
Obrazy zrabowane przez Sowietów na terenie przedwojennej Białostocczyzny i Grodzieńszczyzny znajdą się na wystawie, którą przygotowuje Muzeum Podlaskie w Białymstoku. W ramach projektu badane były losy dzieł sztuki, które miały trafić do placówki tworzonej w mieście przez władze okupacyjne.
Wystawa „Milczące obrazy – opowieść o dziełach wywiezionych z Białegostoku” zostanie otwarta 5 września i będzie czynna do końca roku. Większość prezentowanych na niej dzieł pochodzi z kolekcji na Wawelu. W ocenie dyrektora Muzeum Podlaskiego w Białymstoku Waldemara Wilczewskiego to najważniejsza w tym roku ekspozycja w muzeum.
Wystawa powstała dzięki dwuletniemu projektowi pracowników Muzeum Podlaskiego w Białymstoku, którzy badali nieznaną dotąd historię 30 obrazów zrabowanych przez wojska radzieckie we wrześniu 1939 r. Pochodziły one głównie z przedwojennych dworów z Białostocczyzny i Grodzieńszczyzny. Miały trafić do Muzeum Sztuk Pięknych w Białymstoku, które chciały otworzyć sowieckie władze okupacyjne. Po wybuchu wojny radziecko-niemieckiej okupanci nie zdążyli wywieźć kolekcji, która mogła liczyć nawet ok. 2 tys. eksponatów, w tym obrazy.
Pieniądze zarówno na badania, jak i na konserwację obrazów pochodziły z resortu kultury i Urzędu Marszałkowskiego w Białymstoku.
Krystyna Stawecka, zastępczyni dyrektora Muzeum Podlaskiego, która kierowała zespołem pracującym przy projekcie badania historii strat wojennych, mówiła, że na pierwszy ślad dotyczący tej kolekcji trafiła w Archiwum Państwowym w Białymstoku. Była to korespondencja powojennych konserwatorów zabytków, w której dyskutowali o obrazach wywiezionych w 1942 r. z Białegostoku do Krakowa przez konkretną, wymienioną tam osobę.
Okazało się, że część z wymienionych tam dzieł (z tzw. mienia podworskiego) jest zdeponowana na Wawelu.
Stamtąd Muzeum Podlaskie otrzymało dokument z 1946 r. – listę obrazów wywiezionych z Białegostoku. To 30 dzieł, m.in. należących do ważnych rodów magnackich. Jak mówiła Stawecka, w ramach badań udało się ustalić, że powstające Muzeum Sztuk Pięknych w Białymstoku miało swoją sygnaturę; w ten sposób wciąż mogą być odszukiwane zabytki, które miały się w nim znaleźć.
– Prześledziliśmy całą drogę, całą politykę rabunkową władz okupacyjnych, która polegała na tym, że z majątków opuszczonych przez właścicieli, którzy uciekali przed okupacją radziecką (…), dzieła sztuki – bardzo różne, bo nie tylko obrazy, ale też cenny księgozbiór, rzemiosło artystyczne, meble, wszystko, co się nadawało – były wywożone do muzeum w Grodnie – mówiła Stawecka.
Stamtąd dopiero przewieziono je do Białegostoku i magazynowano na poczet kolekcji, która miała w tym mieście powstać. Ostatecznie zbiory po wojnie zostały rozproszone, w ich ratowaniu i ochronie brały udział różne osoby zaangażowane w działalność konspiracyjną.
Na wystawie będzie można zobaczyć 23 z 30 obrazów. To dzieła w różnym stylu, najstarsze datowane jest na XVI wiek. Miejsca, z których pochodzą, to m.in. Brzostowica Wielka, Massalany, Kudrawka, Rudka i Białystok.
Oprócz obrazów, które znajdują się w zbiorach na Wawelu (część z nich to zbiory magazynowe), będą prezentowane również obrazy z kolekcji prywatnych. Muzeum Podlaskie ma nadzieję, że obrazy ze zbiorów na Wawelu uda się pozostawić w Białymstoku w formie depozytu na dłuższy czas.
– To, że udało nam się po 80 latach odkryć obrazy, które w majątkach, pałacach były obecne w dawnym województwie białostockim, to dla mnie osobiście duża radość. Bo daje nadzieję, że coś jeszcze jest do odkrycia, że nie jest to koniec tej historii. Że w tych polskich muzeach możemy odnaleźć inne obiekty – dodała Stawecka. (PAP)
rof/ miś/