„Dzisiaj zacząłem pisać coś w rodzaju pamiętnika. Podobno czynność ta – w dzisiejszych czasach – nie należy do najbezpieczniejszych. Za jedno zbędne słowo odpokutować może nie tylko autor. Dlaczego więc piszę? Powiedzmy, że przez przekorę – mam przecież dopiero siedemnaście lat. W tym wieku podobno wolno być przekornym. Najprawdopodobniej piszę jednak po to, aby coś robić lub aby mieć złudzenie, że coś robię” – zanotował Zbigniew Lubieniecki w 1947 r.
Zbigniew Lubieniecki urodził się w 1930 roku w rodzinie arystokratycznej. Jego ojciec w latach 30. był komendantem Straży Granicznej w Inspektoracie Nowy Targ; w 1939 roku został zmobilizowany, trafił do niewoli sowieckiej i został rozstrzelany w Katyniu. Zbigniewa Lubienieckiego z matką i trzema siostrami w 1940 roku deportowano do obwodu archangielskiego. Zwolniono ich w 1941 roku na podstawie „amnestii” dla obywateli polskich, następnie uzyskali zgodę na wyjazd do Pierwomajska w Kraju Ałtajskim. Do Polski wrócili w 1946 roku, osiedlili się w Dębnie Lubuskim na Ziemiach Zachodnich. Zbigniew Lubieniecki po wojnie pracował jako robotnik na budowach oraz w kopalni węgla. Ukończył studia ekonomiczne, pracował m.in. w Urzędzie Morskim w Gdyni, Głównym Komitecie Kultury Fizycznej i Turystyki i Zarządzie Głównym PTTK. Mieszka w Warszawie.
„Niektóre rzeczy pamiętam jakby przez mgłę. Inne pozostały w mej pamięci w kształcie niezwykle ostrym. Pamiętam nie tylko to, co wydarzyło się niedawno, ale też takie zdarzenia, które sięgają bardzo odległych czasów – wśród nich są obrazy, których strzegłem dotąd jak największej tajemnicy” – czytamy.
Wspomnienia Lubienieckiego to świadectwo niespotykanego dojrzewania z jednej strony chłopca, który we wrześniu 1939 roku miał dziewięć i w chwili wkroczenia w wojnę jakby porzucał dzieciństwo, a z drugiej – młodego człowieka, o mocnej polskiej tożsamości, którego zderzenie ze światem sowieckim wzmocniło, do głębi zahartowało. „Reakcja Autora na totalitarną opresję może zdumiewać, tak jest nietypowa (i nieobecna w pamiętnikarstwie), jednak w odniesieniu do I połowy XX wieku zdaje się w tym indywidualnym losie skupiać istotę stosunków Polski i Rosji” – napisał Zbigniew Gluza, prezes Ośrodka KARTA.
„Zbigniew Lubieniecki, ukazując swoją wojenną biografię w konwencji przygody i zderzając ją z brutalnością syberyjskiego zesłania doświadczanego przez kilku-, kilkunastoletniego chłopca, wprawia czytelnika w zakłopotanie. Nasuwa się też pytanie: czy przedstawiona we wspomnieniach wizja tego świata, która dla autora jest jedyną możliwą, rzeczywiście nie pozostawia alternatywy? Czy w sytuacji skrajnej jego amoralizacji nie ma miejsca na inne scenariusze?” – zastanawia się Kaja Kaźmierska w posłowiu.
Na tle innych relacji z nieludzkiej ziemi wspomnienia Zbigniewa Lubienieckiego wyróżniają się wyjątkową narracją – „bohaterskiego” dziecka, które musiało stać się zbyt szybko mężczyzną. W wieku dziewięciu lat został wyrwany z domu rodzinnego, po dramatycznych peregrynacjach zostaje przemocą dostarczony w bydlęcym wagonie do posiołku dla zesłańców w tajdze pod Archangielskiem. Kolejne doświadczenia wojenne wzmacniają wpojony mu przez ojca patriotyzm i upór w walce o siebie i swoją rodzinę. Zbigniew Lubieniecki idzie nawet dalej – bierze na swoich oprawcach odwet.
„+Odwet+ można uznać za akt dokonany – i w wymiarze wojennego przetrwania, i świadectwa złożonego po wojnie. To zwycięstwo pojedynczego człowieka w walce o życie, w którym +jednostka jest niczym+. Okupione zostało życiem innych, a też nierzadko czyimś odebranym dobrem – co może utrudniać uznanie sposobu, w jaki Autor wymierza sprawiedliwość. Wtedy jednak ustąpienie z pola oznaczało z reguły własną zagładę. Zbigniew Lubieniecki nie oczekuje zresztą od nas, współczesnych, wybaczenia. Zależy mu jedynie, abyśmy starali się zrozumieć. Jego postawę wobec złowieszczego Wschodu, odrębność Polski od tamtego świata” – napisał Zbigniew Gluza.
Wspomnienia Zbigniew Lubieniecki pt. „Odwet. Polski chłopak przeciwko Sowietom 1939–1946” ukazały się nakładem Ośrodka KARTA, w serii „Świadectwa. XX wiek”
Anna Kruszyńska (PAP)
akr/