Opóźnia się rozpoczęcie procesu b. stalinowskiego prokuratora wojskowego 93-letniego gen. Mariana R. Z powodu braku informacji zwrotnej od niektórych pokrzywdzonych sprawa nie rozpoczęła się w poniedziałek przed wojskowym sądem.
R. został oskarżony pod koniec ub.r. przez pion śledczy IPN o niedopełnienie obowiązków związane z przedłużaniem aresztów w latach 50. Według IPN R. popełnił przestępstwo, bo przedłużał areszty już po upływie ich zakreślonych wcześniej terminów - nawet po miesiącu od wygaśnięcia terminu.
W sprawie występuje 14 pokrzywdzonych - osób, wobec których stosowano areszty, lub ich najbliższych. Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie nie otrzymał informacji zwrotnej od dwojga spośród nich. Sąd jeszcze w poniedziałek będzie próbował nawiązać z nimi kontakt, istnieje szansa, że proces mógłby ruszyć we wtorek.
Sędzia Robert Gmyz nie uwzględnił natomiast wniosku obrońcy R., mec. Andrzeja Lemieszka, o przeprowadzenie badania oskarżonego przez biegłych lekarzy. Poprzednie takie badania przeprowadzono w 2011 r., biegli uznali, że R. może być sądzony, ale czas rozpraw nie może przekraczać trzech godzin. "W takim wieku stan zdrowia od ostatnich badań mógł ulec radykalnej zmianie" - wskazywał obrońca.
Z wnioskiem obrońcy nie zgodził się jednak sam oskarżony. "O nic się nie ubiegam, bo nic gorszego sobie już nie wyobrażam, niż być od czterech lat nazywany zbrodniarzem. Moje zdrowie pogorszyć się już nie może; jeśli pogorszyłoby się, to nie byłbym w stanie odpowiadać na pytania sądu" - mówił R.
Według IPN w latach 1951-1954 R. miał doprowadzić do bezprawnego pozbawienia wolności 17 więźniów politycznych, członków organizacji niepodległościowych. "On powinien natychmiast zwolnić te kilkanaście osób" - mówiła przed miesiącem prokurator IPN Małgorzata Kuźniar-Plota. Niektóre z tych osób były wykorzystywane jako świadkowie oskarżenia w sfabrykowanych procesach politycznych. R., któremu grozi do 10 lat więzienia, nie przyznał się w śledztwie do zarzutów.
Kilka tygodni temu WSO na wstępnym etapie badania aktu oskarżenia nabrał wątpliwości, czy nie umorzyć sprawy z powodu braku znamion przestępstwa. Wątpliwości wynikały m.in. z umorzenia w 2011 r. przez ten sam sąd sprawy nieżyjącego już wtedy 93-letniego Kazimierza G., zastępcy naczelnego prokuratora wojskowego z lat stalinizmu, oskarżonego przez IPN o bezprawne stosowanie aresztów wobec więźniów politycznych z lat 40.
W marcu sąd uznał jednak, że sprawa R. musi być rozpoznana w toku normalnego procesu, co nie przesądza ostatecznego jej rozstrzygnięcia. Uzasadnił tę decyzję m.in. odrębnym stanem faktycznym i prawnym niż w sprawie Kazimierza G. Wskazał, że w toku procesu trzeba będzie zbadać m.in., czy czyny zarzucane R. były zwykłym urzędniczym przeoczeniem, czy też ich kontekst był taki, jak przedstawił IPN, wskazując na motywację polityczną.
R. ma dziś 93 lata. W 1945 r. służył w UB. Potem trafił do prokuratury wojskowej. W latach 60. został generałem, uzyskał tytuł doktora nauk prawnych. Od 1956 r. do sierpnia 1968 r. był naczelnym prokuratorem wojskowym PRL. W latach 1978-1981 był prezesem Polskiego Związku Piłki Nożnej. W latach 80. dyrektorem generalnym URM. W stan spoczynku przeszedł w 1987 r. (PAP)
mja/ itm/ bk/