Delegacja Stowarzyszenia Romów w Polsce upamiętniła w sobotę Sinti i Romów, którzy 76 lat temu zbuntowali się w tzw. obozie cygańskim, będącym częścią niemieckiego KL Auschwitz II-Birkenau. Złożyli kwiaty i zapalili znicze przy pomniku upamiętniającym romskie ofiary obozu.
„16 maja wspominamy jedno z najbardziej heroicznych wydarzeń, jakie miało miejsce w czasie funkcjonowania niemieckiego, nazistowskiego obozu koncentracyjnego i śmierci KL Auschwitz-Birkenau” – podkreślił prezes stowarzyszenia Roman Kwiatkowski.
Jak zaznaczył, wydarzenia sprzed 76 lat są upamiętniane jako Dzień Romskiego Oporu. „Wchodzi on w skład tworzonych przez romski ruch polityczny społecznych ram pamięci o zagładzie naszego narodu. Podkreślamy aktywny opór i walkę Romów i Sinti przeciwko ludobójczej polityce nazistów i ich sojuszników” – wyjaśnił Kwiatkowski.
Lider stowarzyszenia zaznaczył, że dzięki oporowi podczas buntu wielu Sinti i Romów, więźniów Auschwitz, ocaliło życie. Po nim Niemcy wywieźli blisko 2 tys. silnych i zdrowych osób do innych obozów. Znaczna ich część przeżyła wojnę.
Muzeum Auschwitz szacuje, że w obozie uwięziono ok. 23 tys. Romów, w tym dzieci, Ok. 21 tys. zostało zarejestrowanych w obozie. Grupa ok. 1,7 tys. polskich Romów została zamordowana w komorze gazowej zaraz po przywiezieniu bez uwzględnienia w ewidencji obozowej. Z ok. 23 tys. deportowanych do Auschwitz ok. 21 tys. zmarło lub zostało zamordowanych w komorach gazowych.
Zdecydowana większość Sinti i Romów więziona była w tzw. cygańskim obozie rodzinnym, który istniał w Birkenau od lutego 1943 do sierpnia 1944 r. Więźniów dziesiątkowały choroby i głód. Dzieci padały ofiarą zbrodniczych eksperymentów prowadzonych przez Josefa Mengelego. 16 maja 1944 r. Niemcy zamierzali go zlikwidować mordując więźniów. Do komór gazowych miało wówczas trafić ok. 6 tys. Sinti i Romów.
Dzień przed planowaną akcją jeden z esesmanów wyjawił plany polskiemu więźniowi i zalecił, aby Cyganie nie opuszczali baraków. 16 maja wieczorem przed obóz podjechały samochody, z których wysiadło kilkudziesięciu uzbrojonych Niemców. Kilku weszło do baraku mieszkalnego, aby wypędzić więźniów. Sinti i Romowie uzbrojeni w noże, łopaty, łomy i kamienie nie wyszli. „Niemcy musieli przerwać pierwszą próbę +likwidacji+ naszego obozu, co spowodowane było nieoczekiwanym stawieniem oporu” – mówił po wojnie była więźniarka, Romka Elizabeth Guttenberger. Po pewnym czasie esesmani opuścili baraki i odjechali. Akcja została odwołana.
Próba likwidacji obozu nie udała się. SS, które zetknęło się z nieoczekiwaną sytuacją, wycofało się w obawie przed stratami. Wśród więźniów znajdowali się bowiem Cyganie, którzy służyli w niemieckim wojsku. Załoga obozu obawiała się też rozprzestrzenienia buntu na inne jego części.
Po tych wydarzeniach Niemcy natychmiast skierowali do innych obozów ok. 200 młodych i zdrowych więźniów. Ok. 1,5 tys. przenieśli do KL Auschwitz I. Większość z nich później również wywieziono. Znaczna ich część przeżyła.
Obóz cygański został zlikwidowany w nocy z 2 na 3 sierpnia 1944 r. Do tej operacji Niemcy się przygotowali. Rozkaz wydał zwierzchnik SS Heinrich Himmler. Niemcy zagazowali pozostałych jeszcze wtedy przy życiu ponad 4,2 tys. więźniów.
W wyniku prześladowań i terroru w latach panowania III Rzeszy śmierć poniosła około połowa populacji romskiej, zamieszkującej obszary okupowane przez Niemców.
Stowarzyszenie Romów w Polsce istnieje od początku lat 90. XX w. Celem działania jest tworzenia warunków pełnego uczestnictwa tej mniejszości w życiu społeczności polskiej, której - mimo własnej, specyficznej tożsamości - czują się członkami. Romowie w Polsce mają status mniejszości etnicznej. (PAP)
autor: Marek Szafrański
szf/ mok/