O trudnym procesie budowania pamięci o Kresach Wschodnich opowiada książka wydana właśnie przez katowicki oddział Instytutu Pamięci Narodowej oraz Muzeum w Gliwicach. Publikacja ukazała się dwa lata po konferencji naukowej poświęconej tematyce kresowej.
Na książkę składa się 21 artykułów naukowych, poprzedzonych wstępem.
Tom jest pokłosiem konferencji naukowej zorganizowanej wspólnie przez Muzeum w Gliwicach i Oddziałowe Biuro Badań Historycznych IPN w Katowicach, która odbyła się dwa lata temu w Gliwicach. Wzięli w niej udział m.in. historycy, socjologowie, politolodzy i literaturoznawcy, którzy zaprezentowali fenomen szeroko rozumianej „pamięci Kresów” w czasach PRL, u schyłku komunizmu i po odzyskaniu przez Polskę niepodległości.
Po II wojnie światowej, w wyniku utraty przez Polskę Kresów Wschodnich, wysiedlono z tych terenów niemal 2 miliony obywateli polskich. Duża część z nich trafiła do miast Górnego Śląska, które przed wojną znajdowały się w granicach III Rzeszy - m.in. Bytomia i Gliwic. Wielu przesiedlonym towarzyszyło przekonanie o tymczasowości przesiedleń – wierzyli oni, że kiedyś wrócą do swoich domów.
W minionych dziesięcioleciach Kresowianie wywarli znaczący wpływ na życie w regionie – stanowili część elit naukowych, artystycznych, pełnili ważne role w środowiskach lekarskich, nauczycielskich czy prawniczych. Równocześnie pamięć o ich przeszłości w czasach PRL skazano na niepamięć. Dopiero pod koniec lat 80. władze zgodziły się na utworzenie pierwszych towarzystw i organizacji zrzeszających mieszkańców dawnych polskich ziem położonych na wschód od Bugu.
„Za główny cel obrano przywrócenie szeroko rozumianej pamięci o Kresach i pomoc nielicznym rodakom, którzy pozostali na Wschodzie. Zaczęto wydawać broszury i dodatki do lokalnych czasopism, organizowano spotkania, zbierano składki. Próbowano nadgonić stracony czas” - wskazują przedstawiciele IPN.
Wiosną 1990 r. minęło 45 lat od chwili, kiedy pierwsi Polacy z przedwojennych wschodnich województw Rzeczypospolitej w zorganizowanych transportach na zawsze opuścili swą „małą ojczyznę”. Ci, którzy w 1945 r. mieli około dwudziestu lat, w 1990 r. zbliżali się do siedemdziesiątki. Wielu było schorowanych, najstarsi pomimo szczerych chęci nie mogli się już czynnie zaangażować w pracę nowo powstałych towarzystw – przypominają historycy.
„Swoje najlepsze lata przeżyli w czasach, kiedy miejscem kultywowania pamięci o utraconym świecie były cztery ściany własnego mieszkania. Konstruowanie narracji kresowych w wolnej Polsce następowało w momencie, kiedy wiele osób, które były nosicielami pamięci o Kresach, już nie żyło” - wskazują przedstawiciele IPN.(PAP)
autor: Krzysztof Konopka
kon/ itm/