Jontek to nie jest statyczny, odrzucony kochanek, który się wspiera na ciupadze i śpiewa o jodłach, które szumią – mówi PAP tenor Piotr Beczała, odtwórca roli Jontka w „Halce” Stanisława Moniuszki w reż. Mariusza Trelińskiego. Przedstawienie można oglądać w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej.
"Halkę" w reżyserii Mariusza Trelińskiego można oglądać w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej, wcześniej spektakl wystawiany był w Theater an der Wien. Inicjatorem wystawienia "Halki" w Wiedniu jest tenor Piotr Beczała. Reżyser spektaklu, dyrektor artystyczny Teatru Wielkiego - Opery Narodowej Mariusz Treliński przeniósł tematykę i akcję spektaklu w lata 70. ubiegłego wieku. Treliński umieścił akcję w hotelu, bo tam, jego zdaniem, dobrze widać relacje społeczne.
Piotr Beczała zadebiutował w roli Jontka właśnie "Halce" w reżyserii Trelińskiego. Zapytany przez PAP, czy nie wolałby najpierw wystąpić w tradycyjnej, ludowej inscenizacji tej opery, odparł, że "akurat ta wersja Mariusza Trelińskiego jest wierna oryginałowi". "Śpiewamy o tym samym, o czym Moniuszko napisał. Dla mnie to bez znaczenia, czy to jest klasyczna inscenizacja, czy uwspółcześniona, byle tylko sam temat opery nie był sfałszowany. A w tym przypadku nie jest" - wyjaśnił.
Koniec XIX wieku w historii opery włoskiej to m.in. czas dzieł werystycznych. Weryzm, z włoskiego verismo "prawda" to muzyczny odpowiednik naturalizmu w literaturze. Werystyczne opery ukazywały życie zwykłych ludzi, ich namiętności i słabości. W przeciwieństwie do innych oper romantycznych, np. Giuseppe Verdiego (1813-1901), artyści, tworzący w tym nurcie nie podejmowali tematyki historycznej, mitologicznej. "Halka" powstała w 1848 r. (wersja wileńska), a kolejna jej wersja, ta, która odniosła sukces, miała premierę w 1858 r. Beczała uważa, że realizacja Trelińskiego wydobywa weryzm "Halki". "Pomysł całej opery był nakierowany na werystyczną część" - mówił. Dodał, że nazwali styl Moniuszki preweryzmem. "Rycerskość wieśniacza" Pietro Mascagniego, która uważana jest za pierwszą operę werystyczną powstała w 1890 r., a więc Moniuszko ze swoją "Halką" wyprzedził ten nurt.
Beczała o swojej kreacji Jontka powiedział, że "jest to facet, który przeszedł swoje i gdzieś wewnątrz ma pierwiastek buntu". "Myślę, że to bardzo uszlachetnia tę rolę, daje inne dymensje. To nie jest statyczny, odrzucony kochanek, który się wspiera na ciupadze i śpiewa o jodłach, które szumią, ale to jest postać dużo głębsza i z wielką przyjemnością odkryłem te elementy w partii Jontka" - opowiadał.
Zapytany na ile sam kształtował swojego bohater, a na postać tę stworzył reżyser Treliński, odparł, że "te pomysły odkrywali właściwie wspólnie". "Nie śpiewałem nigdy wcześniej innej wersji Jontka i prawdopodobieństwo, że zaśpiewam tę partię kiedyś w innej inscenizacji jest raczej niewielkie, więc ten Jontek Trelińskiego będzie moim Jontkiem" - opowiadał.
W spektaklu w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej występują m.in. Krzysztof Szumański jako Stolnik, Maria Stasiak jako Zofia, Dariusz Machej w roli Dziemby, Tomasz Rak wciela się w postać Janusza. Halkę grają w dublurze: Izabela Matuła i Ewa Vesin. Piotr Beczała w roli Jontka wystąpi jeszcze w niedzielnym spektaklu, a w kolejnych spektaklach zastąpi go Rafał Bartmiński.
Autorem scenografii jest Boris Kudlicka, kostiumy zaprojektowała Dorota Roqueplo, choreografię ułożył Tomasz Wygoda. Solistów, chór i orkiestrę TW-ON poprowadzi Łukasz Borowicz.
Po premierze, spektakle można zobaczyć jeszcze 16, 19, 21 i 23 lutego. (PAP)
autor: Olga Łozińska
oloz/ dki/