77 lat temu, 6 grudnia 1942 r., w niemieckim obozie Auschwitz zginął archimandryta Grzegorz Peradze. Gruziński duchowny prawosławny przez wiele lat swego życia związany był z Polską. W 1995 r. został uznany za "świętego męczennika".
Społeczność prawosławna w Polsce upamiętni archimandrytę. W warszawskiej kaplicy św. Grzegorza Peradze oraz w cerkwi św. proroka Eliasza w Białymstoku w czwartek wieczorem rozpocznie się nabożeństwo całonocnego czuwania. W piątek rano wierni modlić się będą podczas Boskiej Liturgii, celebracji, która w prawosławiu jest odpowiednikiem rzymsko-katolickiej mszy św. Uroczystościom w Warszawie przewodniczyć będzie biskup Warsonofiusz.
Grzegorz Peradze urodził w 1899 r. w Gruzji. Jego ojciec był proboszczem parafii prawosławnej. Grzegorz wstąpił do Szkoły Duchownej w Tbilisi, a następnie kontynuował naukę w seminarium. Skończył je jako prymus w 1918 r. W latach 1919-21 służył w wojsku. Walczył z bolszewikami w obronie Demokratycznej Republiki Gruzji. Później przez krótki czas był nauczycielem we wsi koło Gori.
Prawosławny duchowny ks. Henryk Paprocki w biogramie ojca Peradze napisał, że jesienią 1921 r. Rada Katolikostatu Gruzji wysłała go na studia na wydziale teologicznym uniwersytetu w Berlinie. Później poznawał historię religii na uczelni w Bonn, gdzie się doktoryzował. Zajmował się monastycyzmem gruzińskim, m.in. rolą monasterów w życiu gruzińskiego Kościoła i chrześcijaństwa wschodniego.
Grzegorz Peradze w 1931 r. złożył śluby zakonne i przyjął święcenia kapłańskie w greckiej katedrze w Paryżu. Zamieszkał na stałe w stolicy Francji, gdzie związał się z miejscową wspólnotą gruzińską. Stworzył tam parafię i został pierwszym proboszczem.
Dwa lata później metropolita warszawski i całej Polski Dionizy zaprosił go do Warszawy. Zaproponował mu stanowisko zastępcy profesora patrologii i zastępcy kierownika seminarium patrystycznego w studium teologii prawosławnej na Uniwersytecie Warszawskim.
W styczniu 1934 r. w greckiej katedrze św. Zofii w Londynie ojciec Peradze otrzymał godność archimandryty.
Duchowny po napaści Niemiec na Polskę pozostał w Warszawie. Miał niechętny stosunek do niemieckich władz okupacyjnych. Zdaniem świadków pomagał m.in. Żydom. Padł ofiarą prowokacji i donosu złożonego przez Gruzinów, który stali po stronie Niemiec. Zarzucono mu, że jest angielskim szpiegiem. Wiadomości się nie potwierdziły, ale - prawdopodobnie 5 maja 1942 r. - został aresztowany przez gestapo i umieszczony w więzieniu na Pawiaku.
Kościół prawosławny zabiegał bezskutecznie o jego zwolnienie. Prawdopodobnie 18 listopada 1942 r. został deportowany do niemieckiego obozu Auschwitz. 11 grudnia tego roku komendant Rudolf Hoess zawiadomił telegraficznie diakona Jerzego Berkmana-Karenina, że ojciec Peradze zmarł pięć dni wcześniej.
Obozowe losy duchownego nie są w pełni znane. Nie wiadomo jak zginął. Istnieją dwie wersje. Według pierwszej wziął na siebie winę za kradzież chleba z więziennej kuchni, ratując przed śmiercią całe komando. Według drugiej zgłosił się dobrowolnie na śmierć za więźnia, o którym wiedział, że jest ojcem rodziny.
Po wojnie Gruziński Kościół Prawosławny rozpoczął proces kanonizacyjny. W 1995 r. ojciec Peradze został uznany za "świętego męczennika". Czczony jest też w Polskim Autokefalicznym Kościele Prawosławnym jako "święty mnich męczennik".
Święty Grzegorz Peradze jest bohaterem filmu dokumentalnego pt "W poszukiwaniu Białego Anioła" zrealizowanego przez Tamarę Dułaridze i Jerzego Lubacha w 1996 roku.
W 2012 r. podczas uroczystości 70. rocznicy śmierci Peradze, która odbyła się w byłym obozie Auschwitz, ówczesny prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili podkreślił, że był on gruzińskim duchownym, a zarazem przedstawicielem polskiej inteligencji. Trafił do Auschwitz oskarżony m.in. o pomoc Żydom, a jego obozowa historia podobna jest do losów ojca Maksymiliana Kolbe.
Niemcy założyli obóz Auschwitz w 1940 roku, aby więzić w nim Polaków. Auschwitz II-Birkenau powstał dwa lata później. Stał się miejscem zagłady Żydów. W kompleksie obozowym funkcjonowała także sieć podobozów. W Auschwitz Niemcy zgładzili co najmniej 1,1 mln ludzi, głównie Żydów, a także Polaków, Romów, jeńców sowieckich i osób innej narodowości. (PAP)
autor: Marek Szafrański
szf/ pat/