Pierwszy w 2021 r. numer miesięcznika „Mówią wieki” poświęcony jest pamięci niedawno zmarłej prof. Marii Boguckiej. W prowadzonych ponad pół wieku badaniach zajmowała się pozycją społeczną kobiet, dziejami gospodarczymi i społecznymi epoki nowożytnej.
Zmarła w październiku 2020 r. prof. Maria Bogucka była pierwszą redaktor naczelną „Mówią wieki”. Na czele pisma stała przez dwie dekady – w latach 1958–1978. W miesięczniku ukazywały się artykuły popularyzujące wyniki jej badań. Ich plon był niezwykle bogaty. „Maria Bogucka opublikowała ponad 2 tys. prac, w tym 50 książek. Wiele z nich ukazało się w prestiżowych wydawnictwach, zarówno krajowych, jak i zagranicznych. Biografie Bony Sforzy, Marii Stuart i Anny Jagiellonki wydano kilkakrotnie, do dziś są poszukiwane przez miłośników historii” – pisze w artykule wstępnym obecny redaktor naczelny prof. Michał Kopczyński.
Redakcja przypomina jeden z artykułów podsumowujących badania uczonej nad pozycją kobiet w społeczeństwie staropolskim. Prof. Bogucka uważała, że ówczesne Polki cieszyły się uprzywilejowaniem niedostępnym przedstawicielkom innych społeczeństw ówczesnej Europy. „Pozycja kobiety w Polsce w XVI–XVIII w. była o wiele lepsza niż np. w Niemczech, gdzie mężczyzna był w rodzinie panem i władcą absolutnym, a bicie żony było zjawiskiem powszechnym i aprobowanym społecznie. W Rzeczypospolitej przeważał partnerski model małżeństwa” – podkreślała prof. Bogucka. Niektóre z przedstawicielek warstwy szlacheckiej dostępowały nawet zaszczytu przemawiania na forum Sejmu. Broniły tam pozycji, honoru i praw swoich rodów. „Wdowa po hetmanie Gosiewskim w dramatycznym wystąpieniu na forum sejmowym żądała sądu nad zabójcami męża. Trzy panie Radziejowskie wstawiały się za skazanym na banicję Hieronimem Radziejowskim” – pisała prof. Bogucka. W centrum ich zainteresowań pozostawała jednak sfery kultury, nauki i zarządzanie dobrami ziemskimi.
Pasjonatów dziejów staropolskich zainteresują także dzieje polskich bezkrólewi. Jak zauważa historyk Emil Kalinowski, niesłusznie kojarzymy opustoszały tron wyłącznie z okresem monarchii elekcyjnych. Tradycje zarządzania państwem pozbawionym władcy sięgają czasów wczesnego średniowiecza. Kilkaset lat później, w czasie Złotego Wieku, ustrój Korony był już gotowy do zdania jednego z najważniejszych egzaminów w swojej historii, którym była bezpotomna śmierć Zygmunta Augusta.
Przyjęta w czasie bezkrólewia po śmierci ostatniego Jagiellona Konfederacja Warszawska jest dziś uważana za wzór nowożytnej polityki tolerancji wobec wszystkich wyznań chrześcijańskich i zapewnienia ich przedstawicielom równouprawnienia. Był to chwalebny wyjątek w Europie rozrywanej konfliktami religijnymi i nietolerancją. Jednym z ich przejawów były wybuchające w różnych jej regionach polowania na czarownice i czarowników. „Spalił bym ich wszystkich” – deklarował twórca reformacji Marcin Luter. W początkach XVII w. histeria polowania na sługi diabła dotknęła mieszkańców niemieckiego Bambergu. Student historii Mateusz Łaniewski kreśli szeroką panoramę społeczną tamtych wydarzeń. Zauważa, że opisywane wydarzenia były często pretekstem do przejmowania majątków oskarżonych i ich grabieży. W ten sposób powstawał samonapędzający się mechanizm prześladowań. „Komisja zdobyła ogromne pieniądze dzięki przejęciu majątków skazanych. Z czasem zaczęto zagarniać mienie przed zapadnięciem wyroku. Doprowadziło to do sytuacji, w której realni spadkobiercy latami walczyli o odzyskanie należnych im dóbr. Tak się stało np. w przypadku Neudeckerów, najbogatszej rodziny w regionie” – opisuje Mateusz Łaniewski.
Wiek XVII był nie tylko świadkiem wielkich wstrząsów społecznych i politycznych, ale również okresem wielkiej rewolucji naukowej, która całkowicie zmieniła stan wiedzy w dziedzinie nauk przyrodniczych i matematyki. Wielu z architektów tej rewolucji jest dziś zupełnie zapomnianych. Prof. Henryk Fukś, matematyk na Wydziale Matematyki i Statystyki Brock University w St. Catharines w Kanadzie, przypomina polskiego jezuitę ks. Adama Adamandyma Kochańskiego. „Był matematykiem, astronomem i wynalazcą, zajmował się również alchemią, filozofią, naukami humanistycznymi, a nawet językoznawstwem. Konstruował zegary i machiny, prowadził prace nad udoskonaleniem mechanizmów zegarowych, stworzeniem mechanicznej maszyny obliczeniowej, oraz usiłował zbudować perpetuum mobile” – podkreśla prof. Fukś. Jego zdaniem jezuita był pierwszym polskim członkiem rodzącej się ogólnoeuropejskiej wspólnoty uczonych. Publikował m.in. na łamach jednego z pierwszych czasopism naukowych: „Acta Eruditorum” wydawanego w Lipsku.
Podobnie jak w 2020 r. redakcja „Mówią wieki” poświęca wiele miejsca historii medycyny. Dr Przemysław Nowogórski z UKSW opisuje długą walkę z jedną z najbardziej niebezpiecznych chorób regionów tropikalnych: „Malaria jest najpowszechniejszą chorobą na świecie. Każdego roku zapada na nią ponad 200 mln ludzi, ok. 400 tys. umiera. W XVII w. do Europy dotarła kora pewnego drzewa rosnącego w Andach Peruwiańskich. Robiony z niej proszek okazał się skutecznym lekiem antymalarycznym, który uratował życie milionom ludzi, stając się jednym z najdonioślejszych odkryć w dziejach ludzkości”.
Walka z obecną epidemią oraz wprowadzona pod koniec ubiegłego roku kwarantanna skłaniają do spojrzenia na dotychczasowe polskie doświadczenia z sytuacjami wyjątkowymi. Stany nadzwyczajne wprowadzano na ziemiach polskich stosunkowo rzadko, jedynie w najbardziej dramatycznych momentach historii, m.in. po śmierci prezydenta Gabriela Narutowicza. Dr Piotr Hac z Akademii Sztuki Wojennej przypomina, że już w dwudziestoleciu międzywojennym pojęcie stanu nadzwyczajnego budziło niechęć i obawy polityków. „Stan wyjątkowy jest niemiły dla ucha polskiego i budzi wspomnienie tych czasów, kiedy stan wyjątkowy mierzył w cały naród polski” – podkreślał w 1921 r. przyszły prezydent poseł Stanisław Wojciechowski.
Kolejny odcinek serii „Klio za stołem” koresponduje z atmosferą rozpoczynającego się karnawału. Maria Falińska przybliża czytelnikom historię alkoholu w rodzącym się świecie nowoczesnego mieszczaństwa. „W świecie burżuazji goście bawią się na salonach, pijąc drogie trunki, jedząc wykwintne potrawy. Ludzie zamożni bywają na salonach, przyjęciach bardziej kameralnych – ot, kilka bliskich sobie osób. Świętowało się narodziny dziecka, opijało się zaręczyny, piło się podczas zaślubin, konsolacji, ważnych świąt kościelnych, rocznic narodowych, regionalnych” – zauważa.
Z dala od mieszczańskich gustów tworzył jeden z najwspanialszych twórców XIX w., malarz Vincent van Gogh. W roku 2020 przypadała 130. rocznica śmierci holenderskiego geniusza barw. „Filmowa” specyfika jego twórczości sprawiła, że stał się bohaterem kilku znakomitych filmów biograficznych. „Paradoksalnie w człowieka, który chorobliwie nie lubił się fotografować i uważał, że jedynie pędzlem można oddać prawdę o samym sobie (autoportrety) i drugim człowieku, wcielali się najznakomitsi aktorzy filmowi” – podkreśla Piotr Korczyński w kolejnym odcinku „Filmowych historii”.
W dodatku tematycznym „Ludzie i pieniądze: 1794–1914”, przygotowanym we współpracy z Narodowym Bankiem Polskim, prof. Jerzy Łazor ze Szkoły Głównej Handlowej przybliża proces kształtowania się nowoczesnych sposobów finansowania długów państwa w XVIII w. Jego zdaniem kluczem do stabilnego funkcjonowania finansów państwa jest zaufanie wobec jego instytucji. Przykładem może być wyjątkowa forma funkcjonowania emitowanych przez Bank Anglii „obligacji wiecznych”. „W przeciwieństwie do wcześniejszych nie miały one daty zapadalności, czyli obowiązkowego terminu wykupu. Władze mogły spłacić dług, jeśli akurat miały na to fundusze, nie musiały jednak tego robić. Kupujący obligacje (czyli pożyczający pieniądze państwu) mogli zaś liczyć na stały dochód” – opisuje historyk gospodarki. W ten sposób rodziły się fundamenty brytyjskiej potęgi gospodarczej i rewolucji przemysłowej.
Wielkie zmiany społeczne i gospodarcze XIX w. przyniosły nie tylko wzrost zamożności i poprawę warunków życia, lecz i nowe rodzaje kryzysów. Prof. Michał Kopczyński przybliża okoliczności wielkiego kryzysu gospodarczego z 1873 r. Morał płynący z ówczesnego załamania wskazuje, że każda tak nagła zmiana może przynieść korzyści tym, którzy potrafią dostosować się do nowych warunków. Tamten kryzys w Królestwie Polskim najlepiej wykorzystało bogacące się mieszczaństwo, a nawet robotnicy.
skp /