Ekspozycję „Obraz Treblinki w oczach Samuela Willenberga” można zwiedzić online. Wirtualną wersję wystawy z przejmującymi dziełami artysty – polskiego żołnierza, uczestnika buntu w niemieckim obozie zagłady w Treblince i powstańca warszawskiego – przygotował IPN.
Wystawa, którą można zwiedzić pozostając w domu w związku z epidemią koronawirusa, dostępna jest pod adresem: https://lastwitness.eu/. Inicjatywa Instytutu wiąże się z przypadającą w niedzielę 77. rocznicą wybuchu powstania w getcie warszawskim.
"Dzieła Willenberga niemal w fotograficzny sposób przedstawiają rzeczywistość piekła na ziemi, jakim był niemiecki nazistowski obóz w Treblince" - podkreślił we wcześniejszej rozmowie z PAP prezes IPN Jarosław Szarek, przypominając, że misją Willenberga - polskiego Żyda - było także umacnianie więzi polsko-żydowskich.
"Samuel Willenberg to postać symboliczna. Całe życie zmagał się ze stereotypami i był przeciwnikiem dzielenia historii na polską i żydowską. Dla niego ważny był człowiek - dla niego podstawową kategorią, ponadnarodową, był stosunek do elementarnych wartości - do tego, czy jest się dobrym czy złym człowiekiem. Był polskim Żydem i wiernym obywatelem Rzeczypospolitej, który w 1939 roku na ochotnika wstąpił do Wojska Polskiego" - przypomniał Szarek.
15 rzeźb, które do Warszawy trafiły w tym roku z Tel Awiwu, przedstawiają najbardziej dramatyczne sceny z historii obozu zagłady w Treblince, m.in. wybuch buntu więźniów 2 sierpnia 1943 r. Wśród najbardziej przejmujących dzieł - dostępnych teraz online - jest rzeźba 19-letniej Rut Dorfman, którą Willenberg zapamiętał tuż przed jej przejściem do komory gazowej. Rzeźba ukazuje siedzącą młodą dziewczynę z na wpół ogoloną głową.
"15 rzeźb wykonanych z brązu przedstawia sylwetki więźniów Treblinki oraz sceny z życia obozowego, składające się na bolesne wspomnienia Samuela Willenberga z tamtego czasu. Do opisów eksponatów posłużono się cytatami z książki artysty +Bunt w Treblince+ w wersji polskiej i angielskiej. Dzięki temu zestawieniu głos autora wybrzmiewa najpełniej" - przekazał PAP rzecznik IPN Adam Stefan Lewandowski.
Ekspozycję - jak podkreślił rzecznik Instytutu - zrealizowano dzięki życzliwości i zaufaniu, jakim obdarzyła IPN wdowa po artyście Ada Krystyna Willenberg. "Niestrudzenie kontynuuje dzieło swojego męża, w imię zachowania pamięci o Zagładzie zwłaszcza wśród młodych pokoleń" - dodał Lewandowski.
Przypomniał też, że Treblinka była ściśle związana z gettem warszawskim, z którego tysiące Żydów trafiało do tamtejszego obozu. "Wielu Żydów wyłapanych podczas kwietniowych walk na terenie getta w 1943 r. zostało wywiezionych przez Niemców właśnie do Treblinki. I to m.in. oni mieli zainspirować do walki więźniów obozu, którzy zbuntowali się przeciwko załodze w sierpniu 1943 r. Tę chwilę także uwiecznił w swoich pracach Samuel Willenberg" - zaznaczył.
Samuel Willenberg (1923-2016) o dramatycznym zrywie w obozie, w którym wzięło udział ponad 800 więźniów, napisał książkę "Bunt w Treblince". Tak zapamiętał 2 sierpnia 1943 r.: "Było upalnie i słonecznie. Nad całym obozem Treblinka roznosił się odór spalonych, rozkładających się ciał tych, którzy przedtem zostali zagazowani. Ten dzień był dla nas dniem wyjątkowym. Mieliśmy nadzieję, że spełni się w nim to, o czym od dawna marzyliśmy. Nie myśleliśmy, czy pozostaniemy przy życiu. Jedyne, co nas absorbowało, to myśl, aby zniszczyć fabrykę śmierci, w której się znajdowaliśmy".
Więźniowie podpalili część budynków obozowych, nie udało im się jednak zniszczyć komór gazowych. Tylko niewielka część powstańców posiadała broń i amunicję, którą wynieśli ze zbrojowni SS, pozostali mogli stanąć przeciw dobrze uzbrojonej załodze obozu jedynie z siekierami, nożami, prętami czy młotami.
Do więźniów próbujących przedostać się przez obozowe ogrodzenie strzelano z wież strażniczych. Większość z uciekających zabito. Z obozu udało się jednak zbiec ok. 200 więźniom. Część pozostałych po buncie więźniów Niemcy natychmiast zabili, a pozostałych wykorzystali do likwidacji obozu i zacierania śladów zbrodni.
Wystawa "Obraz Treblinki w oczach Samuela Willenberga", którą otwarto pod koniec stycznia, znajduje się w sali "Przystanku Historia" w Warszawie.
Norbert Nowotnik (PAP)
nno/ wj/