„Lokomotywa”, „Pan Kleks”, „Baśnie” Andersena, „Pinokio” to bajki znane chyba wszystkim Polakom. Kiedy wymienia się ich tytuły od razu przychodzą na myśl towarzyszące im kolorowe, rozbudzające wyobraźnię rysunki autorstwa jednego z naszych najlepszych ilustratorów – Jana Marcina Szancera. I właśnie taka jest też otwarta w Żydowskim Muzeum Galicja w Krakowie wystawa dla dzieci i dorosłych pt. „Szancer, wyobraź sobie!”.
Nie bez powodu odbywa się ona właśnie w tym miejscu. Jan Marcin Szancer urodził się bowiem w 1902 r. pod Wawelem w żydowskiej rodzinie naukowców i przedsiębiorców. Dlatego maluchy, które odwiedzą ekspozycję, będą miały szansę poznać przedwojenne dzieciństwo Jasia, ale też czas wojny dorosłego Janka i pookupacyjne losy pana Jana. Pomoże im w tym specjalnie napisana z okazji wystawy bajka, której wysłuchają z wręczanej im przy wejściu kasety magnetofonowej. „Zdajemy sobie sprawę z tego, że jest to dla dzisiejszych kilkulatków egzotyczne urządzenie. Ale liczymy na to, że będą z nimi zwiedzać wystawę rodzice. Jeżeli nie, to na pewno pomoże im uruchomić magnetofon ktoś z obsługi” – mówi Tomasz Strug, kurator wystawy, którą przygotował z Pauliną Banasik.
Uwagę dzieci skupi na pewno krążąca po sali lokomotywa czy drzewko marzeń, na którym będą mogły zawiesić zapisane na kartkach najskrytsze pragnienia. Mają tu też szansę wejść za ekran i odegrać teatr cieni przy pomocy rekwizytów pochodzących ze zilustrowanych przez Szancera bajek, albo przebrać się w teatralne kostiumy nawiązujące do rysunków artysty. Wyobraźnię pozwolą im uruchomić przygotowane do układania puzzle czy lustro, na którym mogą narysować mamę jako księżniczkę.
W tym czasie dorośli także nie będą się nudzić. Mając oko na bawiące się dzieci, będą mogli wsadzić głowy do zwisających z sufitu prostokątów i poznać biografię Jana Marcina Szancera. Dowiedzą się z niej wielu interesujących, mało znanych szczegółów dotyczących życia artysty, jak choćby tych związanych z jego studiami na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, niepowodzeniem pierwszej wystawy malarstwa w Pałacu Sztuki. Zawód, jakiego doznał wówczas artysta sprawił, że Szancer ostatecznie zajął się ilustrowaniem książek i scenografią teatralną.
W Warszawie, do której się przeprowadził, jego kariera nabrała tempa. Tu powstały rysunki do książki „Krysia i karabin” oraz „Telewizja, czyli jak człowiek nauczył się widzieć na odległość”. Artysta tworzył wówczas również komiksy i ilustracje do takich czasopism jak „Płomyk”, „Świat Przygód” czy „Gazetka Miki”, w której ukazywały się komiksy z disneyowskimi postaciami. To w tym czasopiśmie po raz pierwszy opublikowano „Pana Maluśkiewicza i wieloryba” Juliana Tuwima oraz wiersz Brzechwy „Na straganie”.
Z obydwoma pisarzami Szancer się zaprzyjaźnił. Z Tuwimem zażyła znajomość rozpoczęła się w trakcie pracy nad spektaklem „Żołnierz Królowej Madagaskaru”, do którego poeta napisał libretto, a Szancer zaprojektował kostiumy. Podczas wojny stracili siebie z oczu, ale gdy Tuwim powrócił do kraju ze Stanów Zjednoczonych, Szancer z radością zilustrował jego wiersz „Lokomotywa”. Z Janem Brzechwą spotkali się na początku wojny w 1940 r. i od tego momentu nieprzerwanie współpracowali. Najpopularniejsze utwory pisarza, takie jak „Brzechwa dzieciom”, „Od baśni do baśni” oraz „Akademia Pana Kleksa” i jej kolejne części ilustrowane były właśnie przez Jana Marcina Szancera.
Przez całą wojnę artysta nieustannie pracował. Ilustrował książki dla podziemnych oficyn (m.in. Arcta, Fiszera czy Wegnera), które zamierzały wydać je po wyzwoleniu. W tym okresie powstało 80 kolorowych ilustracji do baśni Andersena. Żadna z nich nie przetrwała jednak Powstania Warszawskiego, kiedy to cały dorobek artysty spłonął. Wtedy to Szancer z żoną Zofią i córką Małgorzatą uciekli do Krakowa. Jednak próby powrotu do normalnego życia zostały tu przerwane przez styczniowe aresztowania przybyłych z Warszawy uchodźców. Szancer trafił do obozu przejściowego, skąd został wywieziony na roboty przymusowe do Makowa Podhalańskiego.
Po zakończeniu wojny ilustrator pracował w wydawnictwie Czytelnik, a od 1952 roku został pierwszym kierownikiem artystycznym polskiej telewizji, która nosiła wtedy nazwę Doświadczalny Ośrodek Telewizji Warszawa. Angażował się również w powstanie polskiego Teatru Telewizji. To nie była jego jedyna działalność teatralna.
Wciąż był czynnym scenografem na stałe związanym z Teatrem Wielkim w Warszawie. Projektował również kostiumy do filmów, takich jak: „Awantura o Basię”, „Komedianty” i „Panienka z okienka”.
Zwiedzający wystawę widzowie znajdą na niej elementy odnoszące się do pochodzących z tego okresu prac artysty, a także wiszące na ścianach jego oryginalne ilustracje do najpopularniejszych bajek. „Wychowały się na nich wszystkie powojenne pokolenia Polaków. Także dzisiaj dzieciaki mogą znaleźć je na księgarskich półkach i – co ciekawe – często je wybierają do czytania mimo zalewu kolorowych książeczek” – podkreśla Tomasz Strug.
Ekspozycję w Żydowskim Muzeum Galicja można oglądać do 15 lipca 2021 roku.
Magda Huzarska-Szumiec