Prezydent Izraela Reuwen Riwlin wezwał w środę w Bundestagu do wspólnej walki z antysemityzmem i nienawiścią. Polityk przemawiał w niemieckim parlamencie podczas ceremonii poświęconej pamięci ofiar Holokaustu.
"Rasizm, nacjonalizm i przyzwolenie na wojnę nie mogą się powtórzyć" - wzywał izraelski przywódca.
Zastrzegł, że obecna sytuacja w Europie nie przypomina lat 30. ubiegłego wieku. Nie jesteśmy w przededniu nowego Szoah - podkreślił. Ocenił jednak, że "duchy przeszłości nawiedzają Europę", a "antysemityzm jest (obecny) w całej Europie: od lewicy do prawicy".
Riwlin podkreślił, że pamięć o Szoah jest konieczna, by historia się nie powtórzyła. "Pamiętamy, bo rozumiemy, że kiedy się nie pamięta, historia się powtarza. Nie tylko Żydzi, a z nimi Sinti i Roma, Polacy i tysiące innych ludzi, zostali spaleni w krematoriach Auschwitz. Godność człowieka, wolność, solidarność międzyludzka - to wszystko zostało spalone w krematoriach Auschwitz. To jest główna nauka (...) z Szoah: że Szoah może się zdarzyć" - przekonywał, dodając, że "odpowiedzialność, która (w związku z tym) spoczywa na barkach Niemiec, jest ogromna".
Walka z antysemityzmem musi być - zdaniem prezydenta Izraela - prowadzona w sposób wytrwały z pokolenia na pokolenie. "Nie możemy poddawać. Niemcy nie mogą tu zawieść. Stoję tutaj, aby powiedzieć że państwo Izrael i Niemcy są prawdziwymi partnerami. Razem, z naszymi wartościami, sprzeciwiamy się (antysemityzmowi)" - powiedział.
Przemawiający na tej samej uroczystości prezydent RFN Frank-Walter Steinmeier oznajmił, że Szoah jest częścią niemieckiej historii i tożsamości. "Nie zapomnimy i stoimy po stronie Izraela" - zapewnił.
Zwracając się do prezydenta Riwlina, Steinmeier podziękował za "dłoń wyciągniętą w geście pojednania". "Przepełnia mnie to pokorą. Dziękuję w imieniu mojego kraju" - oświadczył i zadeklarował, że traktuje wspólne obchody jako zobowiązanie.
Zaznaczył, że ślady niemieckich zbrodni są rozsiane na terenach podbitych przez III Rzeszę na Wschodzie, "w miejscach, których nazw nikt nie zna", wśród których wymienił Ponary, Mały Trościeniec, Mizocz. W tym kontekście Steinmeier mówił o konieczności podkreślania historycznej odpowiedzialności Niemiec wobec sąsiadów. "Ci, którzy to zrobili, to byli Niemcy" - oświadczył.
Jak powiedział Steinmeier, złe duchy przeszłości pokazują dzisiaj znów swoje oblicze. "Prezentują nacjonalistyczne i autorytarne wizje, jako odpowiedź na wyzwania naszych czasów. Obawiam się, że nie byliśmy na to przygotowani. Ale dokładnie to jest dla nas sprawdzianem, i ten test musimy zdać. Jesteśmy to winni historii, ofiarom i ocalałym" - skonstatował.
Z kolei przewodniczący Bundestagu Wolfgang Schaeuble podkreślał konieczność mówienia o Auschwitz. "Nie ma czegoś takiego jak uzdrawiające milczenie. Musimy mówić o Auschwitz. O czymś, na co nie ma słów" - oznajmił.
Ceremonia w Bundestagu odbyła się w związku z obchodzonym na świecie 27 stycznia Międzynarodowym Dniem Pamięci o Ofiarach Holokaustu. W uroczystości w parlamencie wzięła też udział kanclerz RFN Angela Merkel.
Z Berlina Artur Ciechanowicz (PAP)
asc/ akl/