Działalność organizacji antykomunistycznych lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych znana jest głównie ze wspomnień działaczy, archiwów bezpieki i podziemnej prasy. Znacznie rzadziej historycy dysponują zbiorem dokumentów, które są świadectwem działań podziemnej „S”.
Wielu opozycjonistów, którzy w latach osiemdziesiątych odegrali znaczącą rolę w działalności podziemnej „Solidarności”, nie zdecydowało się na działalność polityczną w III RP. Tym samym nie stali się postaciami, które wymieniane są w jednym szeregu z liderami podziemia. Jednym z takich działaczy jest Wiktor Kulerski. Po wprowadzeniu stanu wojennego rozpoczął gromadzenie setek stron dokumentów, tworzących szeroką panoramę funkcjonowania opozycji.
Podobnie jak wielu innych opozycjonistów Wiktor Kulerski wywodził się z rodziny o tradycjach niepodległościowych. Jego dziadek – Wiktor Kulerski senior – był wydawcą niezwykle poczytnej „Gazety Grudziądzkiej”, działaczem polskich organizacji w zaborze pruskim, posłem do Reichstagu, wreszcie działaczem i senatorem PSL „Piast”. W jego ślady poszedł jego syn Witold Kulerski. W czasie II wojny światowej był członkiem Rady Narodowej Rzeczypospolitej Polskiej, sekretarzem Stanisława Mikołajczyka i członkiem powojennego, represjonowanego Polskiego Stronnictwa Ludowego. Skazany na 12 lat więzienia odzyskał wolność w 1954 r.
Wiktor Kulerski junior urodził się w 1935 – roku śmierci swojego dziadka. „Jednak Wiktor Kulerski miały inny temperament polityczny niż jego dwaj przodkowie. O swoim zaangażowaniu opozycyjnym w PRL mówił raczej w kategoriach sprzeciwu wobec niesprawiedliwości systemu” – podkreśla autor wprowadzenia Jan Olaszek. Jego zdaniem działalność Kulerskiego można porównać do klasycznej pracy organicznej. Nieprzypadkowo więc po raz pierwszy dał się poznać w 1956 r., gdy organizował zbiórki krwi i leków dla walczących Węgrów. W kolejnych latach był skromnym nauczycielem w szkole podstawowej w Międzylesiu. W 1976 r. został współpracownikiem Komitetu Obrony Robotników. Gdy swoją działalność rozpoczynały Wolne Związki Zawodowe, pomagał robotnikom Ursusa, wśród których było dwóch jego byłych uczniów – Arkadiusz Czerwiński i Zbigniew Janas.
Już we wrześniu 1980 r. Kulerski brał udział w zakładaniu związku zawodowego, który miał skupiać m.in. pracowników szkolnictwa i nauki. Organizacja ta stała się później częścią NSZZ „Solidarność”. 12 grudnia 1981 r. niemal w ostatniej chwili uniknął aresztowania i przez niemal pięć lat ukrywał się przed bezpieką. „W kolejnych miesiącach i latach (zwłaszcza po aresztowaniu Romaszewskiego latem 1982 r.) to on nadawał ton mazowieckiej +Solidarności+” – podkreśla Jan Olaszek. Był członkiem Regionalnego Komitetu Wykonawczego NSZZ „Solidarność”. W tym czasie angażował się również w tworzenie struktur podziemnych zajmujących się życiem intelektualnym. Jedną z nich był OKN – Oświata, Kultura, Nauka. Był zwolennikiem decentralizowania struktur podziemnych i tzw. długiego marszu, czyli rozbudowy instytucji nielegalnej „Solidarności” bez podejmowania spektakularnych i ryzykownych działań, takich jak postulowany przez część działaczy strajk generalny.
Dążenie do decentralizowania struktury podziemia doprowadziło Kulerskiego do powołania własnego biura funkcjonującego niezależnie od innych struktur. Dokumenty opublikowane w tomie pochodzą w większości właśnie z założonego w ramach tego biura archiwum. Duża część z nich to korespondencja z najważniejszymi działaczami opozycji oraz licznymi osobistościami polskiej emigracji. „Wyłania się z nich bardzo istotna rola Kulerskiego jako koordynatora podziemnej działalności w latach po wprowadzeniu stanu wojennego. Jednocześnie z jego archiwum można się wiele dowiedzieć o funkcjonowaniu solidarnościowej opozycji” – podkreśla Jan Olaszek.
Co równie istotne, dokumenty zgromadzone przez Kulerskiego i jego współpracowników dotyczą niemal pięciu lat działania opozycji. Przetrwały zabezpieczone w różnego rodzaju skrytkach rozrzuconych w mieszkaniach działaczy opozycji. Kulerskiemu pomagała grupa „podziemnych archiwistów”. Często sam „cenzurował” niektóre dokumenty, wycinając żyletką nazwiska działaczy. Tym samym, w momencie „wpadki”, stawały się niemal bezwartościowe dla bezpieki, ale niezwykle ważne dla dzisiejszych historyków czasów PRL.
Zbiór otwiera list Witolda Kulerskiego wysłany do ojca, tuż po wprowadzeniu stanu wojennego. Pisał w nim o strategii władz zmierzającej do całkowitego zniszczenia związku zawodowego, ale również o sposobach na przetrwanie w podziemiu. „Wydaje się, że jedyną możliwą rzeczą są tylko formy biernego oporu. Ale i te mogą i nawet nie powinny być jakoś organizacyjnie ujmowane i kierowane; muszą szerzyć się od człowieka do człowieka, jednostkowo i społecznie, solidarnościowo” – podkreślał Kulerski. W kolejnych zachowanych dokumentach przetrwały ślady znacznie bardziej konkretnych działań. Wśród nich są m.in. listy do pozostającego na emigracji prof. Leszka Kołakowskiego, w których działacze opozycji apelowali „w sprawie zorganizowania pomocy ze strony Polonii dla niezależnej oświaty polskiej”.
Wśród korespondencji zgromadzonej przez Kulerskiego są również listy do Jerzego Giedroycia, w których redaktor paryskiej „Kultury” był informowany o warunkach działania niezależnego ruchu wydawniczego oraz jego potrzebach oraz współpracy środowisk emigracyjnych z podziemiem w kraju. Korespondencja dotycząca spraw technicznych daje też możliwość wejrzenia w świat lat osiemdziesiątych, zupełnie nieznany młodszym czytelnikom. „No więc przyszło radio dla ciebie. Jakieś hiper-super skomputeryzowane. Można na nim zaprogramować 10 stacji, które włącza się automatycznie klawiszami” – podkreślała w liście do Kulerskiego działaczka opozycji Teresa Bogucka. Wiele miejsca poświęcano także zakupowi niezwykle drogich magnetowidów i ich dostosowaniu do działających w innym systemie telewizorów produkowanych w PRL.
Środki na tego rodzaju zakupy pochodziły nie tylko ze zbiórek prowadzonych wśród polskiej emigracji, ale również środków różnego typu fundacji. Często posługiwano się w nich nie tylko pseudonimami działaczy, lecz i kodami, który miał ukryć, że chodzi o środki pieniężne w dolarach. Tym samym, w przypadku wpadnięcia w ręce SB lub milicji nie były one tak atrakcyjne dla propagandy. „Sewek [Blumsztajn] sprawę 4290 od O[pen] Soc[iety] wyjaśnił” – pisano w jednym z raportów dotyczących finansowania podziemia.
Codzienna praca podziemia polegała jednak przede wszystkim na chronieniu bezcennych drukarni i magazynów nielegalnych wydawnictw. „Niestety w ostatnim tygodniu ponieśliśmy straty. Wpadły dwa punkty kolportażu książek, nie nasze, ale od nas też odbierające, wpadła nasza grupa sitowa, którą SB łączy raczej z grupami młodzieżowymi – bo współpracowali (drukowali nasze pismo)” – pisała do Kulerskiego toruńska opozycja w marcu 1986 r.
Bezcenne są także dokumenty dotyczące najważniejszych momentów w historii lat osiemdziesiątych, m.in. listy ofiar stanu wojennego czy korespondencja dotycząca zamordowania ks. Jerzego Popiełuszki. „Ten, który został zabrany Wam, Kościołowi i narodowi, był dla nas przyjacielem, orędownikiem i opiekunem. Dzielimy z wami ból i smutek po jego stracie. Jego ofiara najczystsza stała się symbolem ofiary wszystkich tych, którzy go poprzedzili” – pisali członkowie RKW Mazowsze do Marianny i Władysława Popiełuszków, rodziców ks. Jerzego.
W 1989 r. Wiktor Kulerski mimo pewnego sceptycyzmu włączył się w kampanię wyborczą przed wyborami kontraktowymi. Został wybrany na posła, a następnie objął stanowisko wiceministra edukacji w rządzie Tadeusza Mazowieckiego. Po 1991 r. nie angażował się bezpośrednio w działalność polityczną. Skupił się na pracy na rzecz fundacji edukacyjnych. Do dziś mieszka w Międzylesiu.
Zbiór dokumentów „Archiwum Wiktora Kulerskiego. Dokumenty podziemnej +Solidarności+ 1982–1986” w opracowaniu Jana Olaszka ukazał się nakładem Instytutu Pamięci Narodowej we współpracy ze Stowarzyszeniem „Archiwum +Solidarności+”.
Michał Szukała (PAP)
szuk /