Grupa 16 studentów z Niemiec i Polski rozpoczęła prace porządkowe na zapomnianym cmentarzu ewangelickim w Sztynorcie na Mazurach. Pochówki na tym cmentarzu odbywały się do końca II wojny światowej, przez lata cmentarz popadł w kompletne zapomnienie.
Sztynort, mała mazurska wioska, słynie z największego portu na Mazurach i wyjątkowego pałacu rodziny von Lehndorff. W czasie II wojny światowej w pałacu tym urzędował Ribbentrop, a jego gospodarz, hrabia Lehndorff, był w grupie spiskowców, którzy w Wilczym Szańcu przeprowadzili nieudany zamach na Hitlera.
"Nie każdy wie, że tuż za pałacem, w pałacowym parku przy rodzinnym mauzoleum Lehndorffów leży cmentarz ewangelicki, na którym chowano mieszkańców wsi" - powiedziała PAP prezes Fundacji Borussia Kornelia Kurowska.
Borussia od wielu lat odnajdowała zapomniane cmentarze, porządkowała je i dokumentowała. Pierwsze projekty, realizowane na początku lat 90. XX wieku dotyczyły cmentarzy z I wojny światowej. Potem, przez wiele lat, skupiano się na cmentarzach ukrytych w Puszczy Piskiej (w ramach projektu "Zapomniane cmentarze Puszczy Piskiej" uporządkowano i skatalogowano kilkadziesiąt cmentarzy - PAP). W tym roku projekt +wyszedł+ poza puszczę - do Sztynortu. Dlatego określono go mianem "Zaginione cmentarze". W tym roku w Sztynorcie pracują studenci historii z Uniwersytetu Heinricha Heinego w Düsseldorfie oraz architektury krajobrazu Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.
Przed przyjazdem do Sztynortu uczestnicy projektu wertowali archiwa w poszukiwaniu informacji o cmentarzu, na którym mieli pracować. "Mauzoleum rodziny Lehndorffów, przy którym jest cmentarz powstało prawdopodobnie około 1830 roku. Prawdopodobnie cmentarz już wówczas był. Ostatnie pochówki mogły być tu dokonywane nawet w czasie II wojny światowej" - powiedziała PAP dr Marta Akincza z Borussii, która na miejscu pracuje ze studentami i jest koordynatorką projektu.
"Cmentarz jest strasznie zaniedbany, zarośnięty, zniszczony. Ale już udało się nam zlokalizować 85 miejsc pochówku" - dodała dr Akincza. Powiedziała, że być może w trakcie prac porządkowych znalezione zostaną kolejne groby.
Mimo, że studenci dopiero rozpoczynają prace w Sztynorcie (będą tam do 5 września - PAP) już stwierdzili, że "w porównaniu z cmentarzami z Puszczy Piskiej widać, że w Sztynorcie żyło się bardziej bogato".
"Na cmentarzach w Puszczy znajdowaliśmy na całym cmentarzu jeden, czasem dwa kute żeliwne krzyże. Tu już w pierwszym dniu pracy mamy dwa takie krzyże. Na jednym z nich na odwrocie po niemiecku napisano +do widzenia+. Bogatsze, niż w puszczy, są inskrypcje, pomniki wykonywano z droższych, lepszych materiałów" - powiedziała dr Akincza.
Marta Akincza jest architektką krajobrazu. Wyjaśniła, że już teraz można pokusić się o stwierdzenie, że cmentarz w Sztynorcie ulokowano zgodnie z ówczesną filozofią, która wskazywała taką lokalizację pochówków, by zmarli "widzieli" wioskę i okolicę, w której żyli, zaś ich żyjący bliscy by zerkając w stronę cmentarza pamiętali, że i oni tam zmierzają. "Cmentarz był widoczny ze wsi, a z cmentarza widać wieś i jezioro" - powiedziała Akincza.
Po uporządkowaniu cmentarza uczestnicy projektu sporządzą jego dokumentację, uporządkują też informacje o pochowanych tu osobach. (PAP)
Autorka: Joanna Kiewisz-Wojciechowska
jwo/ pat/