Papież Franciszek powiedział w sobotę, że chciałby, aby Kościół był kojarzony z miłosierdziem, człowieczeństwem i czułością. Mówił o tym w homilii w czasie mszy na placu Świętego Piotra w wigilię uroczystości Zesłania Ducha Świętego.
W homilii w czasie mszy z udziałem około 50 tysięcy wiernych papież podkreślał, że to Duch Święty sprawia, że Kościół jest miłosierny.
Następnie dodał: "Jakże chciałbym, aby ludzie, którzy mieszkają w Rzymie, rozpoznali Kościół, rozpoznali nas dzięki temu większemu miłosierdziu, a nie za sprawą innych rzeczy, większemu człowieczeństwu i czułości, których tak bardzo potrzeba".
Franciszek zaznaczył, że chciałby, aby ludzie poczuli się w Kościele, jak w "matczynym domu", gdzie jest się zawsze mile widzianym i gdzie można zawsze powrócić.
By - wskazywał - ludzie "zawsze czuli się przyjęci, wysłuchani, dobrze zrozumiani, wspomożeni w zrobieniu kroku naprzód ku królestwu Bożemu”.
"To umie robić matka, także wtedy, gdy dzieci są już duże" - zauważył.
Papież stwierdził, że ludzie realizują obecnie projekty, w których "nie ma już miejsca dla Boga".
Jak powiedział, Bóg pozwala "doświadczyć tego, do jakiego punktu zła i smutku jesteśmy w stanie dojść bez niego".
Msza odbyła się przy tradycyjnie zaostrzonych środkach bezpieczeństwa. Przybyli na nią wierni z różnych ruchów kościelnych i całej diecezji rzymskiej. W minionych dniach papieski wikariusz dla diecezji w Wiecznym Mieście kardynał Angelo De Donatis napisał list do wszystkich proboszczów, prosząc ich o to, by nie organizowali mszy w wigilię uroczystości w swoich parafiach i umożliwili w ten sposób wiernym udział we mszy w Watykanie pod przewodnictwem Franciszka.
W niedzielę rano, w uroczystość Zesłania Ducha Świętego papież odprawi mszę na placu Świętego Piotra.
Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)
sw/ mc/