Dokument „Paszporty Paragwaju” znalazł się w konkursie międzynarodowym na Festiwalu „Niepokorni Niezłomni Wyklęci” w Gdyni; w sobotę odbył się tam jego pokaz i dyskusja. Ratowanie Żydów było jednym z celów polskiego państwa – ocenił historyk, senator PiS prof. Jan Żaryn.
XI Festiwal Filmowy "Niepokorni Niezłomni Wyklęci" potrwa do niedzieli, wtedy ogłoszeni zostaną laureaci m.in. konkursów filmów o tematyce historycznej. W konkursie międzynarodowym - pierwszym podczas tegorocznej edycji festiwalu - wystartował dokument "Paszporty Paragwaju", którego pokaz i po nim dyskusja odbyły się w Gdyńskim Centrum Filmowym. To historia działalności polskich dyplomatów, dzięki którym uratowano co najmniej kilkuset Żydów z Holokaustu.
"Film ten powstawał długo, bo prawie trzy lata i była to spuścizna poprzednich moich filmów, które dotyczyły relacji polsko-żydowskich" - opowiadał PAP i IAR twórca dokumentu Robert Kaczmarek, reżyser i producent filmowy. Historia Grupy Berneńskiej - jak podkreślił - do niedawna była zupełnie nieznana. "Przy tym filmie +Paszporty Paragwaju+ sytuacja była o tyle inna od klasyki robienia filmów historycznych, że z reguły reżyser dostaje scenariusz lub sam go pisze, który jest oparty o jakąś literaturę. Są książki, monografie, podręczniki, relacje i to się przetwarza na film. Tutaj było inaczej" - wspominał reżyser.
"Dotknęliśmy tematu, który był kompletnie nieopowiedziany przez historyków i ten film stał się dla nas procesem odkrywania faktów w historii" - podkreślił.
"Paszporty Paragwaju" opowiadają o działalności grupy Aleksandra Ładosia, czyli nielegalnej polsko-żydowskiej struktury zajmującej się masowym fałszowaniem dokumentów dla ratowania Żydów podczas II wojny światowej, głównie w i po okresie tzw. Akcji Reinhardt, której celem była zagłada ludności żydowskiej. Grupa ta działała w latach 1942-43 w polskim poselstwie w Bernie w Szwajcarii i narażeniem życia uzyskiwała paszporty państw Ameryki Południowej. Fałszywe dokumenty trafiały do Żydów, którzy dzięki nim unikali wywózek do niemieckich obozów zagłady. Posiadacze paszportów trafiali do obozów dla internowanych w Niemczech, m.in. w Tittmoning, Liebenau, Boelsenberg oraz do okupowanej Francji w Vittel, dzięki czemu część z nich doczekała końca wojny.
Historyk i senator PiS prof. Jan Żaryn, który wziął udział w dyskusji po projekcji filmu, podkreślił w rozmowie z PAP i IAR, że Grupa Berneńska decydując się na podjęcie akcji ratowania Żydów wpisywała się w jeden z celów wojny, jakim po stronie polskiej było ratowanie Żydów.
"Ten cel był realizowany na miarę naszych możliwości, zarówno przez rząd Polski na uchodźstwie i jego agendy, w tym siatkę dyplomatyczną, jak i Polskie Państwo Podziemne. I szczególnie ta akcja berneńska pokazuje poprzez fakt istnienia coraz głębiej odkrywanej prawdy o relacjach między polską ambasadą w Bernie a Ministerstwem Spraw Zagranicznych i rządem w Londynie, że nie była to tylko i wyłącznie akcja samodzielna. Choć konspiracyjna, to jednak była ona uświadomiona przez rząd Polski na uchodźstwie i była przez ten rząd wspierana" - podkreślił Żaryn.
Powstanie filmu "Paszporty Paragwaju", który premierę miał w styczniu 2019 r., zostało sfinansowane przez Instytut Pamięci Narodowej. Historię Grupy Berneńskiej jako pierwsi opisali w 2017 r. dziennikarze "Dziennika. Gazety Prawnej" - Michał Potocki i Zbigniew Parafianowicz.
W skład Grupy Berneńskiej (określanej także jako Grupa Ładosia) wchodzili dyplomaci żydowskiego i polskiego pochodzenia, m.in. konsul Rzeczypospolitej Polskiej w Bernie w latach 1939-45 Konstanty Rokicki, ambasador Aleksander Ładoś, jego zastępca Stefan Ryniewicz i dyplomata Juliusz Kuehl. Należeli do niej także poseł na Sejm II RP Abraham Silberschein oraz przedstawiciel organizacji żydowskich Chaim Eiss. (PAP)
nno/ amac/