Moralizatorstwo i makabra - tak można w skrócie opisać bajeczki Stanisława Jachowicza, na których wychowało się kilka pokoleń Polaków. Wydane po raz pierwszy w 1824 r. były jednymi z pierwszych polskich utworów pisanych specjalnie z myślą o najmłodszych czytelnikach.
Literatura przeznaczona specjalnie dla dzieci to stosunkowo nowy wynalazek. Dopiero pod koniec XVIII w. zaczęto zauważać, że młodsi czytelnicy mają jakieś specjalne wymagania, że stanowią wdzięczne grono odbiorców, a przez literaturę można wychowywać. Na polskim gruncie pionierem literatury dla dzieci był Stanisław Jachowicz, którego utwory nadal pozostają częścią polskiej wyobraźni zbiorowej.
Urodził się 18 kwietnia 1796 r. Już podczas studiów filologicznych na Uniwersytecie we Lwowie przekładał bajki niemieckich autorów, a Ignacego Krasickiego uznał za swego mistrza. Wierszyki układał od dzieciństwa, ale na poważnie zabrał się za to, kiedy rozpoczął pracę nauczyciela. W wierszu "Groźba" ostrzegał niesfornych podopiecznych: "Dawniej w torbę brał dziad stary/ Teraz to wam powiem szczerze,/ Że was dziad w torbę nie bierze,/ Ale wierzcie mej powadze, /Wszystkich was do bajek wsadzę, /I wsadzę na całe życie;/ Za sto lat się tam ujrzycie".
Pierwszą książkę Jachowicz wydał w 1824 r., był to zbiór 58 wierszowanych bajek i umoralniających opowiastek dla dzieci pod tytułem "Bajki i powieści". Autor dostrzegał, że aby trafić do najmłodszych czytelników, trzeba szukać właściwego języka. Pisał: "Język dziecięcy, toć już rzecz nie nowa,/ Jest to oddzielna, rzewna serca mowa./ U nich świat inny i poezja inna —/ Do ich serduszek podobną być winna".
W swoich bajkach Jachowicz zrezygnował z charakterystycznej dla tego gatunku alegorii na rzecz konkretnych przykładów, wprowadził do nich język potoczny. Publiczność była zachwycona - kolejne, coraz bardziej rozszerzane wydania bajek ukazywały się przez cztery kolejne lata. Piąte, z 1829 r., zawiera już 113 utworów. W XIX w. był to najpopularniejszy w Polsce zbiór utworów dla dzieci, na którym wychowało się kilka pokoleń.
W bajkach Jachowicz promował surowe ideały wychowawcze, kult pracowitości, uczciwości, skromności i oszczędności. Dzieci obowiązywało posłuszeństwo. Juleczka, który - nie słuchając mamy - uparcie ssał palec, spotkała straszliwa kara: "Wtem ktoś z trzaskiem drzwi otwiera,/ Wpada krawiec jak pantera/ I do Julka skoczy żywo./ Nożycami w lewo, w prawo/ Uciął palec jeden drugi,/ Aż krew trysła we dwie strugi (...) Płacze Julek, żal niebodze,/ A paluszki na podłodze".
Należy słuchać dobrych rad starszych, o czym mówi najbardziej chyba znana bajka Jachowicza: "Nie rusz Andziu tego kwiatka/ Róża kole - rzekła matka/ Andzia matki nie słuchała/ Ukłuła się i płakała". Tu skończyło się na płaczu, gorzej miał Wicuś z innej bajki, który wbrew radom starszych ślizgał się po lodzie i złamał nogę. "Wtedy biedny chłopczyna sam wyznał ze łzami/ Że się nie godzi starszych pogardzać radami" - podsumował Jachowicz.
Bajki Jachowicza piętnują łakomstwo, skąpstwo, niechlujność, lenistwo, zakazują także znęcania się nad zwierzakami. Gdy "swawolny Tadeuszek nawsadzał w flaszeczkę muszek" ojciec zamknął go w komórce: "Siedział dzień cały. To go nauczyło:/ Nie czyń drugiemu, co tobie nie miło". Do czego prowadzi samowola przekonał się bohater innej bajki, który uparcie gryzł orzechy zębami, choć zakazywano mu tego: "Chłopczyk na to: "Nic nie szkodzi"/ A teraz bez zębów chodzi", do upartych, roszczeniowych dzieciaków skierowana zaś była króciutka bajka: "Adelciu! Twa imienniczka/ Napierała się pierniczka/ Myślisz, Adelciu, że jej mama dała?/ Nie. — A dlaczego? — Bo się napierała".
W innej bajce "Mała dziecina łakoma i chciwa,/ Jak to często w świecie bywa,/ Nigdy na tem nie przestała,/ Co Mama dała./ Były dwa jabłka, trzeciego żąda; Były trzy gruszki, za czwartą spogląda". W końcu zrobiło się nieprzyjemnie - garść pełna orzeszków nie chciała przejść przez szyjkę dzbanka i łasuch został uwięziony. "Ktoś się wreszcie zlitował, i dał rady zdrowe:/ Nie bądź kochanku chciwym, weź tylko połowę,/ Wyjmiesz rączkę, orzeszki wybierzesz potrosze/ A pomnij w dalszym wieku tak czerpać rozkosze”.
Pochwałę umiaru i potępienie łakomstwa zawiera jedna z bardziej znanych bajek Jachowicza "Chory kotek", który po przejedzeniu musi zachować ścisły post. "I leżał koteczek; kiełbaski i kiszki/ Nietknięte, z daleka pachniały mu myszki./ Patrzcie, jak złe łakomstwo! Kotek przebrał miarę/ Musiał więc nieboraczek srogą ponieść karę./ Tak się i z wami dziateczki stać może/ Od łakomstwa strzeż was Boże!". Jeśli chodzi o pracowitość, to dzieci powinny wzorować się na pszczółkach: "Pracujcież więc i wy dziatki!/ Póki pora, póki kwiatki/ A na starość mieć będziecie:/ Zapasy zebrane w lecie" - zaleca Jachowicz.
Dość makabryczna wyobraźnia pisarza okraszona moralizatorstwem aż prosiła się o drwiny i parodie - powstało ich bardzo wiele. Do najcelniejszych i najbardziej cenzuralnych należy dzieło Boya Żeleńskiego: "Staś na sukni zrobił plamę,/ Oblał bowiem ponczem mamę; /A widząc ją w srogim gniewie,/ Jak przepraszać sam już nie wie./ Plama głupstwo - mama doda -/ Ale ponczu, ponczu szkoda!". Julian Tuwim napisał całą serię parodii bajki o Andzi i róży, naśladując stylistykę innych pisarzy m.in. Reya, Przybyszewskiego, Staffa.
Z bajek Jachowicza żartowano, nikt jednak nie odmawiał mu wielkich zasług dla polskiej literatury dziecięcej. Brał udział w redagowaniu wydawanego przez 12 miesięcy w 1829 r., a kierowanego przez Ignacego Chrzanowskiego, "Tygodnika dla dzieci", drugiego, po prowadzonych przez Klementynę Hoffmanową w latach 1824–28 "Rozrywkach dla dzieci", polskim piśmie dla młodych czytelników. W 1830 r. Jachowicz, przy współudziale Chrzanowskiego zaczął wydawać pierwsze w Europie codzienne pismo dla dzieci – "Dziennik dla dzieci". Ogółem ukazało się 299 numerów tego pisma, które miało stałe działy poświęcone m.in. literaturze, podróżom, przyrodzie, ale także historii Polski. Po wybuchu powstania listopadowego na łamach "Dziennika" objaśniano dzieciom pojęcie powstania, miłości do ojczyzny, wskazywano powinności wobec ojczystego kraju.
Inną pasją Jachowicza była działalność charytatywna. Jeszcze podczas powstania zorganizował on Towarzystwo Wychowania Dzieci po Poległych Rycerzach. W 1832 r. został członkiem Warszawskiego Towarzystwa Dobroczynności i działał w nim aż do śmierci. Był współtwórcą ochronek, w których dzieci otrzymywały posiłki, bawiły się i uczyły. W 1842 r., za zasługi filantropijne, Jachowicz otrzymał od władz rosyjskich Order Świętego Stanisława III klasy. Niemal cały dochód z kolejnych wydań "Bajek i powiastek" pisarz przeznaczał na cele dobroczynne, sam żyjąc bardzo skromnie. Pod koniec życia otrzymał od cara dożywotnią pensję.
Stanisław Jachowicz zmarł w Warszawie, w wigilię Bożego Narodzenia, 24 grudnia 1857 r., został pochowany na cmentarzu Powązkowskim. To Jachowicz, pisarz dla dzieci, z którego tak często żartowano, jest autorem jednego z najcelniejszych w polskiej literaturze aforyzmów o przemijaniu: "Bije zegar godziny, my wtedy mawiamy:/ +Jak ten czas szybko mija!+ – a to my mijamy". (PAP)
autor: Agata Szwedowicz
aszw/ mabo/