„W latach osiemdziesiątych do marksizmu-leninizmu odwołuje się dwadzieścia sześć krajów. W czternastu z nich od ponad trzydziestu lat rządzi partia komunistyczna. W stosunku do liczby ludności świata państwa te stanowią 34,4 procent mieszkańców naszej planety. Pod względem obszaru zajmują one 30,7 procent całkowitej powierzchni terenów zamieszkanych. Żaden system polityczny w dziejach nie rozprzestrzenił się w tak krótkim czasie w tak wielu regionach ani nie pozostawił trwałego śladu w tak wielu umysłach i na tak dużym terytorium” – pisze Thierry Wolton.
Co prawda hasła marksizmu-leninizmu głosiły wyzwolenie dla wszystkich, a logika marksizmu w połączeniu z leninowską rewolucyjną praktyką miały stanowić kompletny system, który miał zapewnić przyszłość świata, to jednak – jak zastrzega autor – „to, że tę ideologię dała sobie narzucić tylko jedna trzecia świata, pokazuje jej granice, to zaś, że była ona zawsze wprowadzana siłą, a nigdy nieprzyjmowana dobrowolnie przez narody, podkreśla jej utopijny charakter”. Thierry Wolton zauważa również, że w obliczu wydarzeń XX wieku tezy wymarzone przez ojców-założycieli tej ideologii stały się bezsensowne, ponieważ marksistowskoleninowskie rewolucje odbywały się wyłącznie wtedy, gdy „zamiast proletariatu występowała oddana sprawie intelektualna awangarda, dokonująca gwałtu na historii”. Jak wobec tego uważa autor, tylko niektórym spośród wielu komunistycznych marzycieli udało się zrealizować rewolucyjne marzenia.
Ważnym czynnikiem fascynacji marksizmem-leninizmem była postawa intelektualistów. Jak ocenia autor, „wielu zaangażowanych intelektualistów znalazło w marksizmie-leninizmie zaspokojenie zarówno potrzeby nowoczesności, jak i chęci działania mającego przywrócić dawne marzenie o zdobyciu władzy poprzez wiedzę, marzenie nawiedzające myślicieli od czasów Platona”. To właśnie z tych powodów doktryna komunizmu uwiodła znaczną część inteligencji na świecie, a pojawieniu się komunizmu sprzyjało dążenie sfrustrowanej elity do nowoczesności w konkretnej sytuacji chronicznego niedorozwoju. „W tych krajach rewolucyjni intelektualiści postrzegali marksizm jako najkrótszą drogę do nadrobienia zaległości w czasie, jako sposób na dogonienie pociągu historii dzięki przeskoczeniu pewnych etapów. Jednocześnie było to też zaspokojenie dręczącego tych intelektualistów pragnienia działania” – czytamy. Co prawda wyjątek stanowiły jednak kraje Europy Wschodniej, gdzie komunizm został narzucony przez sowieckie czołgi, ale marksizm-leninizm triumfował tam, gdzie inteligencja chciała wpłynąć na bieg wydarzeń. „Marksizm to teoria, która pozwoliła tym intelektualistom wyleczyć się z kompleksów, a leninizm to narzędzie, które pozwoliło im spełnić marzenia” – uważa Thierry Wolton.
Marksizm-leninizm, jako świecka religia, miał swoich kapłanów w osobach drobnomieszczańskich intelektualistów, którzy w pragnieniu samorealizacji marzyli o rewolucji, ponieważ chcieli uszczęśliwiać ludzi. Jak przypomina autor, „podobnie jak Lenin większość dwudziestowiecznych przywódców rewolucyjnych wywodziła się ze stosunkowo zamożnych warstw społecznych i miała lepsze wykształcenie niż ogół ich współobywateli”. Pochodzenie społeczne i intelektualna formacja pozwalają zatem zrozumieć, dlaczego tak ich fascynowała ta utopia i dlaczego służyli jej wręcz z fanatyzmem. Walton pisze wprost: „gdy uwiódł ich sam pomysł, musieli go zrealizować bez względu na otaczającą ich rzeczywistość”.
Autor zwraca także uwagę na podobieństwo reżimów komunistycznych. „Przestrzegano w nich zasad wyłożonych w tych samych kanonicznych tekstach, mówiono tym samym drewnianym językiem, wykorzystywano tę samą strukturę władzy, partii i policji politycznej, przestrzegano tych samych praw ekonomicznych, tego samego scentralizowanego planowania” – czytamy. Ponadto Lenin, Stalin, Ho Chi Minh, Mao i inni byli ubóstwiani za życia i po śmierci, a ku ich czci wznoszono imponujące mauzolea w centralnych punktach stolic ich krajów. „Możemy mówić o czymś takim jak komunizm w sensie ogólnym, rodzajowym. Dotyczy to w szczególności Europy Wschodniej, gdzie system ten został narzucony przez armię Czerwoną. Niemniej jedna formuła łączyła kilka odmian komunizmu. Matrycę sowiecką powielano w wariantach narodowych, często bardziej radykalnych, zwłaszcza w Azji, gdzie uwypuklony został tkwiący w tym systemie rys eksterminacyjny” – wskazuje autor.
Narodzinom tego typu reżimów sprzyjała wojna zarówno z przeciwnikiem zewnętrznym, jak i ta domowa, a czasami obydwie jednocześnie. Jednak jak zastrzega Thierry Wolton, „nie we wszystkich krajach dotkniętych w ubiegłym stuleciu wojną wprowadzono reżim komunistyczny i nie wszyscy marksistowsko-leninowscy intelektualiści na świecie przejęli w takich warunkach władzę oraz zdołali narzucić swoją utopię we własnych krajach”.
Książka „Historia komunizmu na świecie” (tom 1: „Kaci”) Thierry’ego Woltona ukazała się nakładem Wydawnictwa Literackiego.
Anna Kruszyńska (PAP)
akr/