Szkoła polska w Grodnie przyjęła w piątek zgłoszenia od rodziców 58 dzieci do klasy pierwszej – podaje Andrzej Poczobut, działacz polski i dziennikarz z Grodna. Ok. 30 osób nie zdołało złożyć dokumentów, część zostawiła podania z prośbą o przyjęcie.
„W tym roku rekrutacja trwała niewiele ponad dwie godziny. Przyjęto do pierwszej klasy tylko 58 osób. Wzięto od nich podanie i cały pakiet dokumentów” – napisał Poczobut na Facebooku. Jak dodał, niektórzy rodzice twierdzą, że stali w kolejce trzy doby.
58 dzieci to dwie klasy. „Reszcie, około 30 osobom, odmówiono. Część już zrezygnowała i pójdzie do rosyjskich szkół (białoruskich szkół z rosyjskim językiem nauczania – PAP), ale część złożyła podania do polskiej szkoły i zamierza walczyć o wycofanie limitów na naukę polskiego” – napisał Poczobut.
Aktywista, który również jest rodzicem ucznia grodzieńskiej szkoły, twierdzi, że władze odgórnie ustalają, ile powstanie pierwszych klas i nie biorą pod uwagę rzeczywistej liczby chętnych, przez co od pięciu lat część dzieci nie może się dostać do polskich szkół. Tymczasem, jak argumentuje Poczobut, „zainteresowanie nauką polskiego rośnie, a ilość uczniów pobierających ją w państwowym systemie oświaty co roku się kurczy”.
Na Białorusi działają dwie państwowe szkoły – w Grodnie i Wołkowysku, w których językiem nauczania jest język polski. Powstały jeszcze w latach 90. ubiegłego wieku dzięki staraniom i środkom finansowym strony polskiej.
W bieżącym roku szkolnym w grodzieńskiej placówce działały trzy klasy pierwsze. Według ZPB w ubiegłorocznym naborze odesłano z kwitkiem rodziców 11 dzieci.
Z Mińska Justyna Prus (PAP)
just/ jo/ kar/