Europejskie Centrum Solidarności zaczęło być wykorzystywane do organizowania imprez o charakterze politycznym. Platforma Obywtelska i jej akolici organizują briefingi, konferencje prasowe, zrobili tam wiec o charakterze wyborczo-agitacyjnym - mówił w środę wiceminister kultury Jarosław Sellin.
"Muzeum II Wojny Światowej zostało utworzone przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego, czyli agendę rządu polskiego i nic się tutaj nie zmieniło, tylko władza się zmieniła, minister się zmienił" - powiedział w środowej audycji Polskiego Radia Sellin, odnosząc się do stwierdzenia dzienikarki: "opozycja mówi, że przejmujecie instytucje kultury".
Sellin przypomniał, że "to Donald Tusk i minister Zdrojewski (ówczesny minister kultury Bogdan Zdrojewski - PAP) postanowili, że utworzą w Gdańsku Muzeum II Wojny Światowej, którego jedynym właścicielem będzie minister kultury". "Więc o jakim przejęciu my mówimy?" - pytał Sellin.
"Europejskie Centrum Solidarności jest współprowadzone - tu jest bardziej skomplikowana sytuacja - przez miasto Gdańsk, prezydent Gdańska, marszałka województwa Pomorskiego i ministra kultury i dziedzictwa narodowego" - tłumaczył.
Jego zdaniem, "zapiekłość polityczna w konfrontacji z naszym rządem spowodowała, że Europejskie Centrum Solidarności zaczęło być wykorzystywane przez dominujący tam na Pomorzu i w Gdańsku układ Platformy Obywatelskiej i jej akolitów". Jak ocenił, ECS "zaczęło być wykorzystywane do organizowania imprez o charakterze politycznym". "Jeśli ktoś złamał niezależność ECS, to PO i jej akolici, oni tam organizują briefingi, konferencje prasowe, zrobili tam wiec o charakterze wyborczo-agitacyjnym" - mowił.
Powiedział, że "w ramach miękkiej działalności - konferencji, seminariów, spotkań udostępniania przestrzeni, lewicowe czy nawet lewackie organizacje mają tam stworzone bardzo dobre warunki do działania". W ocenie wiceministra, "nie mają one zbyt wiele wspólnego z dziedzictwem Solidarności z lat 80., gdzie robotnicy wieszali na płotach strajkujących zakładów krzyż, Matkę Boską Częstochowską z właściwą aureolą niebiańską, a nie jakąś inną, portrety Jana Pawła II lub kardynała Wyszyńskiego".
"To były symbole Solidarności i znaczek Solidarności, który się potem pojawił i bardzo silne przywiązanie do chrześcijańskich wartości tego ruchu - tego nie wyczuwamy dzisiaj w ECS" - dodał. "Między innymi dlatego powołaliśmy Instytut Dziedzictwa Solidarności, który ma zajmować się solidnie tym, czym jest dziedzictwo Solidarności lat 80." - mówił. "Przypominanie jak było naprawdę, o co Solidarność walczyła - o wolność, prawdę, niepodległość, respektowanie wartości chrześcijańskich w życiu publicznym" - wyjaśnił.
Sellin odniósł się też do nieobecności prezydent Gdańska Aleksandry Dulkiewicz na niedzielnej uroczystości wmurowania kamienia węgielnego pod Muzeum Westerplatte i Wojny 1939. "Prezydent dużego miasta, w którym rząd chce zainwestować 150 mln zł, żeby stworzyć atrakcyjną instytucję kultury - plenerowe muzeum o charakterze parku historycznego, jest o to obrażona" - zauważył.
Jego zdaniem, "każdy prezydent ucieszyłby się". W ocenie Sellina, "świadczy to o tym, że zaciętość polityczna jest ważniejsza niż realne interesy mieszkańców miasta", bo jak wyjaśnił, "właściwe ich odczytanie powinno powodować" współpracę "z rządem w dobrych sprawach dla miasta, a na pewno budowa muzeum Westerplatte jest dobrą sprawą". (PAP)
autor: Olga Łozińska
oloz/ agz/