Służby porządkowe w Rzymie, głównie straż miejska skrupulatnie egzekwują zakaz siadania na Schodach Hiszpańskich. Na razie turyści proszeni są o to, by wstać. Gdy pojawią się tablice z zakazem, kara za złamanie przepisów wynosić będzie od 250 do 400 euro.
Zakaz ten przyjmowany jest ze zdumieniem i różnie oceniany.
Przepisy zabraniające siadania na 136 barokowych schodach z pierwszej połowy XVIII wieku weszły w życie na początku sierpnia br., bo władze Wiecznego Miasta uznały je za zabytek podlegający szczególnej ochronie. Taka decyzja zapadła po raz pierwszy i została nagłośniona przez media w wielu krajach jako wręcz sensacyjna. Tak surowego rozporządzenia dotyczącego tego ważnego miejsca na turystycznej mapie stolicy Włoch, odwiedzanego niemal przez każdego, nie było nigdy wcześniej.
Tysiące turystów przybywających do jednej z największych rzymskich atrakcji jednak o tym w ogóle zazwyczaj nie wiedzą i ze zdumieniem patrzą na sceny, jakie tam się rozgrywają.
Strażnicy w mundurach, w odblaskowych kamizelkach, a także osoby w cywilu gwizdkami zwracają uwagę wszystkim tym, którzy siadają na słynnych stopniach, a gdy to nie pomaga - podchodzą i upominają po włosku lub angielsku. Są zarazem uprzejmi i kategoryczni.
W ciągu dnia, gdy przebywają tam tłumy, donośny gwizdek rozlega się co kilkanaście- kilkadziesiąt sekund, bo co chwilę ktoś siada na schodach, robiąc to, co wcześniej pokolenia rzymian i turystów.
Strażnicy przemierzający cały czas schody bacznie rozglądają się na wszystkie strony i wyłapują każdą siedzącą osobę. Na razie kończy się na szybkim pouczeniu i nawoływaniu, by wstać.
"Wkrótce mają zostać ustawione tablice z informacją o zakazie siadania, a być może komunikaty będą też nadawane przez głośniki. Wtedy zaczniemy wystawiać grzywny" - powiedziała PAP strażniczka miejska, która w czwartkowe włoskie święto Ferragosto w upale i tłoku pilnowała zabytku na Placu Hiszpańskim, chodząc w górę i w dół.
Jak wyjaśniła, schody pilnowane są przez całą dobę. "Miałam już tutaj nocną zmianę. Nikt nie może liczyć na to, że przyjdzie o 2 nocy i posiedzi sobie na stopniach" - dodała.
Najczęstszą reakcją turystów jest zdziwienie. "Zdumiało mnie, że nikt nie siedzi. Domyśliłem się, że coś jest nie tak, więc nawet nie próbowałem usiąść" - mówi turysta z Warszawy. Para młodych Polaków przyznaje, że największe wrażenie zrobiły na nich ciągłe odgłosy gwizdka. "To sprawia, że rygor panuje tu ostry" - ocenili.
"To coś niebywałego, przecież turyści nie przyjadą więcej do Rzymu" - wykrzyknął amerykański turysta, który z rodziną obserwował "podnoszenie" ludzi ze schodów przez patrol sił porządkowych. Młody człowiek rzucił wyzwanie strażnikom i zanim go dostrzegli zrobił tam kilka pompek, a następnie uciekł.
Nowego rozporządzenia nie pochwala starszy rzymianin. "Przez tyle lat przychodziłem tutaj i siadałem, by z tej perspektywy popatrzeć na moje miasto. Wspominam ten mój zwyczaj z niezwykłym sentymentem, a teraz zostałem tej przyjemności pozbawiony" - wyznał w rozmowie z PAP.
Gdy zakaz wszedł w życie, wystąpił przeciwko niemu filmowy "Gladiator", czyli Russel Crowe. Napisał on w mediach społecznościowych: "Nękanie turystów nie jest dobre dla biznesu. Żal mi tych dobrych ludzi, którzy muszą tam chodzić, egzekwując te małostkowe reguły". "Rzym należy do tych, którzy w niego wierzą. Ja kocham Wieczne Miasto z całego serca" - podkreślił aktor.
Wcześniej obowiązywał zakaz jedzenia i picia na schodach na Placu Hiszpańskim, których włoska nazwa brzmi Scalinata di Trinita dei Monti (Świętej Trójcy), bo prowadzą do kościoła pod takim wezwaniem.
Wprowadzenie zakazu siadania na słynnych stopniach, co każdego dnia robiły dotąd tysiące ludzi, to wynik zaostrzenia regulaminu straży miejskiej w dziedzinie ochrony zabytków i walki z zachowaniem, uważanym za brak szacunku dla historycznego i kulturowego dziedzictwa stolicy Włoch.
Najwyższa grzywna w wysokości 400 euro będzie wymierzana w przypadku szczególnie rażącego postępowania, takiego jak brudzenie czy niszczenie schodów, których gruntowna renowacja zakończyła się w 2016 roku.
Podobną surową ochroną objęto wcześniej rzymskie fontanny, przede wszystkim di Trevi.
Na Placu Hiszpańskim turystom pozwala się siadać wokół fontanny o nazwie Barcaccia u stóp schodów.
Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)
sw/ cyk/