27 kwietnia 1889 r. na błoniach jasnogórskich w Częstochowie odsłonięto pomnik Aleksandra II Romanowa „Cara-Wyzwoliciela”, mający oficjalnie stanowić wotum wdzięczności polskich chłopów za uwolnienie z pańszczyzny i uwłaszczenie.
Przypominać o tym miały inskrypcje na cokole w języku polskim i rosyjskim: "Carowi Wyzwolicielowi Aleksandrowi II"; "Dekret 2 marca 1864 – niech ten dzień zostanie na wieczną pamięć chłopom Królestwa jako dzień ponownego ich dobrobytu" oraz "Wybudowany w 1889 przez wiejską społeczność Królestwa Polskiego".
Aleksander II został zapamiętany jak autor maksymy: "żadnych marzeń panowie". 23 maja 1856 r. w Warszawie do zgromadzonych Polaków - marszałków, szlachty, senatorów i duchowieństwa powiedział. "Jesteście bliscy sercu mojemu równie, jak Finlandczycy i inni moi poddani rosyjscy; lecz żądam, aby porządek, ustalony przez mego ojca, w niczym nie został naruszony. Dlatego też, panowie, przede wszystkim porzućcie marzenia, porzućcie marzenia! Potrafię bowiem poskromić porywy tych, co zechcą żyć nimi dalej, potrafię przeszkodzić temu, aby ich marzenia nie wykraczały poza granice ich wyobraźni. Pomyślność Polski zawisła od jej zupełnego zjednoczenia się z innymi narodami mojego cesarstwa. To, co zrobił mój ojciec, dobrze zrobił, i ja to utrzymam. (…) Wierzcie, panowie, że jestem ożywiony najlepszymi chęciami, ale waszą jest rzeczą ułatwić mi moje zadanie i dlatego raz jeszcze powtarzam to wam, panowie, żadnych marzeń, żadnych marzeń!". (Nawiasem mówiąc, wystawiony w Helsinkach w 1863 r. pomnik Aleksandra II stoi do dzisiaj).
Miesiąc wcześniej Aleksander II zniósł stan wojenny obowiązujący w Królestwie Polskim od powstania listopadowego. Jeszcze w trakcie powstania styczniowego 2 marca 1864 r. wydał dotyczący królestwa dekret uwłaszczeniowy. 30 lat wcześniej pomysł uwolnienia chłopów od pańszczyzny i nadanie im praw szlacheckich opublikował Adam Mickiewicz w „Panu Tadeuszu”.
Aleksander II zginął 13 marca 1881 r. w zamachu, którego w Petersburgu dokonał Ignacy Hryniewiecki.
Autorem blisko czterometrowego posągu cara był rosyjski rzeźbiarz Aleksander Opiekuszyn, autor m.in. pomnika Puszkina w Moskwie - razem z cokołem z czarnego granitu monument miał 8,8 m wysokości. Odlewu figury dokonano w Petersburgu. Za pomnikiem ulokowano budkę wartowniczą dla strażnika.
Wybór lokalizacji był dokładnie przemyślany - pomnik cara miał witać pielgrzymki, przybywające z całego kraju do Madonny Jasnogórskiej. Dzień po odsłonięciu statuy wychodzący pod rosyjską cenzurą w Piotrkowie Trybunalskim "Tydzień" opisał piórem Michała Rawicz Wilanowskiego reprezentacyjną bramę klasztoru jasnogórskiego jako łuk tryumfalny Stanisława Augusta Poniatowskiego. Można przypuszczać, że data tej publikacji nie była przypadkowa, redakcja przypominała w zawoalowany sposób, jak ważne dla Polaków miejsce zostało pohańbione.
W kolejnym numerze "Tydzień" zamieścił - na pierwszej stronie - dokładną, acz powściągliwą w emocjach, relację z uroczystości. "Od samego już rana, podczas najpiękniejszej pogody, tłumy ludu dążyły w stronę Jasnej Góry, a na wszystkich gmachach tak rządowych jak i prywatnych powiewały trójkolorowe flagi. Od początku trzeciej alei aż do stóp pomniku, jak również w bok od tego ostatniego, w stronę klasztoru Jasno-górskiego, urządzono tryumfalne drogi, ustrojono w festony zieleni i trójkolorowe chorągiewki; tędy to miały iść uroczyste procesyje. W alei oprócz tego, stanęły po obu stronach szpalery wojsko i orkiestry wojskowe" – relacjonował anonimowy dziennikarz.
"O godzinie 11 przed południem zebrali się u stopni pomnika W paradnych mundurach wszyscy gubernatorowie, wicegubernatorowie, członkowie komisyi włościańskich i inni dygnitarze; po obu zaś stronach balustrady, okalającej platformę, na której stoi na odpowiedniem piedestale stoi pomnik, stanęły wszystkie męskie i żeńskie, rządowe i prywatne, miejscowe zakłady naukowe. Pomiędzy niemi a wojskiem, tworzącym wielki kwadrat, stanęła publiczność posiadająca bilety wejścia; pozostała zaś część publiczności zajęła miejsce na wałach klasztornych i po obu stronach parku jasno-górskiego. Dla wójtów gmin (po 3 z każdego powiatu i wszystkich z gub. piotrkowskiej) zbudowany został wielki, po za pomnikiem, namiot na 300 blizko osób" – informował.
Wydarzenie miało charakter nie tylko lokalny.
"O godzinie 12 minut 30 nadszedł specyjalny pociąg wiozący JW. Naczelnika kraju wraz z małżonką; przybyli też jednocześnie hr. Musin Puszkin, generał-lejtenant Brok z rodziną. warszawski gubernator baron Medem, kurator okręgu naukowego Apuchtin, margrabia Wielopolski i wielu innych dygnitarzy wojskowych i cywilnych. Po odbyciu przez J W. Naczelnika kraju krótkiego przeglądu wojsk, wyszła z klasztoru jasno-górskiego uroczysta procesyja katolicka. Celebrował w pontyfikalnych szatach J W. Biskup kujawsko-kaliski. ks. Bereśniowícz poprzedzony licznem duchowieństwem, wśród którego zwracało uwagę obecnych 8 kanoników katedralnych, przybranych w rzymskie fioletowe togi; pochód poprzedzało 20 kleryków. Procesyja wyszła z klasztoru śpiewając +Boże W dobroci+; gdy zaś stanęła u stóp pomniku i spadła z tego ostatniego okrywająca go zasłona, dało się słyszeć 21 wystrzałów z armat. Po dopełnionej uroczystości poświęcenia, gdy procesyja, śpiewając psalm +Kto się w opiekę poda Panu swemu+ powróciła do klasztoru, JW. Naczelnik kraju, w otoczeniu swity, udał się do miejscowej cerkwi na spotkanie procesyi prawosławnej. Jakoż niedługo ukazała się takowa, od strony miasta i stanęła u stóp pomnika. Rozpoczęło się nabożeństwo żałobne; odprawił je JE. biskup Flawian przy asystencyi dwóch archimandrytów, czterech protojorejów, bogato w złote kapy przybranych i dwóch księży, z udziałem trzech dyjakonów i chóru śpiewaków" – opisywał dziennikarz „Tygodnia”.
"Po nabożeństwie dało się słyszeć 31 salw artyleryi, poczem nastąpił tryumfalny przemarsz wojsk przed pomnikiem; po przemarszu zaś wojsk powrót prawosławnej procesyi do cerkwi. Po odbytem nabożeństwie i uroczystości, udał się JE. Biskup Bereśniewicz wraz z JW. Naczelnikiem kraju, jak również i inni dygnitarze cywilni i wojskowi do namiotu wójtów gmin, do których ks. biskup Bereśniewicz miał krótką, w polskim języku przemowę, w której chwalił ich za wdzięczną pamięć o Cesarzu Oswobodzicielu, zachęcał do wzajemnej miłości społecznej i zalecał wytrwałość niezłomną w wierze i bojaźń boską. Następnie w refektarzu klasztornym przedstawiali się JW. Jenrał-Gubernatorowi niektórzy cywilni i wojskowi urzędnicy. Tam też wreszcie wszyscy, na zakończenie dnia tego, zasiedli do wspólnej uczty składkowej po spożyciu której, JW. Jenerał Gubernator, o godzinie 5 minut 55, powrócił wraz z małżonką ekstrapociągiem do Warszawy. W otoczeniu licznych dygnitarzy. Następnego dnia. opuścił Częstochowę JE. ksiądz biskup Bereśniewicz" – zakończył anonimowy dziennikarz pozbawioną emocji relację z odsłonięcia pomnika wydrukowaną na pierwszej stronie "Tygodnia" z 5 maja 1889 r.
Nie podlegający rosyjskiej cenzurze, bo wychodzący w Krakowie, a więc za granicą, dwutygodnik humorystyczny "Djabeł" mógł sobie bardziej pofolgować. Autor wierszowanej relacji, podpisany jako "Świadek", ujawnia wstydliwe szczegóły spontanicznej budowy "pomnika wdzięczności". „Pan komisar Michajłowski / Szepnął +Niech lud pomnik stawia!+ / Rozjechali się kozacy / W komisarskiej taradejce / I z wieśniaka krwawej pracy, / Fundusz darli po kopiejce. / Lecz to mało, nazbyt mało, / Trzeba było dostać więcej, / Ministerjum tedy dało / Siedmdziesiąt pięć tysięcy. / Hurko zatarł brudne dłonie / „Dniewnik” hymn dla ludu głosi, / Opiekuszyn i nicponie / Rzeźbi głaz i pomnik wznosi. / Wierzcie że doń polska ręka, / Pracy swej nie przyłożyła. / Bo choć wszystkich jarzmo nęka, / Niepomogła tu nic siła. / Pomnik stanął, zjechał Hurko, / Z całą zgrają swojej sfory, / Przy klastorze więc pod górką, /Urządzili rozhowory. / Otoczyli wojskiem w koło, / Nie puszczają do pomnika. / Tylko kto miedziane czoło / Miał – za biletem się przemyka. / Tylko tak, za biletami, / Szpiegów moc i czerń moskali, / Myśmy we łzach stali sami, / I płakaliśmy w oddali" – autor oddał uczucia Polaków obserwujących wydarzenie.
Krytyce poddał również katolickie duchowieństwo biorące udział w uroczystości. "Bereśniewicz biskup święcił, / Patrjotnik ani słowa. / Mógł się, - jednak nie wykręcił / Bo cóż Polsce Częstochowa?! / Z baldachimem wyszli księża, / Żeby Hurkę uczcić ładnie, / Uczcić jakby Boga, męża / Który bije plwa i kradnie".
O spostponowanym przez "Świadka” na łamach "Djabła" ówczesnym biskupie kujawsko-kaliskiem Aleksandrze Kazimierzu Bereśniewiczu, na stronie Parafii Katedralnej we Włocławku można przeczytać, że "był szczerym patriotą". "W trudnych czasach rozbiorów Polski bronił praw Kościoła, nie zgodził się na wprowadzenie do liturgii języka rosyjskiego. W 1885 r. groziło mu za to niebezpieczeństwo zsyłki. Wezwano go na wytłumaczenie się do Petersburga, ale ostatecznie szczęśliwie wrócił do diecezji" - napisano. "Wielką troską otaczał sanktuarium jasnogórskie, które znajdowało się w granicach diecezji kujawsko-kaliskiej. Często odwiedzał je z okazji odpustów. Dzięki niemu ojcowie paulini mogli otworzyć nowicjat, co zaowocowało rozwojem zakonu" - wyjaśniono.
Ostre pióro "Świadka" dotknęło wszystkich uczestników wydarzenia. "Po biskupie przyszły popy / Modlić się za carską duszę, / By wieść szła wśród Europy, / Że są mrzonką w nas katusze / Wójtów z kraju napędzono, / Dano nawet im na drogę, / Stoły z wódką zastawiono / Obudziwszy knutem trwogę. / W refektarzu w inny sposób, / Dygnitarze tam zasiedli, / Obiad był na dwieście osób, / I... moskale sami jedli. / Tak stanęło wielkie dzieło / Z „dobrowolnych“ ludu składek, / Coś tam z tego im kapnęło / Z pięcset setek i... obiadek. * * * Panie Hurko. czyś szczęśliwy, / Żeś wyczerpał nam cierpliwość?. ./ O! Moskalu ty złośliwy / Bóg wymierzy sprawiedliwość" – zakończył proroczo swą relację.
Proroctwo wypełniło się po 28 latach. W październiku 1917 r. gazety częstochowskie "Większa moc Boska, niż złość ludzka" ogłosiły akt o usunięciu posągu cara Aleksandra II z pod Jasnej Góry.
"Działo się w mieście Częstochowie roku Pańskiego 1917, W którym to roku przypadało dwóchsetlecie Koronacyi Cudownego Obrazu Matki Boskiej na Jasnej Górze - stulecie skonu Tadeusza Kościuszki. Wojna wszechświatowa trwała rok czwarty. Nadburmistrzem miasta był wówczas doktór Józef Marczewski, burmistrzem Aleksander Bandtke-Stężyński. Prezesem pierwszej rady miejskiej z wyborów Bernard Kondratowicz. Utworzony celem uczczenia pamięci Tadeusza Kościuszki komitet, pod przewodnictwem inżyniera, Bronisława Hłaski, zgodnie z nawoływaniem wielu osób, a zwłaszcza żołnierzy polskich, w myśl uchwały dawnej rady miejskiej i magistratu, wyłonił specyalną komisyę, której powierzył sprawę usunięcia pomnika cara Aleksandra Il, koniecznie przed dniem 13 października tak, ażeby pochód narodowy ku czci Kościuszki na Jasną Górę, W tym dniu organizowany, nie miał przed oczyma cara".
"Dziwną losu koleją ślusarz, Walenty Kosmala, który przed laty 28 był przy ustawiania pomnika przystąpił do rozbiórki posągu, składającego się z sześciu kawałków, mianowicie: głowy, tułowia, nóg, oraz trzech części płaszcza. Całość była połączona nitami. I wszystko to zdjęto bez uszkodzeń" – zapisano w akcie.
Cokół nie pozostał pusty. "W piątek, dnia 12 wieczorem na miejsce tegoż ustanowiono (na razie w skromnej bardzo formie) na kamiennej podstawie posąg Matki Boskiej Niepokalanego poczęcia, drewniany, nadnaturalnej wielkości, W białej szacie i płaszcza niebieskim. Pod stopami Maryi wąż na globie. Rzeźba jest pracą p. Józefa Proszowskiego. Firma Bracia Proszowscy w Częstochowie figurę tę i podstawę zaofiarowała do dyspozycyi komitetu obchodu Kościuszkowskiego. Tak więc w dniach 11 i 12 października dokonano radosnego dzieła, mianowicie usunięto pomnik niewoli naszej, zdjęto z piedestału posąg cara Aleksandra ll-go, wzniesiony przez rząd moskiewski w roku 1889 u stóp Jasnej Góry, który miał świadczyć przez wieki o moskiewskiej przemocy nad nami! W miejscu najbardziej uświęconem w Polsce stał posąg tego, który lud polski zapędzał gwałtem do cerkwi, a tutaj jakby pragnął zastąpić drogę i utrudniać dostęp ludowi do sanktuarium Jasnogórskiego! Na miejscu gdzie stał symbol ucisku niewoli, bezprawia i prześladowań religijnych, po którym ślady już usunięto, wznosi się posłać Najśw. Maryi Panny, depczącej węża. Ta, co Jasnej broni Częstochowy, Królowa Korony Polskiej niepodzielnie i wiecznie panować będzie na Jasnej Górze W Polsce i zdepcze wszelkie Zło, jak zdeptała Szwedów i Moskwą, obalając jej cielce spiżowe! Odtąd z tego miejsca odradzającej się, a niezadługo już da Bóg, kwitnącej i szczęśliwej Polsce błogosławić będzie Królowa Pokoju!" – napisano w patriotycznym uniesieniu.
Rosyjskie i - późniejsze - sowieckie pomniki w Polsce budzą emocje do dzisiaj. Autor opublikowanego 3 marca 2019 r. na portalu Sputnik wspomnienia o częstochowskim monumencie podsumował z goryczą: "Tyle trwała wdzięczność chłopów polskich za wyzwolenie z wiekowej niewoli. Poddaństwo, zniewolenie umysłowe, brak samodzielności, ciągłe oczekiwanie na decyzję innych i brak chęci ponoszenia odpowiedzialności za własne działania było, jest i wydaje się być w kodzie genetycznym Polaków. Rosjan zapytano czy można wystawić pomnik Carowi Aleksandrowi II, a Niemców zapytano czy można ten pomnik rozebrać. Za każdym razem wykonawcami byli Polacy, tylko decyzje podejmowali inni. Lata mijają a mechanizm ciągle ten sam, tylko ośrodki decyzyjne się zmieniają, choć ich cechą wspólną jest to, że zawsze ulokowane są za granicą".
Pikanterii dodaje, że pod tekstem "Jak car Aleksander II wyzwolił chłopów w Królestwie Polskim" podpisany jest "Aleksander Kwaśniewski, polski publicysta", publikujący na portalu Sputnik od wielu lat.
"To nie ja - mówi były prezydent, ale jest bezradny wobec prowokacji" – napisał Wojciech Czuchnowski już 8 lipca 2016 r na portalu wyborcza.pl.
25 kwietnia br. na portalu znadniemna.pl ukazała się informacja, że "władze Mińska po konsultacjach z Instytutem Historii Narodowej Akademii Nauk Białorusi odmówiły grupie inicjatywnej na czele z jednym z białoruskich popularyzatorów ideologii zachodniorusizmu Igorem Zielenkowskim odnowienia na placu Swobody w stolicy Białorusi pomnika rosyjskiego imperatora, tłumiciela powstania styczniowego, Aleksandra II".
O postawienie na tym samym placu Swobody w Mińsku, pomnika twórcy polskiej opery narodowej, kompozytora Stanisława Moniuszki zabiega grupa inicjatywna na czele z białoruskim historykiem Aleksandrem Biełym. "W chwili obecnej pod petycją do władz Mińska z prośbą o postawienie pomnika Moniuszki zebrano w Internecie ponad 4 tys. podpisów. Podpisy na rzecz pomnika Moniuszki za aprobatą Rady Naczelnej ZPB są także zbierane przez działaczy Związku Polaków na Białorusi" – poinformował nadniemnem.pl (PAP)
autor: Paweł Tomczyk
pat/ wj/