Krzysztof Penderecki zawsze robił to, co uważał za stosowne, co chciał. Nie kierował się krytyką, modami. Zmieniał własną stylistykę zupełnie świadomie – podkreśla w rozmowie z PAP prezes Związku Kompozytorów Polskich Mieczysław Kominek.
Kominek przypomniał, że Krzysztof Penderecki był prezesem honorowym Związku Kompozytorów Polskich. "Największy polski kompozytor, członek związku od dawna, a w 2015 r. związek nadał mu tytuł honorowego prezesa. Kompozytor był wówczas na walnym zebraniu członków ZKP, na którym przemawiał" - wspominał.
Opowiadał, że wielokrotnie spotykał się z Krzysztofem Pendereckim przy różnych okazjach np. podczas festiwali beethovenowskich organizowanych przez Elżbietę Penderecką. "Był tam jedną z głównych postaci w sensie kompozytorskim, bo jego utwory były grane, ale też udzielał się towarzysko" - powiedział.
Wspominał, że Penderecki "był bardzo bezpośrednim człowiekiem, nie stwarzał dystansu, aczkolwiek był wielkim twórcą". "Pamiętam taki festiwal beethovenowski, w Hotelu Victoria odbywała się uroczystość, były przemówienia, pani Elżbieta Penderecka przemawiała, a Krzysztof Penderecki siedział w holu i przez pół godziny rozmawiał z moją żoną o ptakach" - opowiadał Kominek. "Moja żona akurat zajmowała się wtedy ptakami, z muzycznego punktu widzenia. Sam Penderecki co prawda nie korzystał ze śpiewu ptaków w swoich kompozycjach jak np. Olivier Messiaen, ale miał wiele do powiedzenia" - dodał. "Taka bezpośredniość i łatwość w nawiązywaniu kontaktów była niezwykła. Przesadnie nie dbał o formę, a jednak czuło się, że się rozmawia z wielkim człowiekiem" - ocenił.
"To ostatni wielki kompozytor z czwórki: Witold Lutosławski, Henryk Mikołaj Górecki, Wojciech Kilar, Krzysztof Penderecki" - zwrócił uwagę. Jego zdaniem, "Penderecki był kompozytorem jedynym w swoim rodzaju, który zrobił zawrotną karierę porównywalną właściwie jedynie z karierą Igora Strawińskiego". "Zresztą podobnie jak Strawiński jego twórczość była różnorodna, charakteryzowała się zmieniająca się stylistyką" - tłumaczył. Mówił, że Pendereckiemu zarzucano np., że porzucił awangardę w latach 60. i cofnął się w czasie. "Penderecki na to odpowiadał, że i to, i to jest jego muzyką. Zawsze robił to, co uważał za stosowne, co chciał. Nie kierował się krytyką, modami. Zmieniał własną stylistykę zupełnie świadomie" - podkreślił. "Zawsze był znakomitym kompozytorem dysponującym fantastycznym rzemiosłem kompozytorskim, czego nie zrobił, było wielkim dziełem. Również utwory pisane na zamówienia różnych instytucji, festiwali nosiły osobiste piętno kompozytora" - zaznaczył. (PAP)
autor: Olga Łozińska
oloz/ wj/