Jak zauważał Józef Piłsudski, „napięcie nerwów w całym świecie cywilizowanym było niezwykle duże i ku nam, ówczesnym żołnierzom, skierowanych było mnóstwo oczy, napełnionych to trwogą, to nadzieją”.
Historia Bitwy Warszawskiej została opowiedziana poprzez teksty (dzienniki, wspomnienia, listy) samych uczestników i świadków wojny – począwszy od przywódców państw, generałów, po szeregowych żołnierzy i cywilów. Zostały one skomponowane z licznymi fotografiami, plakatami i grafikami z epoki.
Jak czytamy we wstępie albumu, „w sierpniu 1920 rozegrała się kulminacyjna bitwa wojny z bolszewikami: wojny o wolność – nie tylko Polski, ale również Europy. (…) Armie Michaiła Tuchaczewskiego, które podeszły o krok od stolicy Rzeczypospolitej, wydawały się nie do zatrzymania, ale właśnie pod Warszawą szala – dzięki przyjętej taktyce wojskowej, działaniom polskiego wywiadu i aktywizacji społeczeństwa – przechyliła się na korzyść Polaków”.
„Mam wrażenie ogólne, że cała akcja rozwija się bardzo korzystnie i że właśnie co do czasu mamy korzystne warunki, tak jak je pan Komendant przewidział. Dotychczas obawiałem się, że nas bolszewicy nie zaatakują dość serio, aby móc liczyć na wydatne uderzenie z flanki” – pisał 15 sierpnia w liście do Józefa Piłsudskiego gen. Tadeusz Rozwadowski, szef Sztabu Generalnego.
Z kolei Józef Haller, dowódca Frontu Północnego i członek Rady Obrony Państwa pisał: „Odbył się gwałtowny, tak nieoczekiwany zwrot w naszej sytuacji wojennej, czego zrazu przerażony naród nie mógł pojąć, słysząc dotychczas o naszym – gdzieniegdzie panicznym – odwrocie, widząc coraz to powiększające się szeregi rannych, których szpitale nie mogły pomieścić, zwłaszcza przy rozwijający się epidemiach, widząc tłoczące się przy drogach masy uchodźców ze wschodu. Naród zjednoczył się politycznie i społecznie w Radzie Obrony Państwa i Obywatelskim Komitecie Obrony Państwa oraz przez Armię Ochotniczą”.
Boris Jefimow, grafik i reporter Ukraińskiej Oddziału Rosyjskiej Agencji Telegraficznej nie bez pewnego rozżalenia wyznaje: „W tym czasie postanowiłem wykonać ogromny plakat z napisem +Czerwoni bohaterowie zdobyli Warszawę+. Ale, niestety, nie został wywieszony. Znów się pospieszyłem i grubo pomyliłem”.
16 sierpnia gen. Władysław Sikorski zapisał, że ten pierwszy sukces odniesiony pod Warszawą niósł ze sobą także i poważne znaczenie moralne. „Wzmacniał on bowiem nastrój naszych wojsk, przygotowywał teren pod rozstrzygające natarcie Naczelnego Wodza, które, by zyskać decydujące o warszawskiej bitwie rezultaty, musiało być rozpoczęte w możliwie najkorzystniejszych warunkach”.
Ułan Zygmunt Zakrzewski opisał bardzo entuzjastyczne powitanie polskich oddziałów wjeżdżających do Ciechanowa. „Ludność wita nas entuzjastycznie. Jedni obrzucają nas kwiatami, drudzy częstują owocami, papierosami, inni wznoszą okrzyk: +Niech żyje nasza armia! Niech żyje Polska!+. Rozrzewniony byłem jak dziecko wdzięcznością mieszkańców za oswobodzenie. O mało nie zapłakałem” – czytamy.
Natomiast Józef Piłsudski wspominał tak tę chwilę: „Pamiętam jak dziś tę chwilę, gdy pijąc herbatę obok przygotowanego do snu łóżka, zerwałem się na równe nogi, gdy wreszcie usłyszałem odgłos życia, odgłos realności, głuchy grzmot armat, dolatujący gdzieś z północy. Więc nieprzyjaciel jest! Więc nie jest on jakąś ułudą! Wstyd mi za lęk i strach, który miałem ongiś przed potworną zmorą, co zaczęła mi się wydawać jakąś dziką tylko fantasmagorią, nie był nieracjonalny i nie bez powodów! Nieprzyjaciel był i świadczyła o nim muzyka boju na północy. Jeszcze ułożywszy się do snu, raz o raz głowę z poduszki unosiłem, by sprawdzić swoje wrażenie. Głuchy odgłos armat miarowo, z wolna wstrząsał powietrze, mówiąc mi o boju prowadzonym bez nerwów, spokojnie, ze spokojnie odbijanym taktem”.
Również widok jeńców bolszewickich musiał robić niezwykłe wrażenie. 19 sierpnia Juliusz Zdanowski zapisał: „Niesłychany widok przedstawiają jeńcy bolszewiccy. Wprost hańba pomyśleć, że takie tałatajstwo gnało nas taki świat. I to bez porządnych armat, bez trenów, i leźli, za nic nas już nie mając”.
„Zwycięstwo w wielkiej bitwie nad Wisłą, dopełnione pobiciem I Armii Konnej Siemiona Budionnego pod Komarowem, ocaliło Polskę w sierpniu 1920 i wydarło inicjatywę strategiczną bolszewików, ale nie przesądzało jeszcze o wyniku wojny” – czytamy w posłowiu. Według Piłsudskiego niezbędnym warunkiem przetrwania niepodległości Polski był taki przebieg granicy wschodniej, aby zapewnić krajowi bezpieczeństwo strategiczne, odsuwając od centrum państwa miejsca koncentracji Armii Czerwonej, a także nie oddawała pod władzę bolszewików głównych skupisk ludności polskiej na terenach wschodnich. Także i strona bolszewicka nie myślała o zawarciu pokoju.
Album „Wojna o wolność 1920”, tom 2: „Bitwa warszawska” ukazał się nakładem Ośrodka KARTA.
Anna Kruszyńska (PAP)
akr/