Decyzja o użyciu broni w grudniu 1970 r. była bezprawna i przestępcza - uznał sąd, skazując w tej sprawie na kary w zawieszeniu dwóch b. wojskowych oraz uniewinniając ówczesnego wicepremiera PRL Stanisława Kociołka. W grudniu 1970 r. nie było potrzeby wprowadzania do Trójmiasta w pełni uzbrojonych oddziałów wojska, a taka decyzja prowadziła do nieuchronnej konfrontacji z ludnością cywilną i rozlewu krwi - ocenił sąd w piątek w uzasadnieniu wyroku ws. Grudnia '70 na Wybrzeżu.
"Po podpaleniu 15 grudnia 1970 r. budynku Komitetu Wojewódzkiego PZPR i Komendy Miejskiej MO niewątpliwie zachodziła potrzeba ochrony ważnych czy strategicznych obiektów państwowych. Nie było natomiast potrzeby wprowadzania do Trójmiasta w pełni uzbrojonych oddziałów wojska" - mówiła w uzasadnieniu sędzia sprawozdawca Agnieszka Wysokińska-Walczak.
"Obsadzanie takimi oddziałami Stoczni Gdańskiej czy ulic Gdyni, skazane było na konfrontację z ludnością cywilną. Musiało się zakończyć rozlewem krwi" - powiedziała.
Dodała, że nawet w PRL-u nie można było sprawować władzy w oderwaniu od obowiązujących wówczas zasad prawa – których wtedy nie przestrzegano.
Według sądu nic nie uchyla bezprawności decyzji o użyciu broni palnej w 1970 r.
W piątek sąd wydał wyrok na trzech oskarżonych w sprawie masakry robotników na Wybrzeżu w grudniu 1970 r. Stanisław Kociołek został uniewinniony, dwaj dowódcy wojska skazani w zawieszeniu. (PAP)
ago/ sta/ mja/ wkt/ bno/ bk/