„The World of Hans Zimmer” to projekt, którego kuratorem jest zdobywca Oscara i jeden z najpopularniejszych hollywoodzkich kompozytorów muzyki filmowej. Podczas niedzielnego koncertu w krakowskiej Tauron Arenie z muzyką Hansa Zimmera na żywo wystąpi m.in. Lisa Gerrard.
Jest laureatem Oscara, dwóch Złotych Globów i czterech nagród Grammy. Choć bywa nazywany muzycznym kameleonem, stworzył rozpoznawalny styl, który zaczęło naśladować wielu kompozytorów filmowych młodszego pokolenia. Hans Zimmer od lat łączy brzmienia pop, rocka i muzyki etnicznej z orkiestrą symfoniczną. Elektronikę zestawia z klasycznymi instrumentami. Chętnie tworzy podniosłe, monumentalne kompozycje, których motywy przewodnie łatwo zapamiętać i zanucić. Takiego twórcy potrzebowało Hollywood.
Koncerty z jego udziałem są żywiołowymi i barwnymi widowiskami (w ramach trasy "Hans Zimmer Live" artysta gościł w Polsce dwukrotnie). Zimmer nie ma kompetencji dyrygenta, a w miejsce tradycyjnej formuły proponuje show, podczas którego sam gra na instrumentach. Równie spontaniczny charakter ma jego praca w studiu. Kompozytor otacza się gronem zaufanych współpracowników. Ich sesje często przybierają charakter wspólnego improwizowania. Artysta woli być wśród muzyków niż stać na czele orkiestry. Kiedyś zapytał zespół, czy w czasie koncertów chcieliby mieć dyrygenta. Zaprzeczyli, zapewniając, że przywykli do swobody i atmosfery pozornego chaosu. Ostatecznie koncerty z muzyką Zimmera na żywo okazały się wielkim światowym sukcesem.
Formuła trasy koncertowej "The World of Hans Zimmer – A Symphonic Celebration" jest jednak inna. Kompozytor nie pojawi się w krakowskiej Tauron Arenie (pełni jednak funkcję dyrektora muzycznego i kuratora koncertów), a przed publicznością wystąpi orkiestra symfoniczna w bardziej tradycyjnej formule. Na scenie pojawią się takie gwiazdy, jak australijska wokalistka i kompozytorka Lisa Gerrard (w 2001 r. otrzymała wraz z Zimmerem Złoty Glob za muzykę do filmu "Gladiator"), mołdawska śpiewaczka i solistka operowa Valentina Naforni?ă, piosenkarka i kompozytorka serbskiego pochodzenia Asja Kadrić oraz instrumentaliści - Pedro Eustache, Rusanda Panfili, Marie Spaemann, Lucy Landymore, Eliane Correa, Aleksandra Šuklar, Juan Herrero, Luis Ribeiro oraz Amir John Haddad.
Hans Florian Zimmer urodził się 12 września 1957 r. we Frankfurcie nad Menem. Jego matka była artystką, ojciec – inżynierem i wynalazcą. Formalnie naukę gry na pianinie pobierał w dzieciństwie jedynie przez dwa tygodnie. Kiedy jego nauczyciel zrezygnował, Hans postanowił samodzielnie opanować instrument. "Jestem samoukiem, ale w mojej głowie zawsze rozbrzmiewała muzyka" – przyznał w jednym z wywiadów. "Jestem dzieckiem XX wieku. Komputery okazały się dla mnie bardzo poręczne" – dodał.
Przyszły kompozytor miał zaledwie sześć lat, kiedy stracił ojca. Jak kiedyś powiedział, to muzyka pozwoliła mu się uporać z żałobą. Jako jeden z kluczowych momentów, które miały zadecydować o wyborze jego drogi życiowej, Zimmer do dziś wspomina ten, w którym po raz zobaczył film "Dawno temu w Ameryce" ze ścieżką dźwiękową Ennio Morricone. Po latach opowiadał, że był wtedy za młody, żeby zrozumieć fabułę, ale muzyka absolutnie go zachwyciła. Pomyślał, że chciałby kiedyś stworzyć coś równie wyjątkowego.
Zanim został supergwiazdorem muzyki filmowej, pracował m.in. jako realizator dźwięku, grał też na klawiszach w nowofalowej grupie The Buggles. Ich utwór "Video Killed the Radio Star" trafił na szczyty list przebojów. Teledysk do piosenki był pierwszym, który wyemitowała nowo powstała stacja MTV w Stanach Zjednoczonych w 1981 r.
Jako młody człowiek Hans Zimmer zamieszkał w Londynie i być może jego kariera potoczyłaby się inaczej, gdyby w Anglii nie poznał kompozytora Stanleya Myersa, najbardziej znanego jako twórca muzyki do "Łowcy jeleni" Michaela Cimino. Myers zatrudnił utalentowanego samouka w roli asystenta i wprowadził w tajniki zawodu. W latach 80. pracowali wspólnie m.in. przy trzech filmach Jerzego Skolimowskiego. Ale wkrótce do młodego Zimmera znów miało uśmiechnąć się szczęście.
Pewnego dnia w jego studiu pojawił się nieznajomy mężczyzna. Przedstawił się jako Barry Levinson. Był reżyserem i planował właśnie nakręcić film z Dustinem Hoffmanem i Tomem Cruise'em w rolach głównych. Zapytał, czy Zimmer byłby skłonny rozważyć wyjazd do Hollywood. Odpowiedź była natychmiastowa. Młody twórca bez namysłu spakował się i wsiadł do samolotu. Zgodnie z zaleceniem reżysera muzyka do "Rain Mana" miała być wolna od ckliwych i rzewnych motywów. Zimmer postawił na popularne wówczas brzmienie syntezatora.
"Rain Man" przyniósł niemieckiemu kompozytorowi pierwszą w dorobku nominację do Oscara. Statuetki nie zdobył, ale drzwi do kariery w Hollywood stały otworem. Niedługo miał zacząć współpracować z takimi reżyserami, jak Terrence Malick, Ridley Scott, Tony Scott, Christopher Nolan, Ron Howard i Guy Ritchie. Wkrótce posypały się kolejne nominacje do nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej, m.in. za muzykę do filmów "Żona pastora" (1996), "Lepiej być nie może" (1997), "Gladiator" (2000), "Sherlock Holmes" (2009), "Incepcja" (2010) i "Interstellar" (2014).
Do tej pory otrzymał 10 nominacji do najważniejszej nagrody amerykańskiego przemysłu filmowego, ale jego nazwisko podczas gali oscarowej zostało wywołane tylko raz. Było to w 1995 r., kiedy odbierał statuetkę za muzykę do "Króla Lwa". W wywiadach wspominał, że długo zastanawiał się, czy potrafi stworzyć oprawę muzyczną do animacji. Pomyślał jednak, że jego sześcioletnia wówczas córeczka nigdy nie miała okazji być na premierze filmu z jego muzyką. "Tata chciał się popisać" – skwitował po latach.
Tylko raz poczuł się zawiedziony, kiedy nie dostał Oscara – gdy był nominowany za ścieżkę dźwiękową do "Cienkiej czerwonej linii". Z niej był wyjątkowo dumny. Najpopularniejsze i najbardziej rozpoznawalne motywy w twórczości Hansa Zimmera pochodzą jednak z filmów, do których muzyka nie doczekała się nominacji Amerykańskiej Akademii. Mowa o takich produkcjach, jak "Wożąc panią Daisy", "Thelma i Louise", "Twierdza", "Karmazynowy przypływ", "Kod da Vinci", "Mroczny Rycerz" (wspólnie z Jamesem Newtonem Howardem) , a przede wszystkim o kultowej serii "Piraci z Karaibów". Temat Jacka Sparrowa okazał się tak popularny, że zaczęto grać go na weselach. Stał się też chętnie wybieranym dzwonkiem telefonicznym.
Niektórzy zarzucają mu, że z biegiem lat stał się wtórny wobec samego siebie, coraz częściej operuje ogranymi chwytami, a z jego szkoły wywodzi się całe pokolenie kompozytorów muzyki filmowej, którzy bazują na jednym przewidywalnym stylu. Hans Zimmer ma jednak wiele powodów do zadowolenia. Jak dotąd napisał muzykę do ponad 100 filmów, a jego majątek szacuje się na 90 mln dol. Podczas zeszłorocznej gali oscarowej po raz 11. znalazł się w gronie nominowanych, tym razem za muzykę do "Dunkierki" Christophera Nolana. Jak przekonuje w wywiadach, nie zatracił radości tworzenia. "Wciąż czekam na wyjątkową muzykę, której jeszcze nie napisałem. Ta myśli pozwala mi wstawać codziennie z łóżka. Po prostu wiem, że mógłbym być lepszy" – powiedział. (PAP)
autorka: Malwina Wapińska
mwp/ wj/