Był człowiekiem instytucją, nauczycielem kilku pokoleń aktorów. „Najpierw nauczycielem, a dopiero później artystą” – mówił o Aleksandrze Bardinim Krzysztof Zanussi. 30 lipca mija 25 lat od śmierci tej wybitnej postaci polskiego teatru.
Był człowiekiem-instytucją, członkiem Polskiego Ośrodka Międzynarodowego Instytutu Teatralnego ITI, jurorem na wrocławskim Przeglądzie Piosenki Aktorskiej, wybitnym nauczycielem w warszawskiej szkole teatralnej, dzisiejszej Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza. Był aktorem i reżyserem.
„Aleksander Bardini był wyjątkową osobowością, człowiekiem o wielkiej erudycji, darze serdecznego kontaktu ze studentami i z tymi, którzy mieli nieomylny smak i gust” – powiedziała teatrolog prof. Barbara Osterloff. Wybitny aktor Andrzej Szczepkowski także podkreślał zalety Bardiniego jako nauczyciela. "Był jednym z najmądrzejszych pedagogów. Uczył mówić, śpiewać, zachowywać się na scenie, a także myśleć".
Urodził się 17 listopada 1913 r. w Łodzi, zmarł 30 lipca 1995 r. w Warszawie. Pochowany jest na Powązkach. W młodości był skrzypkiem, związanym z łódzkim Żydowskim Stowarzyszeniem Muzycznym Hazomir, dorabiał lekcjami gry na skrzypcach, marzył o karierze dyrygenta. Wybrał jednak teatr.
Studiował aktorstwo w Państwowym Instytucie Sztuki Teatralnej w Warszawie. Po ukończeniu studiów w roku 1935 pracował jeden sezon w Wileńskim Teatrze Objazdowym, docierającym do najdalszych zakątków województwa. W roku 1936 podjął w PIST studia reżyserskie, ukończone w 1939. Nauczycielami Bardiniego byli Leon Schiller i Aleksander Zelwerowicz. Jako reżyser debiutował w Warsztacie Reżyserskim PIST-u: wystawił wówczas „Altheę”, tragedię Felicjana Faleńskiego, a następnie „Piosnkę wujaszka” Jana Aleksandra Fredry jako wodewil.
Podczas II wojny światowej przebywał we Lwowie. W latach 1939–1941 i 1944–45 pracował jako aktor i reżyser w kontrolowanym przez władze sowieckie Państwowym Polskim Teatrze Dramatycznym. Po zajęciu Lwowa przez Niemców znalazł się w getcie; przetrwał tam do sierpnia 1943, potem się ukrywał, „23 miesiące w różnych miejscach, aż do wyzwolenia przez Armię Czerwoną w lipcu 1944”.Po wojnie, wraz z zespołem lwowskiego teatru, został repatriowany do Katowic, tam pracował jako aktor i reżyser Teatru Śląskiego im. Stanisława Wyspiańskiego. Po szoku wywołanym pogromem kieleckim w roku 1946 postanowił opuścić kraj; wyjechał do Niemiec, do Monachium. W Teatrze Żydowskim w Monachium (Muenchner Jiddisches Theater) wyreżyserował kilka spektakli. Dalej emigrancki szlak zaprowadził go do Kanady. Nie znalazł tam zajęcia jako aktor i reżyser; na życie zarabiał jako kuśnierz i pracownik fabryki lamp.
W roku 1950 powrócił do Polski i objął stanowisko reżysera w Teatrze Polskim w Warszawie. Zrealizował tutaj m.in. "Próbę sił" Jerzego Lutowskiego, „Intrygę i miłość” Friedricha Schillera, „Juliusza i Ethel” Leona Kruczkowskiego, „Sprawiedliwych ludzi” Kazimierza Brandysa; występował też jako aktor ; zapamiętana została jego rola Pana Grandet w „Eugenii Grandet” wg Balzaka. „W roku 1954 w Teatrze Nowej Warszawy przygotował głośną „Balladynę” Juliusza Słowackiego, w której główna bohaterka umierała nie od uderzenia pioruna, lecz na atak serca” – przypomina w Encyklopedii teatralnej Barbara Osterloff.
Prof. Osterloff zaznacza, że do historii polskiego teatru przeszła Aleksandra Bardiniego inscenizacja „Dziadów Adama” Mickiewicza, z 1955 r. - pierwsza po wojnie w Warszawie. „Krytykowana za kompromisowe rozwiązania inscenizacyjne, zwłaszcza za niejednolitość stylistyczną świata widm, zjaw i duchów, była niewątpliwie popisem młodych aktorów, Ignacego Gogolewskiego i Stanisława Jasiukiewicza w granej na zmianę roli Gustawa-Konrada; żyła też w tym przedstawieniu intensywnym życiem filarecka gromada w scenach więziennych, jakby na przekór stylistyce, w której utrzymał je reżyser” – zauważa w Encyklopedii teatralnej prof. Osterloff.
Po rozstaniu z Teatrem Polskim Bardini w 1957 r. pracował kolejno w: Teatrze im. Stefana Jaracza w Łodzi; Teatrze Ateneum; Teatrze Współczesnym w Warszawie i ponownie w Teatrze Polskim. Od połowy lat 60. reżyserował głównie w teatrach warszawskich. Niejednokrotnie sięgał po klasykę, np. dramaty Williama Shakespeare’a.
Ale też bardzo cenił dramat skandynawski, zwłaszcza Ibsena, oraz współczesny dramat amerykański. Przedstawieniem głośnym ze względu na kreacje aktorskie Jana Świderskiego, Zofii Mrozowskiej i Haliny Mikołajskiej był „Jan Gabriel Borkman” Henryka Ibsena w warszawskim Teatrze Współczesnym w roku 1975. Z dramaturgii amerykańskiej wystawił „Tramwaj zwany pożądaniem” w Teatrze Ateneum i Tennessee Williamsa „Noc iguany” w Teatrze Polskim a także „Nasze miasto” Thorntona Wildera w PWST. Świetne aktorsko przedstawienie sztuki Seana O’Caseya „Czerwone róże dla mnie” zrealizował w Teatrze Dramatycznym.
Bardini czternastokrotnie realizował przedstawienia operowe, osiągając wybitne rezultaty artystyczne. Podczas gdy w dramacie pozostawał zwolennikiem reżyserii ukrytej, służącej aktorowi i autorowi, w operze budował „bogaty i różnorodny teatr wielu konwencji, od klasycznych +Cosi fan tutte+ Mozarta po współczesne - +Więzień+ Dallapiccoli napisany w technice dodekafonicznej, podejmując ciekawe próby odświeżenia tradycji operowej inscenizacji w sprawdzonych arcydziełach” – charakteryzowała jego operową twórczość Barbara Osterloff.
Wyreżyserowana przez niego w 1971 r. w Teatrze Wielkim w Warszawie pierwsza w Polsce realizacja „Elektry” Richarda Straussa z wybitną scenografią Andrzeja Majewskiego, nawiązującą stylem do teatru ekspresjonistycznego początków XX wieku, stała się wielkiej miary wydarzeniem artystycznym. „Bogactwo możliwości, jakie daje reżyserowi asemantyczna muzyka może bowiem jeszcze szerzej niż w dramacie pobudzić i ukierunkować realizatorów tego dzieła" - mówił Bardini. "Tylko bagatela: trzeba tej muzyki słuchać. I usłyszeć.”
Sporadycznie występował jako aktor. W Teatrze Telewizji: jako Goldberg w „Urodzinach Stanleya” Harolda Pintera w reżyserii Zbigniewa Zapasiewicza i Doktor Marquet w „Kobiecie zawiedzionej” Simone de Beauvoir w reżyserii Andrzeja Barańskiego. W filmach, m.in.: jako Mecenas Axer w „Sprawie Gorgonowej” w reżyserii Janusza Majewskiego, Ordynator w „Spirali” i Profesor Kern w „Dotknięciu ręki” Krzysztofa Zanussiego, Mecenas Labrador w „Bez końca” i Dyrygent w „Podwójnym życiu Weroniki” Krzysztofa Kieślowskiego.
Bardini otrzymał wiele nagród za reżyserię i za pracę pedagogiczną. W roku 1959 odznaczony został Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, a w roku 1993 Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. (PAP)
Anna Bernat
abe/ dki/