Odsłonięciem pamiątkowej tablicy i zasadzeniem tzw. drzewa życia uczczono w poniedziałek 90. rocznicę powstania synagogi w krakowskich Swoszowicach. Tego typu działania świadczą o tym, że pamiętamy i że będziemy pamiętać - mówił prezydent Krakowa Jacek Majchrowski.
"Kraków okresu międzywojnia był miastem, które - mogę powiedzieć - było wyjątkowe. Tutaj olbrzymia społeczność żydowska żyła w absolutnej symbiozie z Polakami. Podobnie było w Swoszowicach, gdzie społeczność żydowska czciła swoje święto w sobotę, a następnie niedziela była świętem katolików" - mówił prezydent Krakowa Jacek Majchrowski podczas poniedziałkowej uroczystości.
Odsłonięcia tablicy, upamiętniającej 90. rocznicę otwarcia w krakowskich Swoszowicach synagogi, która funkcjonowała tam w latach 1929-1939, oraz zasadzenia "drzewa życia", wraz z prezydentem, dokonał przewodniczący Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Krakowie Tadeusz Jakubowicz.
Jak przypomniał Majchrowski, w Krakowie działało ok. 90 synagog i domów modlitwy. "Pokazuje to zarówno liczba mieszkańców Krakowa wyznania mojżeszowego, jak i kwestie związane z pobożnością tej społeczności. Tak było też i w Swoszowicach" - mówił. Wskazał, że synagoga w tym rejonie powstała po zebraniu funduszy przez społeczność i stowarzyszenia żydowskie, ponieważ w tamtym okresie brakowało miejsca do modlitwy. "Los tak sprawił, że funkcjonowała jedynie dziesięć lat. W 1939 roku, kiedy weszli Niemcy, zamknięto ją" - zaznaczył.
W kolejnych latach synagoga służyła m.in. jako siedziba ochotniczej straży pożarnej. Po wojnie nie udało się jej odbudować, a cały budynek niszczał. "Nie było społeczności, która mogła się nią zajmować. W tej chwili jesteśmy świadkami, jeżeli można tak powiedzieć, restytucji tego miejsca. Co prawda nie ma synagogi, ale chcemy odsłonić tablicę, poświęconą temu faktowi i posadzić drzewo z tej okazji. Tego typu działania świadczą o tym, że pamiętamy, że będziemy pamiętać" - ocenił prezydent Krakowa.
Z kolei radny dzielnicy Swoszowice Dominik Galas, inicjator wydarzenia, podkreślił, że jest ono owocem współpracy między społecznikami, badającymi losy osób i wydarzenia ze swojego rejonu. Przypomniał również, że "początki domów modlitw dla wyznawców wiary mojżeszowej w Swoszowicach sięgają czasów rozbiorowych".
"To wówczas pierwsi osadnicy, którzy prowadzili tutaj karczmy i wyszynki, gromadzili się w tak zwanych domach modlitwy. Natomiast później, w okresie renesansu uzdrowiska w Swoszowicach, gości wyznania mojżeszowego było na tyle dużo, że przyjeżdżali tu również rabinowie, którzy odprawiali nabożeństwa" - podkreślił Galas.
Przypomniał, że do tego celu służyły okoliczne hotele, z których trzy przeznaczone były dla gości tego wyznania. "Ta społeczność była na tyle liczna, że w okresie międzywojennym liczyła około 12 procent wszystkich mieszkańców Swoszowic" - dodał Galas. Pytany o to, czy widzi szansę na odbudowę synagogi, odpowiedział: "Wszystko zależy od społeczności, która w przyszłości będzie się tutaj osiedlała. Nic nie jest wykluczone w tym zakresie. Natomiast warto pamiętać o historii, i dzisiejsze wydarzenie temu ma służyć".(PAP)
autorka: Nadia Senkowska
nak/ agz/