Co najmniej kilkaset osób odśpiewało wspólnie hymn państwowy w centrum Białegostoku, w ramach akcji „Niepodległa do hymnu”. „Mazurek Dąbrowskiego” zabrzmiał w samo południe na Rynku Kościuszki przed ratuszem, z którego wieży zwykle o tej porze słychać hejnał miejski.
Na części Rynku Kościuszki można było w tym czasie oglądać sprzęt służb mundurowych – to część pikniku towarzyszącego głównym wojewódzkim obchodom Narodowego Święta Niepodległości. Mieszkańcy, którzy przyszli tam z dziećmi tylko z powodu tych pokazów, również zatrzymywali się, aby odśpiewać hymn państwowy.
Organizatorem wspólnego śpiewania hymnu w Białymstoku były władze samorządowe województwa i Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury (WOAK) – placówka tego samorządu.
Zdaniem marszałka Artura Kosickiego brakowało takiej formy upamiętniania odzyskania niepodległości. "Powinniśmy się spotykać na wszelkich eventach, uroczystościach patriotycznych, jedną z takich uroczystości – w mojej ocenie – powinno być właśnie narodowe śpiewanie hymnu. Byśmy wszyscy w Polsce szczycili się tym, kim jesteśmy" – powiedział PAP.
Kosicki podkreślał, że idea śpiewania hymnu powinna być propagowana, bo nie wszyscy go znają w pełnej wersji. "Przyznam się, że sam miałem problemy z ostatnią zwrotką, póki nie zacząłem brać udział w uroczystościach jako marszałek czy doradca ministra. Bo nie było okazji, nie było okoliczności. Dlatego to jest bardzo dobre do propagowania naszych symboli narodowych, jednym z nich jest hymn" – powiedział marszałek, który wziął udział we wspólnym śpiewaniu.
"W ten sposób chcemy wyrazić dumę z naszej ojczyzny, wdzięczność tym, którzy przyczynili się do odzyskania niepodległości" – mówiła tuż przed hymnem dyrektor WOAK Barbara Bojaryn-Kazberuk. Potem zgromadzeni odśpiewali cztery zwrotki "Mazurka Dąbrowskiego" przy akompaniamencie pianina, wspierani też m.in. przez chór im. Stanisława Moniuszki, działający przy WOAK-u, i chór Astra Uniwersytetu III Wieku.
Białostocki ratusz, przed którym odbyła się akcja, to siedziba Muzeum Podlaskiego. "Z muzykalnością może u nas na bakier, ale tym lepsze jest śpiewanie publiczne. Gdy wszyscy razem śpiewamy, a nie słuchamy" – powiedział PAP dyrektor tego muzeum Andrzej Lechowski. W jego ocenie, ze znajomością hymnu państwowego nie jest w kraju tak źle. "Np. na wszystkich wydarzeniach sportowych śpiewamy już dwie zwrotki" – przypomniał.
Żartował, że gdyby można było zmierzyć natężenie dźwięku przy trzeciej i czwartej zwrotce, to w ten sposób można by było ocenić znajomość całego hymnu.(PAP)
Autor: Robert Fiłończuk
rof/ joz/