Największym skarbem Kościoła jest Eucharystia; to ona jest centrum wiary, słońcem, które pozwala wydawać chrześcijanom słodkie owoce – mówił podczas czwartkowych uroczystości Bożego Ciała na Jasnej Górze bp Andrzej Przybylski z Częstochowy.
W poprzednich latach zwykle procesje w uroczystość Bożego Ciała odbywały się w Częstochowie naprzemiennie trasą z Jasnej Góry do miejscowej archikatedry lub z archikatedry do sanktuarium. W tym roku – podobnie, jak w ubiegłym – ze względu na pandemię obchody odbywały się w obu tych miejscach oddzielnie. Procesja na Jasnej Górze przeszła po klasztornych wałach.
Wcześniej witający wiernych przy ołtarzu polowym na Szczycie przeor klasztoru Samuel Pacholski mówił, że wychodzenie w uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa z Najświętszym Sakramentem na ulice miast i wsi służy związywaniu codziennego życia z tajemnicą Eucharystii. „Boże Ciało to obok Narodzenia Pańskiego i Wielkanocy uroczystość, która dzięki swej niezwykłej oprawie buduje w nas atmosferę głębokiej modlitwy i – więcej – głębokiej wiary” – wskazał.
„Choć co jakiś czas odżywa dyskusja, podczas której podaje się w wątpliwość potrzebę organizowania procesji, budowania ołtarzy, wstrzymywania ruchu drogowego, a nawet utrzymywania tego dnia jako wolnego od pracy, my wyruszamy, bo Kościół wciąż idzie, zawsze jest w drodze. Taka jest jego misja – pójście z orędziem zbawienia do świata” – zaznaczył przeor.
„Może dzieje się to powoli, nawet zbyt ociężale, z trudnościami, dokładnie jak podczas procesji Bożego Ciała, a jednak weźmiemy w niej udział, bo ona jest obrazem naszego życia, które także zmienia się powoli, ale nieustannie – i zawsze w określonym kierunku. Pójdziemy z Jezusem wierząc, że on w tym trudnym roku znów z wielką czułością i troską +zagrody nasze widzieć przychodzi i jak się jego dzieciom powodzi+” – dodał o. Pacholski.
W homilii przewodniczący uroczystości bp Andrzej Przybylski akcentował, że największym skarbem Jasnej Góry nie jest tamtejszy Cudowny Obraz, a najważniejszą modlitwą nie jest apel jasnogórski, lecz są nimi – podobnie jak każdego kościoła na świecie - Najświętszy Sakrament oraz msza święta.
Bp Przybylski opowiadał, że gdy pewien czas temu pytał Boga w jasnogórskiej kaplicy adoracji Najświętszego Sakramentu, co ma robić Kościół w obecnych trudnych czasach, jak budzić żarliwość księży, jak pomagać ludziom biednym, rozbitym, po tej modlitwie podszedł do niego jeden z zakonników i dał mu książkę „In sinu Jesu”, będącą świadectwem irlandzkiego kapłana, który w kryzysie powołania doświadczył mocy adoracji eucharystycznej.
„Ja w tej książce, w słowach Jezusa, znalazłem odpowiedzi na wszystkie dylematy, problemy i pytania, bo wspólnym mianownikiem tych wszystkich jest właśnie Najświętszy Sakrament. Bo co będzie z Kościołem, co ma robić Kościół, żeby nie tracić swojej żywotności? Jezus mówi: beze mnie nic nie uczynicie; możecie robić akcje, eventy, możecie mieć mnóstwo nowych programów duszpasterskich, ewangelizacji - beze mnie nic nie możecie uczynić” – mówił biskup.
„Bo co zrobić, żeby rozpalić żarliwość chrześcijan, żeby nie wygaśli, nie zobojętnieli? Można to tylko zrobić w ogniu, który jest w Eucharystii. Bo kiedy martwimy się o zdrowie, o pandemię, to przypomnijmy sobie, że mamy takiego lekarza i takie lekarstwo – tylko dlaczego zamykamy je w tabernakulum, tylko dlaczego nie idziemy do tego boskiego lekarza. Szukamy zdrowia, a ono jest na wyciągnięcie ręki w każdym kościele, w każdej kaplicy” – wskazał.
„Zimną mamy wiosnę w tym roku. Mówią, że nawet we Francji wymarzły niektóre winnice. Może to Pan Bóg chce nam przypomnieć, że to ważne, żebyśmy mieli chrześcijańskie korzenie, że to bardzo ważne, żebyśmy mieli wodę Chrztu Świętego. Ale winne grona, które schowają się w cieniu, nie wyjdą na słońce, wydadzą cierpkie owoce i kwaśne, nienadające się na dobre wino” – zobrazował.
„Dla nas, Chrześcijan, takim słońcem, centrum naszej wiary jest Eucharystia. Jeśli nie będziemy się jako Kościół, jako ludzie wystawiać na to słońce, ogrzewać się w blasku Najświętszego Sakramentu, nie wydamy słodkich, dobrych owoców” – podkreślił bp Przybylski.(PAP)
autor: Mateusz Babak
mtb/ je/