Urodził się 19 maja 1950 r. w Ostrówku koło Wołomina. Uczył się w technikum w Wołominie, a po maturze wstąpił do warszawskiego seminarium duchownego. W 1977 r. został wyświęcony przez prymasa Stefana Wyszyńskiego. Jako wikariusz służył w kilku podwarszawskich parafiach. W 1980 r. został przeniesiony do parafii św. Anny w Grodzisku Mazowieckim. Zajmował się młodzieżą i wspierał akcje zawieszania krzyży w salach lekcyjnych.
Ks. Zych i „Siły Zbrojne Polski Podziemnej”
Dobry kontakt z młodymi sprawił, że to do niego zgłosili się nastolatkowie, którzy zainspirowani tradycjami walki o niepodległość próbowali zdobyć broń do walki z reżimem stanu wojennego. Określali swoją grupę jako „Siły Zbrojne Polski Podziemnej”. 18 lutego 1982 r., podczas szarpaniny z sierżantem milicji Zdzisławem Karosem, ten ostatni został postrzelony i zmarł po kilku dniach. Przerażeni sprawcy zgłosili się do ks. Zycha i opowiedzieli o wydarzeniu sprzed kilku godzin.
SB szybko wpadła na trop grupy. Wszyscy jej członkowie zostali aresztowani w nocy z 4 na 5 marca 1982 r. Tej samej nocy aresztowano ks. Zycha. W komunistycznych mediach rozpoczęto gigantyczną operację szkalowania kapłana. Pisano o „składach broni” i groźnej organizacji terrorystycznej. Cała sprawa była również okazją do ataku na Kościół.
Proces ks. Zycha
Sąd Warszawskiego Okręgu Wojskowego, przed którym we wrześniu 1982 r. stanęli członkowie i współpracownicy „Sił Zbrojnych Polski Podziemnej”, skazał ks. Zycha na cztery lata więzienia; po rewizji prokuratorskiej podwyższono wyrok do sześciu lat. Z aresztu śledczego przy u. Rakowieckiej trafił do więzienia o zaostrzonym rygorze w Braniewie. W czasie odbywania kary nałożono na niego 41 kar administracyjnych. Utrzymywano zakaz otrzymywania korespondencji i kontaktów z rodziną. Duchowny wielokrotnie trafiał do izolatki, był też nieustannie straszony. Strażnicy więzienni „przypominali” mu, że dosięgnie go zemsta bezpieki. Przez cały ten okres walczył o status więźnia politycznego i prawo do odprawiania mszy świętych. Udało mu się uzyskać tylko to drugie. Był to pierwszy taki przypadek w dziejach PRL. Nie został objęty dwiema amnestiami dla więźniów politycznych. Odzyskał wolność w październiku 1986 r.
Inwigilacja ks. Zycha
Więzienie opuścił bardzo schorowany. Cierpiał na nerwicę serca, wrzody żołądka i dyskopatię. Został kapelanem domu dziecka prowadzonego przez siostry franciszkanki na warszawskiej Białołęce Dworskiej. Był stale inwigilowany przez milicję i bezpiekę. Przed domem dziecka stale parkował radiowóz. Trzy dni po opuszczeniu więzienia nagrał na taśmę magnetofonową testament ideowy: „Czuję, że zbliża się mój dzień […]. Walczyłem, jak umiałem, walczyłem do końca, byłem w więzieniu, ale myślę, że Polsce trzeba dać więcej, trzeba dać siebie do końca”.
Współpraca ks. Zycha z opozycją
Nie zaprzestał wspierania opozycji. Współpracował z Konfederacją Polski Niepodległej, przewoził bibułę, w wydawnictwie podziemnym opublikował wspomnienia więzienne. Zimą 1989 r. wydawało się, że zdarzenia polityczne zmienią rzeczywistość. Jednak w odstępie kilku dni z rąk „nieznanych sprawców”, w niejasnych okolicznościach, zginęło dwóch księży bliskich „Solidarności”: ks. Stefan Niedzielak i ks. Stanisław Suchowolec. Ks. Zych był na pogrzebach obu. Kilka tygodni później został napadnięty po wyjściu z warszawskiego Teatru Powszechnego. Napastnicy próbowali wlać mu do ust alkohol. Zostali spłoszeni przez nadjeżdżający samochód.
Pod koniec czerwca 1989 r., gdy sytuacja w kraju wydawała się zmierzać w stronę dalszej liberalizacji, ks. Zych otrzymał decyzję o przeniesieniu do parafii w Skierniewicach. Tygodniowy urlop poprzedzający przeprowadzkę postanowił spędzić w parafii św. Katarzyny w Braniewie, niedaleko zakładu karnego, z którego wyszedł przed trzema laty.
Okoliczności śmierci ks. Zycha
W nocy 11 lipca przypadkowi przechodnie dostrzegli na dworcu PKS w Krynicy Morskiej nieprzytomnego mężczyznę. Reanimującej go parze przeszkadzał agresywny, pijany mężczyzna. Dopiero po 40 minutach na miejsce przyjechała karetka, której załoga stwierdziła zgon. Ciało pozostawiono na miejscu. Zwłoki najpierw fałszywie zidentyfikowano; wstępnego rozpoznania dokonano dopiero 12 lipca. Wszystko wskazuje na to, że w międzyczasie przebierano je lub wykradziono z krynickiego prosektorium. Sprzeczne są również wyniki dwóch kolejnych sekcji: pierwsza nie wykazała nic prócz „drobnych otarć i dużego stężenia alkoholu w organach wewnętrznych”, druga – ślady bicia pałką lub innymi tępymi narzędziami oraz ślady licznych wkłuć i skokowo wyższe stężenie alkoholu w zgięciu łokciowym, co mogło świadczyć o dokonaniu dożylnego zastrzyku ze spirytusu.
14 lipca oddział Telewizji Polskiej w Gdańsku na zlecenie głównego propagandysty reżimu Jerzego Urbana nagrał wywiad z dwoma barmanami z położonego niedaleko dworca PKS w Krynicy Morskiej klubu „Riviera”, którzy twierdzili, że ks. Zych miał w towarzystwie niezidentyfikowanego mężczyzny pić ogromne ilości alkoholu. Duchowny został po raz kolejny przedstawiony jako morderca milicjanta i alkoholik. W latach dziewięćdziesiątych okazało się, że jeden z barmanów był drobnym przestępcą, notowanym przez milicję i najprawdopodobniej posiadającym status tajnego współpracownika SB. Po latach odwołali większość swoich zeznań, których treść „zasugerowali” im esbecy. Mimo wielu wątpliwości śledztwo umorzono w 1993 r. „z powodu niestwierdzenia przestępstwa”.
Pogrzeb ks. Zycha
18 lipca ks. Zych został pochowany na cmentarzu w Kobyłce koło Wołomina. Podczas pogrzebu grupa żałobników trzymała transparent z hasłem „Nie mordujcie naszych kapłanów”.
Został pośmiertnie odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi z Mieczami przez prezydenta RP na uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego, a w 2009 r. Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego za zasługi dla niepodległości Polski i działalność na rzecz przemian demokratycznych.
szuk / skp /