Przede wszystkim po raz kolejny świętujemy teatr. Nasi widzowie oczekują teatru na wysokim poziomie artystycznym, mówiącego o sprawach ważnych językiem symbolu i metafory – mówi PAP Marek Mazurkiewicz, dyrektor 25. Festiwalu „Zderzenie Teatrów” w Kłodzku.
Polska Agencja Prasowa: To już 25. festiwal "Zderzenie Teatrów". Co zobaczymy podczas jubileuszowej imprezy?
Marek Mazurkiewicz: Przede wszystkim po raz kolejny świętujemy teatr. Zapraszamy na 5 spektakli wieloobsadowych i 2 monodramy, które pokażemy od 20 do 25 listopada Kłodzkim Ośrodku Kultury.
Festiwal rozpocznie przedstawienie "Boże Mój!" z łódzkiego Teatru im. S. Jaracza w reż. Jacka Orłowskiego.
Na 21 listopada zaplanowaliśmy wieczór monodramu. W tzw. monodramie macierzyńskim "Mamy problem" zaprezentuje się Magdalena Bochan-Jachimek z Gdyni. Tę "jednoosobową tragikomedię o macierzyństwie" wyreżyserował Jakub Ehrlich. A następnie Mateusz Nowak z Lublina wystąpi w "Od przodu i od tyłu" - monodramie ukazującym XVIII-wieczną Polskę w przededniu jej upadku. Ten spektakl wyreżyserował Stanisław Miedziewski.
W piątek - spektakl Teatru Polonia z Warszawy "Żeby nie było śladów" w reż. Piotra Ratajczaka. Ważne przedstawienie demaskujące kulisy tzw. "sprawy Przemyka" i jego morderstwa. Kolejne propozycje - to spektakl "Tragedia Jana" Teatru Chorea z Łodzi, traktujący o dylematach wiary oraz "Atrament z nutą maliny", czyli teatralny koncert Stanisławy Celińskiej z zespołem pod kierownictwem Macieja Muraszko.
Ponadto, jako imprezy towarzyszące zaplanowaliśmy multimedialny pokaz podróżniczy Wojciecha Helińskiego pt. "Paria 2019. Opowieść o Indiach z Moniuszką w tle" i recital "Rysy na Życiorysie" w wykonaniu Kamili Klimczak z Piwnicy pod Baranami.
Na zakończenie, 25 listopada, w Klubie Festiwalowym odbędzie się finisaż wystawy fotografii Janusza Skrobota pt. "Szósta ściana 25/50" oraz ceremonia wręczenia festiwalowych nagród.
PAP: Początki imprezy wiążą się z dobrze rozumianym "szaleńcem teatralnym" - reżyserem i animatorem śp. Marianem Półtoranosem. Przypomnijmy garść faktów z przeszłości festiwalu. Czy monodramy zawsze były mocnym punktem "Zderzeń"?
Marek Mazurkiewicz: "Zderzenie Teatrów" narodziło się w 1991 r. jako "festiwal festiwali" spektakli jednoosobowych, bo to była dziedzina, w której Marian Półtoranos i jego Teatr KO-KU z Kłodzka sięgał po najwyższe laury artystyczne. Przypomnę, że w swojej karierze wyreżyserował ich około 50. Ale już podczas drugiego festiwalu Kłodzko gościło teatry kameralne, a od 1995 r. "Zderzenia" stały się imprezą międzynarodową.
W 1998 r. zrealizowano cały specjalny przegląd monodramów, a przez lata ciągle ta forma pojawiała się w programie naszej imprezy. W sumie pokazaliśmy ich pięćdziesiąt pięć.
Marek Mazurkiewicz: Dotychczas - w głównym nurcie festiwalowym - 116 teatrów i 55 monodramistów zaprezentowało 248 spektakli konkursowych i ponad 50 pozakonkursowych. Obok 24. głównych wydarzeń festiwalowych w historię "Zderzeń" wpisały się również specjalne przeglądy. Do tego trzeba dodać około 100 imprez towarzyszących, nie licząc tradycyjnych, pospektaklowych dyskusji i spotkań z krytykami. Łączna liczba odbiorców wszystkich działań firmowanych logo "Zderzeń" to ponad 200 tys. osób.
"Szaleństwo teatralne" w Kłodzku polegało na chęci "wychowania" własnej publiczności. Stąd równolegle do festiwalu powstały klasy teatralne w kłodzkim Liceum Ogólnokształcącym oraz pojawiło się mnóstwo działań twórczych i edukacyjnych skierowanych do młodzieży. Bo to właśnie młodzież dominowała wśród publiczności festiwalowej w latach dziewięćdziesiątych. Dziś przynajmniej połowa widzów na "Zderzeniach" to ludzie związani z różnymi obszarami aktywności z tamtych czasów.
PAP: Minęło 28 lat, bowiem przez trzy lata impreza nie odbywała się z braku funduszy i mocy organizacyjnych. Może warto przedstawić nieco statystyki dotyczącej "Zderzeń Teatrów".
Marek Mazurkiewicz: Dotychczas - w głównym nurcie festiwalowym - 116 teatrów i 55 monodramistów zaprezentowało 248 spektakli konkursowych i ponad 50 pozakonkursowych. Obok 24. głównych wydarzeń festiwalowych w historię "Zderzeń" wpisały się również specjalne przeglądy: 5 festiwali sztuk dla młodego widza – "Małe Zderzenie" (w latach 1995-99), 4 imprezy plenerowe "Letnie Zderzenia" (2016-19), specjalne prezentacje z okazji XV-lecia Teatru KO-KU w 2002 r. A także cykl "Wielcy artyści małemu miastu"” i imprezy muzyczne.
Do tego trzeba dodać około 100 imprez towarzyszących, nie licząc tradycyjnych, pospektaklowych dyskusji i spotkań z krytykami. Łączna liczba odbiorców wszystkich działań firmowanych logo "Zderzeń" to ponad 200 tys. osób.
Dodam też, że na temat "kłodzkiego fenomenu teatralnego" powstało kilkanaście prac magisterskich i licencjackich.
PAP: Jak pan ocenia przemiany oczekiwań kłodzkiej publiczności i samego teatru?
Marek Mazurkiewicz: Nasi widzowie oczekują teatru na wysokim poziomie artystycznym, mówiącego o spawach ważnych językiem symbolu i metafory. I to bez względu na proponowane rodzaje, formy i gatunki, a świadczą o tym wyniki głosowania publiczności karnetowej w plebiscycie publiczności. Na festiwalu nie prezentujemy form gwiazdorskich, ani celebrytów – od tego są inne miejsca i okazje. Publiczność "Zderzeń" jest wyczulona na wszelkie fałsze i chwyty, szczególnie w warstwie sztuki aktorskiej, dlatego konfrontacje z nią bywało bolesne nawet dla niektórych uznanych twórców.
Marek Mazurkiewicz: Generalnie nic się nie zmieniło, nasi widzowie oczekują teatru na wysokim poziomie artystycznym, mówiącego o spawach ważnych językiem symbolu i metafory. I to bez względu na proponowane rodzaje, formy i gatunki, a świadczą o tym wyniki głosowania publiczności karnetowej w plebiscycie publiczności. Na festiwalu nie prezentujemy form gwiazdorskich, ani celebrytów – od tego są inne miejsca i okazje. Publiczność "Zderzeń" jest wyczulona na wszelkie fałsze i chwyty, szczególnie w warstwie sztuki aktorskiej, dlatego konfrontacje z nią bywało bolesne nawet dla niektórych uznanych twórców.
PAP: W ramach tegorocznych "Zderzeń" odbędzie się wernisaż jubileuszowej wystawy fotograficznej. Czy zechce pan ją zapowiedzieć?
Marek Mazurkiewicz: To oczywiście niespodzianka... Będą stare fotografie, materiały wideo i doniesienia prasowe również z tych trudnych momentów, kiedy festiwal się nie odbywał.
Teatr jest sztuką ulotną, gdyby nie inne dziedziny: fotografia, grafika i dziennikarstwo - do jego utrwalenia służyłaby tylko ludzka pamięć... Jakże ludzka i jakże zawodna.
Przygotowana na inaugurację festiwalu wystawa nie jest jakimś dziełem monograficznym, ale daje pewien obraz tego, co teatralnie działo się w Kłodzku na przestrzeni ostatnich 28 lat.
Rozmawiał Grzegorz Janikowski (PAP)
Marek Mazurkiewicz (ur. w 1967 r. w Stalowej Woli) jest animatorem kultury, pedagogiem, aktorem i reżyserem. Studiował na Uniwersytecie Marii Curie Skłodowskiej w Lublinie, gdzie w 1991 r. uzyskał tytuł magistra w zakresie pracy kulturalno-oświatowej (specjalizacja teatralna). Podczas studiów objął stanowisko wicedyrektora Kłodzkiego Ośrodka Kultury (1990-95). Pełnił funkcje dyrektora artystycznego Centrum Edukacji Kulturalnej i konsultanta Wojewódzkiego Ośrodka Edukacji Teatralnej w Kłodzku (1995-97), wychowawcy autorskich klas teatralnych w kłodzkim LO (1991-97), a także dyrektora-menedżera Teatru Lalek w Bielsku-Białej (1997-98). W 2000 r. stworzył Miejskie Centrum Kultury w Polanicy Zdroju.
Był dyrektorem znaczących wydarzeń kulturalnych o randze międzynarodowej, m.in. Festiwalu Filmowego POL-8, Festiwal Muzyki Uzdrowiskowej, Festiwalu "TĘCZA POLSKA". Od 2015 r. jest dyrektorem Kłodzkiego Centrum Kultury Sportu i Rekreacji.
Jako aktor i reżyser po 1989 r. zdobywał wielokrotnie laury na OSATJA (Ogólnopolskich Spotkaniach Amatorskich Teatrów Jednego Aktora) w Zgorzelcu i Festiwalu "Zderzenie Teatrów" w Kłodzku. W 1995 r. był nominowany do "Paszportu Polityki". W 2005 r. otrzymał od Ministra Kultury odznakę "Zasłużony Działacz Kultury".(PAP)
gj/ pat/