Mszą świętą w opolskiej katedrze rozpoczęły się niedzielne uroczystości upamiętniające 97. rocznicę utworzenia I Dzielnicy Związku Polaków w Niemczech z siedzibą w Opolu. – To był fenomen na skalę europejską – powiedział pierwszy rektor Uniwersytetu Opolskiego prof. Franciszek Marek.
Mszą świętą w opolskiej katedrze rozpoczęły się uroczystości upamiętniające 97. rocznicę powołania I Dzielnicy Związku Polaków w Niemczech z siedzibą w Opolu. Następnie uroczystości przeniosły się pod pomnik Bojowników o Polskość Śląska Opolskiego, gdzie w asyście wojskowej spotkali się przedstawiciele władz państwowych, samorządowych i rodzin "Rodłaków" (od Rodła - symbolu biegi rzeki Wisły przez Polskę - PAP), jak o sobie mówią potomkowie przedwojennych działaczy Związku Polaków w Niemczech.
Uczestnikiem niedzielnych uroczystości był pierwszy rektor Uniwersytetu Opolskiego prof. Franciszek Marek, którego dziadek i ojciec byli aktywnymi działaczami na rzecz powrotu Górnego Śląska do Polski.
"Mój dziadek był członkiem Ligi Polskiej, istniejącej jeszcze przed I wojną światową. Mój ojciec walczył w powstaniu śląskim, po którym przeszedł na polską stronę, podobnie jak wielu działaczy polskich. Jednak został tu lud polski, który stworzył struktury Związku Polaków w Niemczech. Biorąc pod uwagę fakt, że Śląsk przez prawie sześćset lat był poza Polską, poza państwem polskim, to jest to prawdziwy fenomen na skalę europejską, że ci ludzie przez tyle pokoleń potrafili uratować tożsamość, nadzieję, że Polska do nich wróci" - powiedział prof. Marek.
Alicja Nabzdyk-Kaczmarek, prezes Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Polski Śląsk w rozmowie z PAP podkreślała rolę organizacji polskich działających na niemieckiej części Górnego Śląska po zakończeniu I wojny światowej.
"Przez całe pokolenia ci ludzie żyli poza Polską. Byli tu mniejszością. Ale ich obecność i aktywność widoczna chociażby w działaniu w strukturach Związku Polaków w Niemczech jest najlepszym dowodem na to, że Polska nie przyszła tu dopiero w 1945 roku. Pamiętajmy także o tym, że do powstań śląskich najwięcej ochotników zgłosiło się właśnie z opolskiej części Górnego Śląska, a nie z obecnego woj. śląskiego, co dzisiaj być może wydaje się prawdą dość egzotyczną" - powiedziała Nabzdyk-Kaczmarek.
W ocenie senatora Jerzego Czerwińskiego (PiS), należy pamiętać nie tylko o udziale mieszkających na Górnym Śląsku Polaków w powstaniach śląskich, ale także w ich działaniach na rzecz rozwoju polskiej kultury, gospodarki i edukacji na terenach Niemiec, dzięki którym tysiące Polaków skupionych pod znakiem Rodła utrzymywało polską tożsamość narodową nawet w czasach III Rzeszy.
"O +Rodłakach+ musimy pamiętać, by przenieść idee, jakie im przyświecały, na kolejne pokolenia. Musimy pamiętać historię narodu, który był ze wszystkich stron prześladowany, pacyfikowany, wynarodowiany, a mimo to przetrwał. Przetrwał między innymi dzięki takim ludziom, jakimi byli działacze Związku Polaków w Niemczech. A musimy pamiętać, że Śląsk Opolski był poza macierzą znacznie dłużej niż trwał czas rozbiorów. Choćby dlatego jesteśmy winni im cześć i pamięć" - powiedział senator Czerwiński.
Związek Polaków w Niemczech powstał w sierpniu 1922 roku. Podzielona na pięć dzielnic organizacja skupiała ponad 30 tysięcy członków na terenie całych Niemiec, z czego około 5 tysięcy to działacze I Dzielnicy z siedzibą w Opolu. Z inicjatywy ZPwN w 1933 roku utworzono Centralny Bank Spółdzielczości Polskiej - tzw. Bank Słowiański, który aktywnie wspierał działalność gospodarczą Polaków mieszkających w Niemczech. Organizacja prowadziła także działalność kulturalną i oświatową. Podczas I Zjazdu ZPwN, który odbył się w 1938 roku w Berlinie, uchwalono Pięć prawd Polaka. Po wybuchu II wojny światowej władze niemieckie zdelegalizowały Związek i skonfiskowały jego majątek. Ponad tysiąc działaczy ZPwN zamordowano lub wywieziono do hitlerowskich obozów koncentracyjnych. (PAP)
Autor: Marek Szczepanik
masz/ robs/