W Polsce rośnie siła streamingu, ale w przeciwieństwie do wielu innych krajów wciąż chętnie kupujemy płyty CD. Najbardziej lubimy pop i polski hip-hop. „Tradycyjny rynek będzie powoli się kurczył” – przewiduje Zuzanna Cieszkowska z Sony Music Poland.
W ubiegłym roku globalny rynek muzyczny osiągnął najlepszy finansowy wynik od dekady. Według danych przekazanych PAP przez Międzynarodową Federację Przemysłu Muzycznego IFPI (International Federation of the Phonographic Industry), może się on pochwalić przychodami rzędu 19,1 mld dol. za 2018 r. Był to kolejny rok wzrostu, czwarty z rzędu. Raport IFPI "Global Music Report" pokazuje, że największe przychody rynek czerpie ze streamingu. W ubiegłym roku było to niemal 9 mld dol. Jeszcze w 2003 r. przychody ze streamingu nie były w ogóle zarejestrowane, a siedem lat temu nie przekraczały miliarda dolarów.
Jednocześnie rośnie sprzedaż winyli, ale spada dochód z płyt kompaktowych. W Polsce, podobnie jak w Niemczech i Japonii, nośniki fizyczne trzymają się jednak dobrze.
Pytana o ocenę tych danych Zuzanna Cieszkowska z wytwórni Sony Music Poland (wydawcy płyt m.in. Dawida Podsiadło) powiedziała: "W 2018 r. byliśmy drugim rynkiem na świecie po Japonii, jeśli chodzi o udział procentowy rynku fizycznego w całości rynku muzycznego - 65 proc. Moim zdaniem wynika to głównie z faktu, że w 2015 r. płyty pojawiły się w sieci dyskontowej Biedronka, dzięki czemu podaż bardzo mocno poszybowała w górę, a co za tym idzie także sprzedaż wzrosła. We wszystkich innych krajach sprzedaż fizyczna zaczynała spadać, a w Polsce rosła. Dopiero w 2017 r. sprzedaż fizyczna delikatnie spadła - o 3,5 proc., natomiast w zeszłym roku o 8 proc. Tendencja spadająca będzie się oczywiście utrzymywać, ale w tym roku raczej nie będzie drastyczna".
Raporty o rynku muzycznym pokazują nie tylko wzrost zainteresowania streamingiem kosztem płyt kompaktowych, ale też fakt, że to, co podoba się na świecie, niekoniecznie staje się bestsellerem na polskim rynku.
Raporty o rynku muzycznym pokazują nie tylko wzrost zainteresowania streamingiem kosztem płyt kompaktowych, ale też fakt, że to, co podoba się na świecie, niekoniecznie staje się bestsellerem na polskim rynku.
Liderem światowej listy sprzedaży płyt w 2018 r. – według IFPI - został soundtrack z musicalu "Król rozrywki", a na drugim i trzecim miejscu znalazły się płyty k-popowego boys bandu BTS z Korei Południowej.
Z kolei według zestawienia OLiS (oficjalnej listy sprzedaży detalicznej Związku Producentów Audio-Video) w zeszłym roku w pierwszej trójce sprzedaży płyt nad Wisłą znalazły się albumy Dawida Podsiadły "Małomiasteczkowy", Taconafide "Soma 0,5 mg" i O.S.T.R. "W drodze po szczęście".
W zestawieniu pierwszego półrocza 2019 r. na światowym rynku królowały ponownie soundtrack z musicalu "Król rozrywki" oraz Lewis Capaldi i George Ezra.
W Polsce w okresie od stycznia do czerwca 2019 - według danych OLiS - najlepiej sprzedawały się płyty Sokoła, muzyka z filmu "Narodziny gwiazdy" oraz "Instrukcja obsługi świrów" O.S.T.R. W pierwszej dziesiątce znalazł się jeszcze jeden zagraniczny wykonawca, Queen. Do tego raperzy, Dawid Podsiadło i Paweł Domagała oraz muzyka z "Męskiego Grania".
Wśród najchętniej kupowanych płyt pierwszego półrocza 2019 r. w salonach Empik też w czołówce są polscy raperzy, oprócz tego Dawid Podsiadło oraz muzyka z filmu "Narodziny gwiazdy".
Szef działu muzyki Empiku Dominik Sadowski, w rozmowie z PAP zaznacza: "Bardzo dobrze sprzedaje się muzyka polska, w tym rodzimy hip hop – zakup muzyki w fizycznym formacie jest tu wyrazem wsparcia dla artysty. Na dobrą sprzedaż mogą liczyć popularni artyści różnych gatunków mający oddanych fanów. W tym roku obserwujemy bardzo udany powrót zespołu Rammstein, świetną sprzedaż młodzieżowej koreańskiej grupy BTS, a z polskiego podwórka na topie pozostaje Dawid Podsiadło, w czołówce jest też bardzo popularna Roksana Węgiel".
"W tegorocznym topie jest również kolekcja Queen i ścieżka dźwiękowa z filmu +Narodziny gwiazdy+, co odzwierciedla ogromną popularność ubiegłorocznych filmów +Bohemian Rhapsody+ i +Narodziny gwiazdy+ właśnie" - podkreśla Sadowski.
Oceniając sprzedaż poszczególnych nośników Sadowski stwierdził, że "wciąż najbardziej popularnym nośnikiem są płyty CD, ale warto zwrócić uwagę na dynamiczny wzrost sprzedaży winyli. Tutaj najlepiej sprzedają się starsze tytuły, często reedycje, nie bez znaczenia są też promocje cenowe".
Sadowski wskazał też na wzrost zainteresowania kasetami magnetofonowymi, choć jak powiedział "ich sprzedaż jest niewielka, a dystrybucja odbywa się jedynie za pośrednictwem sklepu empik.com. W tym formacie ukazują się tylko wybrane tytuły, więc jest to bardziej gadżet dla kolekcjonerów, niż wielki powrót, jak w przypadku winyli".
Ciekawe badania polskiego rynku muzycznego przeprowadził CBOS i Narodowe Centrum Kultury. W sondażu przeprowadzonym w grudniu 2018 r. przez NCK uwzględniono reprezentatywną grupę dla Polaków w wieku 12-17 lat. Aż 99 proc. stwierdziło, że słucha muzyki. Wśród ulubionych gatunków jedna czwarta badanych na pierwszym miejscu wymienia hip-hop, a 23 proc. muzykę pop.
"Widzimy też, że artyści zaczynają eksperymentować z formatami wydania - np. nowy album grupy Tool ukaże się wyłącznie w postaci specjalnego limitowanego boxu" - dodał. Chodzi o płytę amerykańskiego zespołu metalowego Tool, która ukaże się 30 sierpnia. "Fear Inoculum" to ich pierwszy krążek od 13 lat.
W raporcie IFPI za 2018 r. możemy przeczytać, że Polacy słuchają muzyki średnio ponad trzy godziny dziennie (średnia globalna to dwie i pół godziny).
85 proc. Polaków słucha muzyki korzystając ze streamingu na żądanie, a 73 proc. słucha jej na smartfonach. Raport wskazuje też, że aż 40 proc. konsumentów pozyskuje muzykę z naruszeniem praw autorskich. 48 proc. twierdzi, "że głównym powodem niekorzystania z płatnych serwisów streamingowych jest to, że wszystko, czego chcą słuchać, jest dostępne w serwisie YouTube".
W tym roku w Polsce zaczęła działać nowa aplikacja tego serwisu do streamingu muzyki, YouTube Music (za oceanem usługa wystartowała w 2015 r.). Obok muzyki można tu również znaleźć teledyski. Tym samym aplikacja YouTube Music dołączyła do innych serwisów streamingowych dostępnych w Polsce: Spotify, Deezer, Google Play, Tidal, Apple Music.
Ciekawe badania polskiego rynku muzycznego przeprowadził CBOS i Narodowe Centrum Kultury. W sondażu przeprowadzonym w grudniu 2018 r. przez NCK uwzględniono reprezentatywną grupę dla Polaków w wieku 12-17 lat. Aż 99 proc. stwierdziło, że słucha muzyki. Wśród ulubionych gatunków jedna czwarta badanych na pierwszym miejscu wymienia hip-hop, a 23 proc. muzykę pop. Wśród ulubionych artystów znaleźli się raperzy Paluch, Szpaku, Eminem, Quebonafide, Taco Hemingway; artyści popowi Ariana Grande i Rihanna; wykonawcy disco polo Boys i Akcent. Raport stwierdza, że "bardzo słaby jest wpływ wielkości miejscowości zamieszkiwanej przez młodzież na wybór gatunków muzycznych".
Co prawda "popularność disco polo jest nieznacznie wyższa na wsi i w miastach do 20 tys. mieszkańców (36 proc. osób słuchających) niż w miastach powyżej 20 tys. mieszkańców (28 proc.)", ale "rap jest równie popularny na wsi i w małych miastach (60 proc.), co w miastach średnich i dużych (59 proc.)".
Jak piszą autorzy raportu - "gusta muzyczne nastolatków są powiązane z wykształceniem ich rodziców". Dzieci rodziców z wykształceniem wyższym słuchają przede wszystkim muzyki rockowej, a najmniej chętnie muzyki disco polo.
W "Audycji Kulturalnej" NCK-u, dziennikarz muzyczny Marek Horodniczy zauważył, że "ciekawe jest ugruntowanie pozycji hip-hopu przy relatywnie niewielkim zainteresowaniu tym gatunkiem mediów głównego nurtu"."Młodzi ludzie niespecjalnie mają ochotę obcować z mediami głównego nurtu, patrząc na nie jako na takie, które pomagają im w tym, żeby podjąć decyzję, jaką muzykę wybierają" - dodał.
Jak podaje badanie CBOS sprzed roku, "Polacy ogółem najczęściej słuchają muzyki z radia i telewizji", ale "na tym tle wyróżniają się młodsi, którzy bardzo często sięgają po muzykę dostępną w internecie, a do jej słuchania wykorzystują smartfony i komputery".
Jak z kolei podaje badanie CBOS sprzed roku, "Polacy ogółem najczęściej słuchają muzyki z radia i telewizji", ale "na tym tle wyróżniają się młodsi, którzy bardzo często sięgają po muzykę dostępną w internecie, a do jej słuchania wykorzystują smartfony i komputery".
Najchętniej słuchamy popu oraz hip-hopu i korzystamy ze streamingu, ale przeprowadzone w maju tego roku badanie "Mastercard Sound Index" pokazuje również, że ponad połowa ankietowanych Polaków (54 proc.) codziennie nosi słuchawki. Badanie wskazuje także, że chętnie słuchamy materiałów audio (muzyki, audiobooków) podczas sprzątania (82 proc. ankietowanych), w podróży (86 proc.) i ćwiczeń na świeżym powietrzu (69 proc.).
Z kolei ulubionymi dźwiękami ankietowanych z Polski są śpiew ptaków, drzewa szumiące na wietrze i fale uderzające o skały.
Jaka będzie przyszłość rynku muzycznego?
Bartek Chaciński, dziennikarz "Polityki", członek Akademii Fonograficznej ZPAV, zauważa, że wciąż "artyści zarabiają niewspółmiernie mniej na nagraniach cyfrowych, abonamentach niż na nośnikach fizycznych, gdzie procentowy rozkład zysków jest dla nich bardziej korzystny".
"Wszyscy myśleli, że serwisy streamingowe spowodują, że skoro wszyscy będą mogli słuchać wszystkiego, to więcej pieniędzy popłynie do artystów niszowych, alternatywnych. Ale ta przepaść w dochodach stała się jeszcze większa. Najwięksi artyści zgarniają jeszcze większą pulę. Reszta niszowych artystów będzie poszukiwała innych metod zarabiania pieniędzy" – powiedział Chaciński. Wymienia wśród nich crowdfunding, czyli finansowanie społecznościowe, przez fanów albo sprzedaż bezpośrednią. "Przykładem jest serwis Bandcamp, do którego włącza się coraz więcej artystów. Stał się dużym targowiskiem, gdzie cały czas bardzo ważna jest sprzedaż plików. A to są konkretne pieniądze, w przeciwieństwie do streamingu. Wiadomo już, po ruchach YouTube i Apple, że najwięksi gracze w sprzedaży muzyki cyfrowej wycofują się ze sprzedaży plików. To nie jest dla nich dobra strategia zarabiania pieniędzy w przyszłości, lepszą jest abonament. Jednak dla artystów sprzedaż plików jest wciąż bardzo opłacalna".
Chaciński zauważa również, że rynek sprzedaży winyli może wkrótce przekroczyć sprzedaż kompaktów. "Sprzedaż CD leci w dół, nawet w krajach, gdzie kompakt się tradycyjnie bardzo dobrze trzymał, czyli w Japonii i Niemczech. Tam też sprzedaż winyli rośnie. Perspektywa zrównania się wartości sprzedaży tych nośników to jednak raczej nie pięć, ale moim zdaniem 10 lub 15 lat".
Krytyk uważa jednak, że możliwy jest zwrot w tym trendzie. "Trend odwrotu od nośnika CD może przyhamować. Może kompakty się zatrzymają na jakimś niedużym, bezpiecznym pułapie sprzedaży" - stwierdza Chaciński i dodaje, że "wciąż jest to wygodniejszy nośnik niż winyl, w sensie planowania przestrzeni, miejsca przechowywania, przenoszenia. Wiele aspektów przemawia za tym, że kompakt zostanie ostatnim nośnikiem fizycznym, z wyjątkiem nośników kolekcjonerskich, które działają na korzyść winyli".
Zuzanna Cieszkowska z Sony Music Poland stwierdziła że "jest spora szansa na to, że wartość sprzedaży płyt winylowych będzie wyższa niż sprzedaż płyt CD".
"Przede wszystkim wartość płyty winylowej jest wyższa i samo to spowoduje, że w momencie, kiedy liczba sprzedawanych płyt CD i winylowych będzie na podobnym poziomie, wartość sprzedaży winyli będzie oczywiście wyższa. Z naszych obserwacji wynika, że osoby, które słuchają muzyki w streamingu często kolekcjonują płyty winylowe, które są teraz bardzo modne. Po trzecie wzrost sprzedaży winyli na niekorzyść płyt CD powoduje, że sklepy przygotowują coraz więcej miejsca na płyty winylowe, a zmniejszają ekspozycję płyt CD" - dodała.
Zauważa, że teraz "coraz częściej artyści wydają tylko single, a nie wydają albumów. To powoduje, że samoistnie tradycyjny rynek będzie powoli się kurczył".
Być może zatem, parafrazując Marka Twaina, pogłoski o śmierci tradycyjnych nośników są mocno przesadzone.(PAP)
autor: Wojciech Przylipiak
wbp/ wj/