Dwie zabytkowe macewy, pochodzące z początku XX wieku, udało się uratować przed zniszczeniem. Policjanci znaleźli jedną z nich w warsztacie kamieniarskim - nagrobek zdjęto z piły do cięcia kamienia. Macewy trafiły na szczeciński Cmentarz Centralny.
Mieszkańcy szczecińskich Podjuch poinformowali policję, że kilka dni temu, podczas budowy skrzyżowania przy ul. Granitowej, odnaleziono duży nagrobek - poinformowały w środę służby prasowe zachodniopomorskiej policji. Z relacji mieszkańców wynikało, że nagrobek złożono na paletach, ale później zaginął.
Policjanci ustalili, że robotnicy znaleźli dwa nagrobki służące jako umocnienie drogi i wywieźli je z budowy. Jeden z mieszkańców zainteresował się płytą i po rozmowie z robotnikami przekazał ją swojemu znajomemu kamieniarzowi.
Podczas rozmowy z policjantami mężczyzna zadzwonił do kamieniarza, prosząc, by wstrzymał się z jakimikolwiek działaniami. Gdy po kilkunastu minutach policjanci przyjechali do warsztatu kamieniarskiego nagrobek został zdjęty z piły do cięcia kamieni. Piła zdążyła się zagłębić na kilka centymetrów w tylną stronę nagrobka.
Okazało się, że są to potężne dwie zabytkowe macewy - nagrobki z nieistniejącego już cmentarza żydowskiego, działającego w latach 1821-1962 przy ul. Gorkiego.
Nagrobki wykonano z czarnego i czarno-zielonego granitu norweskiego. Większa macewa liczy prawie dwa metry i waży ok. 700 kilogramów i znajdowała się na grobie Josepha Brascha (1840-1913), druga mierząca ponad 160 centymetrów i ważąca ok. 450 kilogramów znajdowała się na grobie Marii Salinger z domu Wollenberg (1844-1916) i Idy Cohn z domu Wollenberg (1854-1929).
Miejski Konserwator Zabytków w Szczecinie podjął decyzję o zachowaniu i zabezpieczeniu nagrobków. Zabytkowe macewy zostały przewiezione na szczeciński Cmentarz Centralny. (PAP)
autor: Kacper Reszczyński
res/ agz