Zapaleniem zniczy oraz złożeniem kwiatów na mogiłach polskich lotników RAF, którzy zginęli, dostarczając zaopatrzenie uczestnikom Powstania Warszawskiego, uczczono w sobotę w godzinę „W” w Solymar pod Budapesztem 76. rocznicę wybuchu zrywu.
Organizatorem obchodów była jak co roku najstarsza organizacja polonijna na Węgrzech, Polskie Stowarzyszenie Kulturalne im. Józefa Bema.
Zebrani odmówili modlitwę za poległych, którą poprowadził ks. Maciej Józefowicz.
Następne złożono wieńce przed krzyżem, stojącym na środku tamtejszego cmentarza Wspólnoty Brytyjskiej (Commonwealth) oraz białe i czerwone goździki na grobach 37 polskich lotników.
W uroczystościach wzięli udział m.in. przewodnicząca Stowarzyszenia im. Bema Korinna Wesolowski, dyrektorka Instytutu Polskiego na Węgrzech Joanna Urbańska, rzeczniczka narodowości polskiej w parlamencie węgierskim Ewa Ronay oraz przewodnicząca Ogólnokrajowego Samorządu Narodowości Polskiej Maria Felfoeldi.
W tym roku uroczystość miała bardzo kameralny charakter z powodu pandemii koronawirusa.
Spoczywający w Solymar lotnicy polegli podczas służby w 1586 Eskadrze do Zadań Specjalnych, która z lotniska Campo Casale koło Brindisi we Włoszech, latała ze zrzutami dla Armii Krajowej, m.in. podczas powstania warszawskiego. Zestrzelono ich w różnych miejscach Węgier, przeważnie, gdy wracali już z misji nad Warszawą, a ich szczątki przeniesiono do Solymar. Najwcześniej spośród pochowanych tam Polaków zginęli 31-letni plutonowy Paweł Szejnowski i 24-letni sierżant Jan Lewandowski, którzy stracili życie 2 sierpnia 1944 r., gdy ich samolot został zestrzelony przez niemiecki myśliwiec.
Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska (PAP)
mw/ mal/