Radni Sejmiku Województwa Dolnośląskiego jednogłośnie przyjęli w czwartek uchwałę o „uczczeniu pamięci ofiar ludobójstwa dokonanego przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińską Powstańczą Armię w latach 1939-1947". Inicjatorem projektu był klub radnych PiS.
„Zamordowanie w okrutny sposób około dwustu tysięcy niewinnych, bezbronnych ludzi – od dzieci i kobiet po starców – było ludobójstwem w pełnym tego słowa znaczeniu. Sejmik Województwa Dolnośląskiego składa hołd pomordowanym Polakom i obywatelom RP innych narodowości oraz potępia haniebną zbrodnię ludobójstwa” – głosi uchwała.
Prezes Stowarzyszenia Upamiętnienia Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów zarejestrowanego we Wrocławiu Szczepan Siekierka podziękował podczas sesji radnym sejmiku za podjęcie uchwały. "Całe środowisko Kresowian, szczególnie tak liczne w naszym regionie, jest wam za to bardzo wdzięczne” – powiedział.
Radni sejmiku poparli również starania środowisk kresowych o ustanowienie przez parlament RP dnia 11 lipca "Dniem Pamięci o ofiarach ludobójstwa OUN-UPA". To właśnie 11 lipca 1943 r. oddziały UPA zaatakowały jednocześnie ok. 100 polskich miejscowości na Kresach, dlatego już od wielu lat właśnie ta data jest dla rodzin ofiar symbolicznym dniem upamiętnienia i modlitwy.
W Sejmie obecnie znajduje się sześć projektów uchwał, które dotyczą zbrodni na Wołyniu. Większość z nich dotyczy ustanowienia 11 lipca dniem Pamięci i Męczeństwa Kresowian. Projekty przygotowali posłowie PO, PiS, SLD i Solidarnej Polski. Posłowie PSL są autorami dwóch projektów.
W 2013 r. mija 70. rocznica masowych zbrodni popełnionych przez Ukraińską Powstańczą Armię (UPA) na ludności polskiej na Wołyniu i w Galicji Wschodniej. Zginęło tam, według różnych szacunków, od 100 do 130 tys. Polaków, zamordowanych przez oddziały UPA i miejscową ludność ukraińską.
Dla polskich historyków tzw. rzeź wołyńska z lat 1943-44, która swoim zasięgiem objęła także tereny południowo-wschodnich województw II Rzeczpospolitej, była ludobójczą czystką etniczną. Polski historyk i jeden z czołowych badaczy konfliktu polsko-ukraińskiego prof. Grzegorz Motyka z Instytutu Studiów Politycznych PAN szacuje, że łączna liczba Polaków zabitych przez ukraińskich nacjonalistów wynosi najprawdopodobniej około 100 tysięcy. W książce „Od rzezi wołyńskiej do akcji +Wisła+” Motyka stwierdza, że akcja antypolska UPA była czystką etniczną, która jednocześnie spełnia definicję ludobójstwa.
Kulminacja zbrodni nastąpiła w nocy z 10 na 11 lipca 1943 r., gdy oddziały UPA zaatakowały ok. 100 polskich miejscowości. Ogółem w lipcu zginęło nawet 10-11 tys. Polaków. W Galicji Wschodniej/Małopolsce Wschodniej do największej zbrodni doszło w Hucie Pieniackiej, gdzie 28 lutego 1944 r. z rąk Ukraińców służących w 4. pułku policyjnym SS zginęło od 600 do nawet 1200 Polaków.
Dla badaczy z Ukrainy zbrodnia ta była konsekwencją wojny Armii Krajowej z UPA, w której wzięła udział ludność cywilna. Strona ukraińska szacuje swoje straty na 10-12, a nawet 20 tys. ofiar, przy czym część ofiar zginęła z rąk UPA za pomoc udzielaną Polakom lub odmowę przyłączenia się do sprawców rzezi.
Rzeź na Wołyniu nazywana jest w Polsce ludobójstwem, na Ukrainie zaś określana mianem „tragedii” bądź „wydarzeń” wołyńskich. Z powodu różnego podejścia do tego problemu utrudnione jest historyczne pojednanie polsko-ukraińskie.(PAP)
ros/ mok/ mow/