznej nie akceptuje stanowiska osób biorących udział w zgromadzeniu". Zwrócił uwagę, że jeśli hasła, idee czy treści związane ze zgromadzeniem nie naruszają prawa, to nie jest zadaniem ani władzy publicznej, ani sądów ich analiza z punktu widzenia przekonań organów tej władzy czy sędziów orzekających w sprawie zakazu.
Podobną decyzję sąd podjął dwa lata temu. Wówczas też burmistrz próbował zakazać marszu decyzją administracyjną, organizatorzy odwołali się do sądu, a ten zakaz prawomocnie uchylił i marsz się odbył.
W Hajnówce planowane są w sobotę również działania osób sprzeciwiających się marszowi środowisk narodowych.(PAP)
Autor: Robert Fiłończuk
rof/ joz/