Sejm w środę uczcił minutą ciszy pamięć ofiar rzezi wołyńskiej. 11 lipca przypadał Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej.
Na początku środowych obrad Sejmu poseł Konfederacji Krystian Kamiński zgłosił wniosek formalny o zarządzenie przerwy i zwołanie Konwentu Seniorów, "aby dać szansę rządowi na wprowadzenie do harmonogramu obrad uchwały ws. skandalicznych słów ambasadora Ukrainy w Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej".
Kamiński podkreślił, że ambasada Ukrainy 11 lipca zamieściła wpis "właściwie zrównujący odpowiedzialność władz II RP z odpowiedzialności morderców z UPA". "Trudno traktować taki wpis inaczej niż jako obraźliwą dla Polaków prowokacje" - ocenił poseł Konfederacji. Według niego po takim wpisie ambasador Ukrainy powinien zostać wezwany do MSZ.
Na prośbę Kamińskiego posłowie uczcili minutą ciszy ofiary rzezi wołyńskiej. Marszałek Sejmu Elżbieta Witek poinformowała, że nie podda pod głosowania wniosku Kamińskiego i nie ogłosi ani przerwy, ani nie zwoła Konwentu Seniorów.
Wpis ambasady Ukrainy na Facebooku, o którym mówił Kamiński zatytułowano "11 lipca - wspólny ból Ukraińców i Polaków". "Dziś wspólnie z polskim narodem solidarnie oddajemy hołd niewinnym ofiarom Wołynia, nie dzielimy ich na swoich czy obcych. To był i pozostaje nasz wspólny ból. W okresie międzywojennym, podczas i zaraz po II wojnie światowej narody polski i ukraiński przeżyły dramatyczne nieludzkie czasy" - podkreślono.
"Źródłem wzajemnej wrogości jeszcze przed II wojną światową była nieprzemyślana polityka narodowościowa władz II Rzeczypospolitej, okazywany przez polityków i osadników polskich na Wołyniu brak szacunku i lekceważenie praw obywateli II RP ukraińskiej narodowości do pielęgnowania własnych tradycji narodowych i religijnych. Ukraińcy na terenie ówczesnej II Rzeczypospolitej doświadczali prób wymazania ich świadomości narodowej i podporzadkowanie jej narodowości dominującej – czyli polskiej, często poprzez represje, pacyfikacje, niszczenie świątyń i miejsc ich pamięci.
Przyzwolenie wówczas władzy na bezkarność i upokorzenie innych stwarzało sprzyjające warunki dla wzrostu poczucia nienawiści, co później wykorzystywały w swoich celach władze okupacyjne sowieckie i nazistowskie w II wojnie światowej i powojenny reżim komunistycznych, który usiłował rozwiązać +kwestię ukraińską+ w Polsce w swój drastyczny sposób. Wzajemna nienawiść między Ukraińcami i Polakami, ówczesnymi obywatelami jednego wspólnego państwa – II Rzeczypospolitej, w swoim apogeum miała przerażające nieludzkie objawy i doprowadziła do śmierci tysięcy niewinnych ludzi zarówno Polaków, tak i Ukraińców oraz przedstawicieli innych narodowości" - głosi oświadczenie ambasady Ukrainy.
"My zdecydowanie potępiamy jakiekolwiek przejawy przemocy, doprowadzające do ludobójstwa na tle narodowościowym. Celowym zbrodniom przeciwko niewinnej ludności nie ma żadnego usprawiedliwienia. Modlimy się za niewinnie zamordowanych. W pamięć o nich budujemy dziś razem z Polską i polskim narodem stosunki partnerskie i dobrosąsiedzkie na zasadach wzajemnego szacunku i wiary w naszą wspólną europejską przyszłość" - czytamy we wpisie ambasady Ukrainy na Facebooku.
11 lipca jest Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej, ustanowionym na mocy uchwały Sejmu w lipcu 2016 r. W uchwale wyrażono wdzięczność wobec tzw. sprawiedliwych Ukraińców, którzy odmawiali udziału w mordach i ratowali Polaków.
Dzień pamięci ofiar OUN-UPA ma na celu upamiętnienie ofiar rzezi wołyńskiej i innych mordów dokonanych na obywatelach II RP przez ukraińskich nacjonalistów w czasie II wojny światowej. Wspomnienie przypada 11 lipca 1943 r., w rocznicę tzw. krwawej niedzieli, będącej punktem kulminacyjnym masowych eksterminacji polskiej ludności cywilnej na Wołyniu przez OUN, UPA, wspieranych przez lokalną ludność ukraińską.
Tego dnia oddziały Ukraińskiej Powstańczej Armii dokonały skoordynowanego ataku na ok. 100 polskich miejscowości, głównie w powiatach kowelskim, horochowskim i włodzimierskim. W ocenie badaczy tylko 11 lipca 1943 r. mogło zginąć ok. 8 tys. Polaków – głównie kobiet, dzieci i starców. Ludność polska ginęła od kul, siekier, wideł, noży i innych narzędzi, nierzadko w kościołach podczas mszy św. i nabożeństw. (PAP)
autor: Karol Kostrzewa
kos/ par/