Premierę spektaklu „Tutu” Katarzyny Mazur-Lejman zaprezentował w niedzielę publiczności bielski teatr lalek Banialuka. Zdaniem reżyser Roksany Miner, sztuka kierowana do młodszej widowni porusza tematykę związaną z dziecięcą wyobraźnią.
Sztuka opowiada o chłopcu Balbinie, który utknął w tajemniczej krainie – Wielkiej Gdybie. "To świat magiczny, który żywi się wyobraźnią dzieci. Niestety, Balbin nie ma wyobraźni, przez co Wielka Gdyba umiera. Jej strażnicy: Tutu, Dunder i Świst nie radzą sobie z tym. Ich odmienne charaktery są mieszanką, która doprowadza do śmiechu i wywołuje radość, ale nie stanowi antidotum na grożące krainie niebezpieczeństwo. Decydują się porwać Lorkę, dziewczynkę o niesamowitej wyobraźni" – przybliżyła spektakl Katarzyna Dendys-Kosecka z bielskiej sceny.
Zdaniem dyrektora Banialuki Jacka Popławskiego, żyjemy w czasach, gdy młodzież dużo czasu spędza przed komputerem, w wirtualnym świecie. Zostało to spotęgowane w czasie epidemii. "To sytuacja, w której niekoniecznie uruchamia się wyobraźnię. Raczej wpada się w schematyczne, płaskie myślenie, które podrzuca nam telewizja czy internet. To jest do odczytania w spektaklu" – powiedział.
"Tutu" jest pierwszą premierą Banialuki podczas epidemii. "Przygotowania rozłożyły się na kilka miesięcy. Premiera początkowo planowana była na kwiecień. Wtedy jednak dopiero zaczynaliśmy. (…) Z jednej strony praca była dość komfortowa, bo zespół nie grał innych spektakli, ale z drugiej - etap izolacji sprawił, że pracownie robiły wszystko w innym tempie" – powiedziała reżyser Roksana Miner.
Odtwórczyni roli Lorki Dagmara Włoszek-Rabska przyznała, że na początku praca w reżimie wywołanym koronawirusem była trudna. "Trzeba zachowywać odległości, ale później reżyser pokazała nam, jak wykorzystać te odległości. Myślę, że wpłynęło to korzystnie na spektakl" – wyjaśniła.
Oprócz Dagmary Włoszek-Rabskiej w spektaklu wystąpią: Małgorzata Bulska, Katarzyna Pohl, Konrad Ignatowski, Adam Milewski, Włodzimierz Pohl, Ziemowit Ptaszkowski i Radosław Sadowski. Autorem scenografii jest Mateusz Mirowski, muzykę skomponował Grzegorz Mazoń, a reżyserem światła jest Maciej Iwańczyk.
Spektakl jest czwartą premierą bielskiej Banialuki w obecnym sezonie. Wcześniej scena wystawiła: "Robinsona" na motywach utworu Daniela Defoe w reżyserii Marka Zakostelecky`ego, "Jestem Aki" według książki Doroty Kassjanowicz, a także baśń "Księżniczka na ziarnku grochu" Hansa Christiana Andersena w reżyserii Bogusława Kierca.
Teatr Lalek Banialuka im. Jerzego Zitzmana jest jedną z najstarszych scen lalkowych w Polsce. W 2017 r. świętował 70-lecie. (PAP)
autor: Marek Szafrański
szf/ aj/