Jeśli obóz Auschwitz był fabryką śmierci, to stał się też manufakturą świętości. Jedna osoba na 20 tys. została lub zostanie ogłoszona błogosławioną albo świętą - mówił biskup bielsko-żywiecki Roman Pindel podczas mszy św. odprawionej w Centrum św. Maksymiliana w Harmężach.
Eucharystia zainaugurowała w piątek oficjalne odchody 79. rocznicy pierwszej deportacji Polaków do niemieckiego obozu Auschwitz. 14 czerwca uznawany jest za dzień, w którym obóz zaczął funkcjonować. W mszy św. uczestniczyło m.in. kilkoro byłych więźniów.
Ordynariusz bielsko-żywiecki powiedział w homilii, że niedawno liczył osoby związane z terenami własnej diecezji, które w jakikolwiek sposób zostały wyniesione na ołtarze lub ich proces trwa. „To ok. 50 osób, z czego 42 osoby związane są z tym obozem. Zostały one męczennikami lub trwa ich proces wyniesienia na ołtarze jako męczenników. Przyjęli oni śmierć w sposób chrześcijański” – powiedziała.
Biskup podkreślił, że jeśli Auschwitz „od początku do końca jego trwania stanowił perfekcyjnie zorganizowaną, metodycznie opracowaną fabrykę śmierci”. „Jeśli był fabryką śmierci, to równocześnie można mówić, że ten obóz stał się manufakturą świętości”.
„Uświadomiłem sobie niezwykłą proporcję – 1 osoba na 20 tys. została lub zostanie ogłoszona błogosławioną albo świętą. To prawdziwa manufaktura świętości” – mówił bp Roman Pindel.
Ordynariusz powiedział również, że na niemiecki obóz Auschwitz można potrzeć jako na straszliwe miejsce kaźni dla osób różnych religii. „To wielkie cmentarzysko, na którym zamiast grobu i nagrobków, jest świadomość, że na tym miejscu mógł zginąć więzień, albo na tamtym, pokrytym trawą, znajdują się prochy dziesiątków tysięcy zagazowanych ofiar” – podkreślił duchowny.
Biskup w sposób szczególny wspominał więźniów pierwszego transportu. „Każdy z nich przybywał ze swoją wiarą, przeżyciami. Szukali sensu tego, że znaleźli się w rzeczywistości dotąd niepojętej i nieznanej. Najpierw szukali go w motywie zatrzymania i aresztowania. W tym transporcie dominuje motyw umiłowania Ojczyzny, pragnienie jej obrony” – podkreślał.
Uczestnicy obchodów w południe zwiedzą znajdującą się w podziemiach świątyni w Harmężach wystawę "Klisze pamięci. Labirynty" stworzoną przez byłego więźnia Auschwitz Mariana Kołodzieja. W tym roku przypadła 10. rocznica śmierci artysty.
Kołodziej na wystawie ukazał gehennę obozową, a jednocześnie uwypuklił heroizm św. Maksymiliana Kolbe, który oddał życie za współwięźnia Franciszka Gajowniczka.
Po południu uczestnicy złożą kwiaty pod tablicą upamiętniającą pierwszy transport na budynku Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Oświęcimiu oraz przed Ścianą Straceń w były niemieckim obozie Auschwitz.
14 czerwca 1940 r. do KL Auschwitz z więzienia w Tarnowie dotarł pierwszy transport 728 polskich więźniów politycznych. Wśród deportowanych byli m.in. żołnierze kampanii wrześniowej, którzy usiłowali przedrzeć się na Węgry, członkowie podziemnych organizacji niepodległościowych, gimnazjaliści i studenci. Spośród więźniów z pierwszego transportu wojnę przeżyło 239. Pozostali zginęli w obozie lub ich dalszy los nie jest znany. Obecnie żyje ostatni - Kazimierz Albin. W Auschwitz Niemcy uwięzili ok. 150 tys. Polaków. Połowa z nich tam zginęła, a wielu kolejnych po przeniesieniu do innych obozów.
W pierwszym okresie istnienia obozu więzieni byli głównie Polacy, dla których Niemcy go założyli. W połowie 1942 r. ich liczba zrównała się z Żydami. Od 1943 r. liczba więźniów żydowskich stanowiła już większość. W KL Auschwitz Niemcy zgładzili co najmniej 1,1 miliona osób, głównie Żydów, a także Polaków, Romów, jeńców sowieckich i osób innej narodowości. Obóz Auschwitz został wyzwolony 27 stycznia 1945 r. przez Armię Czerwoną. (PAP)
autor: Marek Szafrański
szf/ agz/