Żołnierz AK Zbigniew Radłowski otrzymał w piątek Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski przyznany przez prezydenta RP za wybitne zasługi w pielęgnowaniu pamięci o najnowszej historii naszego kraju.
Zbigniew Radłowski otrzymał także medal Stulecia Odzyskanej Niepodległości – za zasługi dla Niepodległej.
"Odznaczenie państwowe zostało przyznane osobie wielkiej, której zasługi są ogromne. W takich chwilach my wszyscy – pokolenie żyjące w wolnej Polsce - możemy sobie uświadomić, że stoimy na ramionach gigantów. Pan Zbigniew Radłowski uosabia dramatyczną historię XX wieku. Kiedy myślimy, kim jest człowiek niezłomny, możemy mieć przed oczami jego postać" - mówił sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Wojciech Kolarski podczas kameralnej uroczystości, która odbyła się w domu Zbigniewa Radłowskiego.
Minister przypomniał życiorys odznaczonego, podkreślając, że Zbigniew Radłowski nie tylko kultywował pamięć, ale "pokazał, że pamięć wymaga też odwagi, wysiłku i stanowczości". "Pamięć, jeżeli jest szargana, domaga się obrony" – mówił Kolarski.
"Niezłomność pana Zbigniewa Radłowskiego objawiła się niezgodą na fałszerstwo, kłamstwo powielane przez autorów serialu niemieckiej telewizji, który był potwarzą dla całego pokolenia Polaków, dla nas wszystkich, którzy dobrze znają historię" - podkreślił Kolarski
Kilka lat temu Radłowski wytoczył producentom trzyczęściowego serialu "Nasze matki, nasi ojcowie", tj. UFA Fiction oraz ZDF proces o naruszenie dóbr osobistych poprzez ukazanie żołnierzy AK jako antysemitów. Sąd w wyroku z grudnia 2018 r. nakazał twórcom serialu przeprosiny i zapłatę na rzecz Zbigniewa Radłowskiego 20 tys. zł tytułem zadośćuczynienia. Wyrok ten nie jest prawomocny.
"Myślę - świeżo po uroczystościach w 80. rocznicę wybuchu II wojny światowej w Warszawie – że słowa prezydenta Niemiec Franka-Waltera Steinmeiera z prośbą o wybaczenie były kierowane właśnie do Pana i do tego pokolenia, które tak mocno doświadczyło tragedii, jaka spadła na Polskę 1 września 1939 r. a której skutki odczuwamy do dzisiaj" – powiedział Kolarski.
"Dziękuję bardzo. Ku chwale Rzeczpospolitej" – powiedział odbierając odznaczenia Zbigniew Radłowski.
"Jestem szczęśliwy, że moja Ojczyzna po tylu latach walki z trzema wrogami: z Niemcami, Rosjanami i postkomunistami jest wolna. Walczyłem przez tyle lat i jestem dumny, że zostałem uhonorowany tak wysokim odznaczeniem” - mówił dziennikarzom Zbigniew Radłowski.
Żołnierz AK major Janusz Kamocki pseud. Mamut mówił dziennikarzom, że "nikomu ten order nie należy się tak bardzo jak Zbigniewowi Radłowskiemu". "My byliśmy przeważnie bardzo młodymi ludźmi, kiedy poszliśmy walczyć. On nie tylko wtedy potrafił walczyć, ale nawet teraz jako stary człowiek, jako kaleka potrafił zmusić jednak Niemców do przegranej w sprawie oszczerczego filmu o AK-owcach. Zbigniew stoczył, ostatnią – zwycięską bitwę z Niemcami" – powiedział Kamocki, nawiązując do procesu.
Zbigniew Radłowski pseudonim "Ohm" urodził się 22 sierpnia 1924 r. w Warszawie. Przed II wojną światową uczył się w Korpusie Kadetów w Rawiczu. Podczas okupacji został wraz z najbliższymi aresztowany i po śledztwie na Pawiaku jako 16-letni chłopak w styczniu 1941 r. trafił do obozu Auschwitz, gdzie przechodząc przez najrozmaitsze komanda przebywał do maja 1941. Otrzymał numer 8252. Dzięki staraniom rodziny - jako nieletni - został zwolniony z obozu.
Po opuszczeniu obozu Zbigniew Radłowski wrócił do Warszawy, działał w ZWZ i AK. Pomagał w ukrywaniu osób pochodzenia żydowskiego, siostra jego matki działała w "Żegocie" – organizacji niosącej pomoc Żydom. W trakcie Powstania Warszawskiego należał do Pułku "Baszta", kompanii O-2, a po jego upadku trafił najpierw do obozów w Pruszkowie i Skierniewicach, a w końcu do stalagu XB Sandbostel między Bremą a Hamburgiem. Pod koniec wojny wraz z kolegami przedostał się do 2 Korpusu Polskiego we Włoszech, gdzie służy w 1. Pułku Ułanów Krechowieckich. Do kraju wrócił w grudniu 1945 r.
Komunistyczny sąd skazał Zbigniewa Radłowskiego na 12 lat pozbawienia wolności za ukrywanie "cichociemnego". Opuścił więzienie w 1956 r. Pracował przez lata w Geofizyce Kraków. (PAP)
autor: Małgorzata Wosion-Czoba
wos/ pat/