Ożenił się z bogatą panną, ale nie korzystał z jej majątku, kochał mężczyzn, ale był najtroskliwszym opiekunem chorej żony - z książki "Inne życie" - biografii Jarosława Iwaszkiewicza pióra Radosława Romaniuka wyłania się niejednoznaczny portret pisarza.
Książka "Inne życie", która właśnie trafiła do księgarń, to pierwszy tom z zaplanowanej na dwie części biografii Jarosława Iwaszkiewicza. Napisał ją badacz twórczości autora "Brzeziny", redaktor jego "Dzienników", Radosław Romaniuk.
Niektóre fakty z życia Iwaszkiewicza, do których dotarł autor książki, są mało znane. Pisarz rzadko chwalił się faktem, że nie ukończył studiów wyższych, zadowolił się absolutorium. Wielokrotnie natomiast podkreślał, że nigdy nie służył w wojsku, co harmonizowało z tworzonym przez niego wizerunkiem wyrafinowanego estety. Romaniuk udowadnia jednak, że na początku lat 20. podczas wojny z bolszewikami Iwaszkiewicz służył w stacjonującym w Ostrowie Wielkopolskim 221. Pułku Piechoty złożonym głównie z ochotników.
Pisarz rzadko chwalił się faktem, że nie ukończył studiów wyższych, zadowolił się absolutorium. Wielokrotnie natomiast podkreślał, że nigdy nie służył w wojsku, co harmonizowało z tworzonym przez niego wizerunkiem wyrafinowanego estety.
Przed wojną rozpowszechniony był pogląd, że Iwaszkiewicz zabezpieczył sobie byt materialny poprzez małżeństwo z Anną Lilpop, bogatą jedynaczką z rodziny przemysłowców. Romaniuk wykazuje, że ta opinia jest dla pisarza krzywdząca. Od początku małżeństwa właściwie nie korzystał z pieniędzy teścia, z ogromnym trudem, często ledwie wiążąc koniec z końcem starał się utrzymać rodzinę. Gdy urodziła się pierwsza córeczka Iwaszkiewiczów, rodzina żony zaofiarowała im dom w Stawisku pod Warszawą, ale przyjęcie tego daru było właściwie dla pisarza wyrzeczeniem na rzecz zapewnienia żonie poczucia bezpieczeństwa, nigdy nie czuł się tam gospodarzem, całe życie szukał sobie jakiegoś azylu poza domem, gdzie reguły ustalała surowa ciotka Anny - Aniela Pilawitzcowa.
Spadek, jaki otrzymała Anna Iwaszkiewiczowa po śmierci ojca, niemal od razu przeszedł pod kuratelę rady rodzinnej, a jednym z pierwszych jej posunięć było odcięcie pisarza od możliwości korzystania z tych pieniędzy. Zaufania do Iwaszkiewicza rodzina Anny nabrała dopiero wtedy, gdy plenipotent okazał się hazardzistą, który doprowadził Stawisko na skraj ruiny. Iwaszkiewicz spłacał długi majątku z honorariów autorskich. Z pieniędzy, z którymi rzekomo się "ożenił", właściwie nie korzystał.
Romaniuk podejmuje trud rozszyfrowania literackich pierwowzorów bohaterów Iwaszkiewicza i adresatów jego wierszy, których pisarz często kamuflował, zwłaszcza, jeżeli chodziło o mężczyzn. Wiosną 1917 roku pisarz przeżywał niezwykle twórczy okres - od marca do czerwca powstało 25 wierszy, które wydane zostały w zbiorze "Oktostychy". Iwaszkiewicz zapamiętał ten okres, jako czas niezwykle intensywnego doświadczenia twórczego, inspirowanego miłością do 19-letniego Mieczysława Kozłowskiego. Romaniuk pokazuje, jak podczas kolejnych redakcji "Oktostychy" tracą swój homoerotyczny wyraz, adresat wierszy staje się ich adresatką, nazwisko ukochanego znika z listy osób, którym "Oktostychy" były dedykowane. Z Kozłowskim, trzy lata młodszym od Iwaszkiewicza, początkującym poetą, który publikował pod pseudonimem Mieczysław Rytard, wspólnie tłumaczyli Rimbauda, wędrowali po Tatrach. Przyjaźń z Rytardem, który ożenił się z góralką i zamieszkał w Zakopanem, przetrwała bardzo długo.
Z kolei w tle cyklu wierszy "Lato 1932" majaczy postać Władysława Kuświka, który jako chłopiec pasał krowy w folwarku Podkowa Leśna, potem skończył kurs dla kierowców i został szoferem Iwaszkiewiczów. W korespondencji Anny i Jarosława na początku lat 30. po raz pierwszy pojawiają się zastrzeżenia niezwykle dotąd wyrozumiałej żony pisarza, odnoszące się do relacji męża z innym mężczyzną. Podobnie jak w przypadku Rytarda w ostatnim stadium kompozycji zbioru "Lato 1932" Iwaszkiewicz wycofał kilka utworów mających zbyt otwarcie homoerotyczny charakter, w kilku innych zmienił formy gramatyczne.
Ale to nie seksualne preferencje Iwaszkiewicza doprowadziły do poważnego kryzysu w jego małżeństwie. Spowodowała to choroba psychiczna jego żony, która od początku lat 30. stopniowo narastała. Na początku 1935 roku Anna była w opłakanym stanie, odmawiała spotykania się z ludźmi, właściwie nie wstawała z łóżka, obsesyjnie przejmowała się chorobą zatok starszej córki.
Przed wojną rozpowszechniony był pogląd, że Iwaszkiewicz zabezpieczył sobie byt materialny poprzez małżeństwo z Anną Lilpop, bogatą jedynaczką z rodziny przemysłowców. Romaniuk wykazuje, że ta opinia jest dla pisarza krzywdząca.
W kwietniu pojawiła się u niej mania samobójcza i musiała być hospitalizowana. Podczas choroby żony rodzina Lilpopów powołała radę, która miała zajmować się administrowaniem majątku chorej. Iwaszkiewicz został od niego całkowicie odsunięty, aby ratować finanse zdecydował się na objęcie posady pierwszego sekretarza poselstwa w Brukseli. Pracował tam zaledwie przez pół roku. We wspomnieniach sam Iwaszkiewicz pisał, że zrezygnował z posady, aby opiekować się chorą żona, jednak zdaniem Romaniuka prawda stawia pisarza w nieco gorszym świetle: zwolniono go z posady w związku z jakimś skandalem obyczajowym, prawdopodobnie związanym z jego orientacją seksualną.
Nawet, jeżeli powrót na Stawisko nie był przez pisarza zaplanowany, troska, jaką otoczył chorą żonę, może wzbudzać podziw. Czytał jej na głos, angażował uwagę pomagając w porządkowaniu książek i papierów. "Był to naprawdę heroiczny okres w życiu Jarosława i tylko ten, kto go znał, mógł ocenić straszliwy wysiłek i nieustającą dobroć i cierpliwość w tym staraniu, aby wyrwać żonę ze szponów choroby i nieszczęścia" - wspominała Irena Krzywicka. W tym okresie Iwaszkiewicz został praktycznie bez środków do życia, zwolniony z posady, odsunięty od majątku żony przez radę rodzinną, która planowała też pozbawianie go praw rodzicielskich. W tym okresie zdarzało, że pisarz pożyczał pieniądze od swojego szofera.
Pod koniec lat 30. życie Iwaszkiewiczów unormowało się. Anna wróciła do zdrowia, sytuacja finansowa powoli się poprawiała, małżonkowie cieszyli się życiem, podróżowali, córki chowały się zdrowo, Stawisko kwitło. Tę idyllę przerwał wybuch wojny, który stanowi cezurę pierwszego tomu opowieści Romaniuka o Iwaszkiewiczu.
Książka "Inne życie" ukazała się nakładem Iskier. (PAP)
aszw/ abe/