Wiceszef sejmowej komisji spraw zagranicznych Arkadiusz Mularczyk (PiS) pytał ambasadora Niemiec Arndta Freytaga von Loringhovena o reparacje wojenne; krytykował też Niemcy za Nord Stream 2. Ambasador odparł, że stanowisko prawne Niemiec jest znane i nie wydaje mu się, aby miało ono ulec zmianie.
Ambasador Niemiec Arndt Freytag von Loringhoven przedstawiał podczas piątkowego posiedzenia połączonych komisji - spraw zagranicznych i UE informację o zakończonej pod koniec ubiegłego roku prezydencji Niemiec w Radzie UE i przeprowadzonych działaniach w minionym półroczu.
Mularczyk nawiązał do mechanizmu praworządności, który został powiązany z wypłatami z unijnego budżetu. Do stosowania rozporządzenia została zobowiązana Komisja Europejska, a na jej zastosowanie unijni liderzy zgodzili się w ubiegłym roku. Poseł PiS krytykował ten mechanizm i - jak mówił - "forsowanie go" przez prezydencję niemiecką. Zdaniem Mularczyka w UE "nie ma jednolitych kryteriów praworządności".
Po tych uwagach poseł PiS przeszedł do kwestii reparacji wojennych. "Nie możemy oczywiście przechodzić do porządku dziennego nad trudnymi relacjami polsko-niemieckimi, które znamy. One wynikają z II wojny światowej, z nierozliczonych do dzisiaj krzywd, jakie naród polski i państwo polskie doznało w wyniku II wojny światowej" - mówił Mularczyk.
"Do dnia dzisiejszego państwo niemieckie wypłaciło niecałe 2 mld euro niektórym obywatelom Polski, w sytuacji, gdy całość odszkodowań niemieckich, jakie zostały wypłacone to ok. 80 mld euro. Te odszkodowania to jakiś promil, kropelka w morzu krzywd i potencjalnych odszkodowań, jakie państwo niemieckie powinno Polsce zapłacić" - dodał wiceszef komisji spraw zagranicznych.
Jak zauważył, nie ma drogi sądowej dla żyjących ofiar i do dziś żadna umowa polsko-niemiecka w tym zakresie nie została podpisana.
„Do dnia dzisiejszego państwo niemieckie wypłaciło niecałe 2 mld euro niektórym obywatelom Polski, w sytuacji, gdy całość odszkodowań niemieckich, jakie zostały wypłacone to ok. 80 mld euro. Te odszkodowania to jakiś promil, kropelka w morzu krzywd i potencjalnych odszkodowań, jakie państwo niemieckie powinno Polsce zapłacić” - mówił wiceszef komisji spraw zagranicznych.
"W tym kontekście panie ambasadorze polskie społeczeństwo ze zdumieniem dostrzega sytuację, kiedy w dużej mierze z państwa inicjatywy powstają właśnie takie instrumenty, jak szeroko rozumiana praworządność, gdzie państwo chcecie tą praworządność sankcjonować w Polsce, na Węgrzech i w innych krajach. Dostrzegamy tu formułę hipokryzji, która niestety nie służy dobrym relacjom Polski i Niemiec" - mówił Mularczyk.
Poseł PiS krytykował także działalność ambasadora Niemiec w Polsce. "Pomimo iż Niemcy dużo mówią o praworządności, to nie spotkał się pan ani z I prezes Sądu Najwyższego, ani z prezes Trybunału Konstytucyjnego, ani z przedstawicielami KRS. Ani wreszcie nie podjął pan żadnych rozmów i inicjatyw dotyczących rozwiązania problematyki odszkodowań" - podkreślił poseł.
"Dostrzegamy pana aktywność polegającą na częstych spotkaniach z przedstawicielami opozycji, byłymi prezydentami" - zaznaczył Mularczyk. Działalność ambasadora ocenił jako "jednostronną".
Mularczyk krytykował również Niemcy za prowadzenie inwestycji związanych z Nord Stream 2, który to projekt określił jako prowadzony wbrew interesom Polski, Ukrainy i Europy Środkowo-Wschodniej.
"Z tym większym zdumieniem usłyszeliśmy wypowiedź prezydenta Franka-Waltera Steinmeiera, który powiedział, że projekt Nord Stream 2 jest pewną formułą gratyfikacji dla narodu rosyjskiego za wielkie straty, które Rosjanie ponieśli podczas II wojny światowej. Interpretuję to jako umowne reparacje" - mówił poseł PiS.
"To tym bardziej otwiera nasze oczy, bo ze zdumieniem dostrzegamy, że Niemcy nie chcą rozmawiać z Polską w żaden sposób na temat reparacji, otwarcia drogi sądowej. A z drugiej strony zawierają gigantyczny kontrakt energetyczny, który będzie wykorzystywany przez Rosję do prowadzenia polityki imperialnej" - dodał.
„Z tym większym zdumieniem usłyszeliśmy wypowiedź prezydenta Franka-Waltera Steinmeiera, który powiedział, że projekt Nord Stream 2 jest pewną formułą gratyfikacji dla narodu rosyjskiego za wielkie straty, które Rosjanie ponieśli podczas II wojny światowej. Interpretuję to jako umowne reparacje” - mówił poseł PiS.
Wiceszef komisji spraw zagranicznych ocenił, że Niemcy "przedkładają interesy gospodarcze i ekonomiczne nad pewnymi wartościami".
Podkreślił też, że jego poważne wątpliwości budzi "aktywność niemieckich mediów w Polsce". "Budzi nasze poważne wątpliwości sytuacja aktywności mediów niemieckich, tych mediów, które są mediami o kapitale niemieckim, a jest ich znaczna część w naszym kraju, które aktywnie uczestniczą w kampanii antyrządowej" - mówił poseł PiS.
"Ta sytuacja budzi nasze powszechne zdumienie i rodzi bardzo wiele różnego rodzaju komplikacji, turbulencji w ocenie rzeczywistych relacji między naszymi krajami" - dodał Mularczyk.
Ambasador Niemiec Arndt Freytag von Loringhoven zapewnił, że jest otwarty na dialog i będzie uczestniczył również w kolejnych posiedzeniach komisji. Odnosząc się do kwestii Nord Stream 2 zaznaczył, że jest to jeden z tematów, w którym "Niemcy i Polska zasadniczo się nie zgadzają".
"Muszę podkreślić, że to nie jest projekt niemiecko-rosyjski, w ten projekt zaangażowane są też inne kraje. To jest ponad 100 firm euro. "Jest to projekt komercyjny, który oczywiście ma też implikacje polityczne. Tu nie ma żadnych wątpliwości" - dodał ambasador.
Podkreślił, że Niemcy "traktują serio" krytykę Polski i USA i zapewnił, że jego kraj wspiera np. budowę Baltic Pipe. "Ta ogólna krytyka, że nie powinniśmy poodejmować działań komercyjnych z Rosją ze względu na to, że może to wspierać politykę Kremla to bardzo ogólna debata, dotycząca podstaw i pryncypiów i jesteśmy gotowi brać udział w takiej debacie" - zadeklarował ambasador Niemiec.
Nawiązując do mechanizmu praworządności von Loringhoven zaznaczył, że przesłanki dotyczące rządów prawa są "podstawowe i fundamentalne dla UE". "Z tego punktu widzenia jesteśmy szczęśliwi, że zawiązaliśmy tego rodzaju umowę. Jako prezydencja próbowaliśmy znaleźć kompromis, próbowaliśmy być szczerym brokerem w UE" - mówił.
"Proszę dokonać rozróżnienia między tymi rolami - jako kraju, który ma prezydencję i warunków, kiedy my takiej prezydencji nie piastujemy. Nie widzimy tego jako kwestii bilateralnej" - dodał ambasador Niemiec.
Von Loringhoven podkreślał, że on publicznie nie komentuje tego, co Polska powinna robić w kwestiach europejskich, bo to kwestia Komisji Europejskiej i TSUE.
Ambasador Niemiec odnosił się także do relacji dwustronnych i krytyki posła PiS. "Chcę mieć zrównoważone podejście w spotkaniach z politykami, z rządem, z prasą. To jest bardzo jasne stanowisko, które przyjąłem" - powiedział. Jak poinformował, zgłosił chęć spotkania z różnymi przedstawicielami rządu, ale nie otrzymał wciąż odpowiedzi dotyczącej daty spotkania.
Von Loringhoven zapewnił, że historia relacji polsko-niemieckich została uznana przez niego za priorytet w czasie misji w Polsce. "Jeśli chodzi o reparacje, jest to długotrwała debata. Znają państwo nasze stanowisko prawne, którego ja nie mogę zmienić. Nie wydaje mi się, żeby no też się zmieniło" - podkreślił ambasador Niemiec.
„Jeśli chodzi o reparacje, jest to długotrwała debata. Znają państwo nasze stanowisko prawne, którego ja nie mogę zmienić. Nie wydaje mi się, żeby no też się zmieniło” - podkreślił ambasador Niemiec.
"Z mojego punktu widzenia powinniśmy pracować nad obszarami, gdzie istnieje potencjał, chociażby pomnik (Polskich ofiar II wojny światowej), który jest wznoszony w Niemczech w tej chwili" - dodał ambasador Niemiec.
Von Loringhoven zapewnił, że będzie kontynuował dialog zarówno z posłami, jak i przedstawicielami rządu. (PAP)
autor: Mateusz Roszak
mro/ par/