Wśród pieśni wykonywanych na polskiej wsi odnajdujemy zabytki polskiej literatury, także muzycznej – powiedział PAP Adam Strug, śpiewak i instrumentalista, popularyzator muzyki tradycyjnej, pomysłodawca zespołu śpiewaczego Monodia Polska, praktykującego pieśnie przekazywane w tradycji ustnej.
W poniedziałek Adam Strug wraz z zespołem Monodia Polska wystąpią na festiwalu II Międzynarodowym Festiwalu Muzyki Europy Środkowo-Wschodniej Eufonie. W Muzeum Kolekcji im. Jana Pawła II pokażą przedstawienie "Pieśni o śmierci".
PAP: Na poniedziałkowym koncercie usłyszymy "Rozmowę mistrza Polikarpa ze śmiercią", której całą wersję odnalazł rok temu prof. Wiesław Wydra.
Adam Strug: Jest to fenomen, ponieważ polonistyka czy mediewistyka cyfrowa to dziedzina stosunkowo młoda, a nestor badaczy literatury polskiej prof. Wiesław Wydra "Rozmowę mistrza Polikarpa ze śmiercią" odkrył właśnie przez internet. Idąc po sygnaturach dotarł do druku, który zawiera cały tekst. Do tej pory mieliśmy tekst bez końcówki, a tutaj odsłoniła się całość. Ciekawe, że do tej pory umykało to badaczom. W tym samym pliku dołączona była średniowieczna czterogłosowa polifonia (polifonia to muzyka wielogłosowa - PAP), co razem dało pretekst do spektaklu, którego premiera odbędzie się w poniedziałek 18 listopada. Na przedstawienie składają się fragmenty "Rozmowy mistrza Polikarpa ze śmiercią", które przeczyta Jan Frycz, "Pieśń o śmierci", czyli ów odnaleziony czterogłos, a także cztery pieśni wybrane przez kuratorów tego wydarzenia: mediewistę Łukasza Kozaka i muzykolożkę Sonię Wronkowską.
PAP: W opisie koncertu podano, że wykonacie pieśni XVI-wieczne. Czy "Pieśń o śmierci" to utwór średniowieczny czy nadal renesansowy?
Adam Strug: "Rozmowa mistrza Polikarpa ze śmiercią" i "Pieśń o śmierci" to utwory średniowieczne. W Polsce uznaje się za początek renesansu muzycznego lata 80. XVI w., kiedy ukazały się "Melodie na Psałterz Polski" Mikołaja Gomółki. To tak jak w architekturze. We Włoszech na początku XV w. panuje szaleństwo nowej architektury renesansowej, a w Polsce pod koniec XVI w. nadal powstają budowle tzw. gotyku nadwiślańskiego. Podobnie w baroku: na zachodzie powstają wielkie dzieła polifoniczne, a u nas dominuje monodia. To świadectwo naszej endemicznej kultury muzycznej. Moim zdaniem nie jest to opóźnienie, ani brak. W wieku XVII., za sprawą związków dynastycznych, to muzyka polska nadawała ton muzyce europejskiej.
PAP: O czym dokładnie traktuje pieśń znaleziona przez prof. Wydrę i czy znamy jej autora?
Adam Strug: Podmiot liryczny rozmawia ze śmiercią. Jest to analiza marności naszego żywota i opis, co dzieje się z nami w chwili śmierci. Jeśli chodzi o autora, to literaturoznawcy podają różne hipotezy. Na egzemplarzu, do którego dotarł prof. Wydra, odnotowane jest jedynie nazwisko wydawcy "nowouczyniona w Krakowie przed Hieronima Wietora".
PAP: Skąd wiemy jak wykonywać średniowieczne utwory wokalne?
Adam Strug: Wiemy na pewno, że śpiewano naturalną emisją, czyli nie tak, jak robią to współczesne zespoły muzyki dawnej, że do rzeczy powstałych przed XIX w. stosują emisję charakterystyczną dla śpiewu operowego. Naturalnej emisji należy szukać w pieśniach tradycyjnych, bo w polskim interiorze nadal odnaleźć można śpiewaków praktykujących utwory średniowieczne, renesansowe i późniejsze. To jest wskazówka, że skoro mamy materiał muzyczny i literacki tamtego czasu, to sposób, w jaki jest on wykonywany na wsi, najprawdopodobniej odpowiada temu, jak pieśni te były wykonywane przed wiekami. Pamięć zbiorowa, w tym zbiorowa pamięć muzyczna, jest bardziej pojemna niż byśmy ją o to podejrzewali.
PAP: Tradycja wykonawcza jest przekazywana ustnie?
Adam Strug: Tak. Wśród pieśni wykonywanych na polskiej wsi odnajdujemy najstarsze zabytki polskiej literatury, także muzycznej. Teksty tworzyli najważniejsi nasi poeci, kwiat renesansowej i barokowej literatury polskiej, także klasycystycznej, aż po Franciszka Karpińskiego. Kompozytorzy pozostają najczęściej anonimowi, bo wówczas nie podpisywano się pod utworami. W konsekwencji po dziś dzień wykonuje się na wsi polskiej kompozycje od średniowiecznych anonimów po rzeczy będące wyrazem pobożności gminnej powstałe w XVIII w. W tym zbiorze znajdują się rzeczy naprawdę stare np. "Skarga umierającego" z XIV w. Pieśni te są nadal wykonywane - linia melodyczna, sposób śpiewania i maniery wykonawcze są przekazywane w tradycji ustnej. Śpiewacy wiejscy nie znają pochodzenia tych utworów, ani ich datowania. Moim zdaniem przekaz ustny jest bardziej wiarygodny od pisanego, w nim zachowują się najstarsze pokłady językowe, także gwara, czyli świadectwo starej polszczyzny, i wreszcie dawny strój muzyczny, przedklawiaturowy, w jakim ta muzyka była pisana. Najkrócej rzecz ujmując - obecna ośmiodźwiękowa gama to uproszczenie. Pomiędzy białymi i czarnymi klawiszami są tzw. ćwierćtony i mniejsze wartości, których klawiatura nie uwzględnia. Dawni mistrzowie - kompozytorzy i śpiewacy - używali tych właśnie muzycznych skal, bardziej rozbudowanych niż obecna klawiatura. Ten sposób śpiewania, o paradoksie, zachował się na wsi, a nie na wydziałach wokalnych akademii muzycznych. (PAP)
rozmawiała: Olga Łozińska
Autor: Olga Łozińska
oloz/ wj/