Weterani II wojny światowej, przedstawiciele parlamentu i rządu, w tym szef kancelarii premiera Michał Dworczyk, złożyli w czwartek w Warszawie hołd gen. Władysławowi Sikorskiemu w 76-lecie jego tragicznej śmierci. Był generałem polskich nadziei - mówił szef UdsKiOR Jan Józef Kasprzyk.
Gen. Władysław Sikorski - naczelny wódz i premier rządu RP na uchodźstwie - zginął wraz z córką i grupą współpracowników w katastrofie lotniczej koło Gibraltaru 4 lipca 1943 r., krótko po godz. 23. Śmierć ta była ciosem dla walczącej z okupantami podziemnej Polski. Uroczystość, podczas której oddano hołd generałowi i złożono kwiaty przy jego pomniku, odbyła się na Mokotowie - w pobliżu miejsca, gdzie przed wojną stał dom Władysława Sikorskiego.
"Oddajemy dzisiaj hołd i honor generałowi polskich nadziei. Politykowi i wojskowemu, który w latach 1939-1943 uosabiał naszą drogę do niepodległości" - powiedział Jan Józef Kasprzyk, szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych, który zorganizował uroczystości wspólnie m.in. z weteranami Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Przypominając zasługi generała Kasprzyk zaznaczył, że był on nie tylko jedną z najważniejszych postaci polskiej historii w okresie drugiej wojny światowej, ale także dowódcą 5. Armii, który w 1920 roku przyczynił się do polskiego zwycięstwa nad bolszewicką Rosją.
"Był człowiekiem, który wierzył w to, że przywróci Polsce niepodległość, że tak jak jego pokolenie uczyniło to w 1918 roku powtórzy tę sytuację i Polska znów zwycięsko odrodzi się z popiołów i zgliszcz, które zgotował im okupant sowiecki i niemiecki" - podkreślił Kasprzyk.
Szef Urzędu ds. Kombatantów przypomniał też, że to za sprawą trudnej i wciąż krytykowanej decyzji o układzie z Sowietami Sikorski "przywrócił wolność tysiącom rodaków, którzy znaleźli się w sowieckich łagrach". W rezultacie dzięki paktowi Sikorski-Majski (Iwan Majski był ambasadorem ZSRS w Londynie) polscy więźniowie byli zwalniani z sowieckich łagrów i mogli wstąpić do tworzonej wtedy armii gen. Władysława Andersa. Na mocy tego układu nie udało się jednak zagwarantować m.in. kształtu wschodnich granic Rzeczypospolitej sprzed września 1939 r. Ostatecznie, po odkryciu grobów katyńskich wiosną 1943 r., Sowieci zerwali stosunki dyplomatyczne z Polską nie chcąc przyznać się do zbrodni na 22 tys. przedstawicielach polskich elit.
"Trzeba pamiętać, że generał Sikorski był też tym, który bardzo mocno upomniał się na arenie międzynarodowej o losy polskich oficerów zamordowanych w Katyniu. Dwa i pół miesiąca przed jego tajemniczą i tragiczną śmiercią odkryte zostały mogiły naszych oficerów w Katyniu. (...) Był tym, który wiedział, że mord katyński jest nie tylko jednym z najtragiczniejszych wydarzeń w naszych dziejach, ale jest też elementem tragicznej i diabelskiej układanki, którą gotowali Polsce Sowieci - a w 1943 r. sprzymierzeni już z naszymi zachodnimi aliantami" - dodał Jan Józef Kasprzyk.
Wdzięczność generałowi Sikorskiemu za to, że Polacy mogli opuścić "piekło łagrów" po układzie ze Związkiem Sowieckim okazał także 96-letni weteran płk Włodzimierz Cieszkowski, który jest prezesem Krajowego Związku Byłych Żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych Na Zachodzie. "O generale Sikorskim trudno zapomnieć jako o człowieku. Był nie tylko organizatorem wojska; dla mnie najważniejsze jest to, co zrobił z Sybirakami, że postanowił z Majskim i ze Stalinem podpisać umowę zwalniającą naszych ciężko doświadczonych żołnierzy i cywilów - mieszkańców Polski - z obozów" - mówił Cieszkowski.
Podczas uroczystości, której oprawę zapewnili żołnierze z Pułku Reprezentacyjnego Wojska Polskiego, odczytano także listy okolicznościowe m.in. od marszałków Sejmu i Senatu. Szef kancelarii premiera Michał Dworczyk odczytał z kolei list od premiera Mateusza Morawieckiego, który ocenił, że gen. Sikorski był "wielką postacią polskiej historii". "Bohater dzisiejszego spotkania nikogo nie pozostawia obojętnym. Do dziś wzbudza emocje. Był patriotą, który całe swoje życie poświęcił służbie ojczyźnie" - napisał szef rządu, który w swoim liście przypomniał też biografię i zasługi zmarłego tragicznie generała.
Okoliczności śmierci gen. Władysława Sikorskiego - współtwórcy zwycięstwa nad Armią Czerwoną w 1920 r., premiera II RP, w czasie II wojny światowej Naczelnego Wodza Polskich Sił Zbrojnych i szefa rządu RP na uchodźstwie - do dziś budzą kontrowersje.
Samolot Liberator II AL523, którym generał wracał z inspekcji Armii Polskiej na Wschodzie, spadł do morza o godz. 23.06 (zegarki zatrzymały się także na godz. 23.07). W katastrofie śmierć poniosła także córka generała i jego współpracownicy, m.in. szef sztabu Naczelnego Wodza gen. Tadeusz Klimecki. Z katastrofy wyszedł z życiem tylko czeski pilot maszyny.
Przyczyn katastrofy nie wyjaśniono w pełni do dziś. Według oficjalnej wersji przedstawionej w raporcie brytyjskiej komisji badającej okoliczności katastrofy w 1943 r., przyczyną było zablokowanie steru wysokości. Niektórzy uważają jednak, że był to zamach. Jako możliwych autorów wskazywano m.in. sowiecki wywiad, Anglików oraz polską opozycję wobec Sikorskiego.
Po uroczystym pogrzebie w Londynie generał Sikorski pochowany został na cmentarzu polskich lotników w Wielkiej Brytanii, w Newark koło Nottingham. 17 września 1993 r. jego prochy spoczęły w krypcie św. Leonarda w podziemiach katedry na Wawelu.
W listopadzie 2008 r., w ramach śledztwa IPN, ekshumowano szczątki gen. Sikorskiego z trumny w katedrze na Wawelu. Badania ustaliły, że generał zginął w wyniku obrażeń wielu narządów, typowych dla ofiar katastrof komunikacyjnych.
Norbert Nowotnik (PAP)
nno/ itm