Książka Wojciecha Kałużyńskiego opowiada o legendarnych postaciach świata artystycznego w PRL, takich jak Marek Hłasko, Agnieszka Osiecka, Piotr Skrzynecki, Jan Himilsbach, Zdzisław Maklakiewicz, Leopold Tyrmand oraz Edward Stachura. Przedstawia też środowisko jazzmanów.
Choć znajduje się w niej wiele anegdot, to jednocześnie Kałużyński pokazuje wiele dramatów i słabości ludzkich, ukrytych pod różnymi maskami.
Bohaterami "Niebieskich ptaków PRL-u" sąpisarze, muzycy, filmowcy, aktorzy, którzy - jak pisze autor - odstawali od powszechnych norm, byli wewnętrznymi emigrantami, w peerelowskiej szarzyźnie, tworzyli własne alternatywne światy kolorowe, baśniowe na przekór zgrzebności.Byli to Marek Hłasko, Agnieszka Osiecka, Piotr Skrzynecki, Jan Himilsbach, Zdzisław Maklakiewicz, Leopold Tyrmand, Edward Stachura. Kałużyński pisze także o jazzmanach, środowisku teatrzyku Bim-Bom, Studenckiego Teatru Satyryków oraz Piwnicy pod Baranami.
Autor zastanawia się nad tym, co było w życiu opisywanych osób prawdą, a co legendą, stwierdzając, że nie zawsze można to ustalić. Pokazuje autokreacje swoich bohaterów oraz motywy ich zachowań. Kreśli charakterystyki "niebieskich ptaków".
Trudno dociec, co było legendą, a co prawdą w osobistym życiu Marka Hłaski. "Na ile homoseksualne kontakty Hłaski były grą obliczoną na profit ze strony ustosunkowanych literackich luminarzy, do końca nie wiadomo. Faktem jest natomiast, że jeśli wykazywał skłonności homoseksualne, to je wypierał, zastępował supermęską pozą. Niewątpliwie miał w jakiś sposób rozdwojoną naturę, z mężczyznami być nie chciał, a z jedną kobietą być nie mógł" - stwierdza Kałużyński.
Trudno też ustalić - pisze Kałużyński - jaka była przyczyna samobójstwa aktora Adama Pawlikowskiego, partnera Zbigniewa Cybulskiego z "Popiołu i diamentu". Czy spowodowała to cyklofrenia, czy też może przyczyniły się do desperackiego kroku wyrzuty sumienia z powodu współpracy z SB i obciążania Janusza Szpotańskiego, autora "Cichych i gęgaczy".
Kałużyński pisze też o współpracy Marka Piwowskiego z SB. "Co ciekawe, ujawnienie po latach tego faktu, zamiast ściągnąć na niego gromy, wywołało raczej zakłopotanie, podszyte nieskrywaną sympatią". Wraz ze swoim oficerem prowadzącym Piwowski przedstawiał swoją współpracę jako wygłup. "W dokumentach IPN ta współpraca Piwowskiego nie wygląda już wyłącznie na żart" - zauważa jednak Kałużyński.
Ofiarą bezpieki padł Ireneusz Iredyński, który naraził się władzy swoimi bezkompromisowymi wypowiedziami. Gomułka nazwał go "antysocjalistycznym demonem". Podstawiona dziewczyna odegrała rolę ofiary gwałtu. Iredyński trafił do więzienia. "Wrócił jakiś inny, zgnieciony" - wspominał pisarz Marek Nowakowski. Także jeden z "niebieskich ptaków", który "uciekał od szarości w alkohol, zgrywę, eksces".
W rozdziale poświęconym "Piwnicy pod Baranami" Wojciech Kałużyński pisze o samotności Piotra Skrzyneckiego, skrywanej pod kapeluszami z piórkiem i peleryną. "Bywał swoim rolami zmęczony. Zaszywał się z książkami, czytał. Marzył o zerwaniu maski +krakowskiego błazna+". Miał ochotę wyjechać do Paryża, założyć tam sklep z "czarami i dobrymi rzeczami". Ostatecznie pogodził się z ciężarem legendy, którą sam dla siebie stworzył.
Za prawdziwy fenomen socjologiczny uważa Wojciech Kałużyński wpływ, jaki swoim "życiopisaniem" wywarł Edward Stachura na wielu ludzi, nawet o dwie generacje młodszych. "Styl poezji i prozy Stachury stał się obowiązującym kodem, a znajomość jego utworów - niemal pokoleniowym snobizmem. Czytać Stachurę znaczyło iść własną drogą, uzyskać duchową wolność, być indywidualistą gardzącym układami społecznymi i koniecznościami cywilizacyjnymi".
Książka ukazała się nakładem Domu Wydawniczego PWN. (PAP)
tst/ abe/