50 lat temu, 1 lipca 1971 r., po raz pierwszy wyemitowano audycję „Lato z Radiem”. „Wyjście do słuchaczy, kiedy nie było Facebooka, Instagrama, to jedno ze źródeł sukcesu +Lata z Radiem+, audycji, która stała się przyjacielem człowieka” – mówi PAP dziennikarz Programu 1 Polskiego Radia, wieloletni szef „Lata z Radiem”, Roman Czejarek.
Roman Czejarek zwraca uwagę, że "Lato z Radiem" to ewenement, bo obecnie rynek medialny wymaga wyraźnego stargetowania. "Skończyły się czasy telewizji, stacji radiowych i gazet dla każdego, a zaczęły się czasy mediów dla wybranych grup. Ta grupa może być wybrana ze względu na różne kryteria - wiek, zawód, zainteresowania, pieniądze, poglądy polityczne" - mówi. Według tej teorii "Lato z Radiem" nie powinno przetrwać do dzisiaj; jak widać, jest ono jednak wyjątkiem od reguły.
Powodów nieśmiertelności audycji jest kilka. Zdaniem Czejarka "Lato z Radiem" wychowało sobie przez lata pewien rodzaj słuchacza. "Jest to nie tylko audycja radiowa, ale też sposób na spędzanie wakacji. W wielu domach słuchanie +Lata z Radiem+ było rytuałem, przekazywanym z pokolenia na pokolenie" - dodaje.
Pierwszy raz "Lato z Radiem" pojawiło się na antenie 1 lipca 1971 r., pomysłodawcą był Aleksander Tarnawski, twórca audycji "Sygnały Dnia" i "Cztery Pory Roku"; to jemu zawdzięczamy unowocześnienie Polskiego Radia. Widocznie pierwsza audycja "Lata z Radiem" nie wyszła najlepiej, bo ówczesne władze Radiowej Jedynki i Polskiego Radia zdjęły ją z anteny. W 1973 r. reaktywowano pasmo, jednak w zupełnie zmienionej formule. Tarnawski stworzył pierwszą w Polsce audycję nadawaną na żywo.
Czejarek wspomina, że kolejnym fenomenem było to, że w latach siedemdziesiątych słuchacze mogli dzwonić do radia na żywo, a ich wypowiedzi nie były cenzurowane. "Z opowieści moich redakcyjnych kolegów wiem, że nigdy nie zdarzyła się niebezpieczna sytuacja, raz tylko ktoś na koniec rozmowy powiedział +Szczęść Boże+, ale prowadzący odpowiedział +Bóg zapłać+ i nic się nie stało". W opinii Czejarka "słuchacze mieli poczucie, że istnieje granica, po której przekroczeniu radiowcy będą mieli problemy, a oni sami nie będą mogli już więcej dzwonić na żywo do radia".
W audycji z 1973 r. zaczęto również puszczać najsłynniejszy radiowy sygnał: "Polkę Dziadek", graną na klarnecie. Do dziś nie udało się ustalić, kto gra ten sygnał. Według Czajarka do dziś do Polskiego Radia zgłaszają się osoby, które twierdzą, że to one albo ich krewni wykonali tę melodię. "Polka Dziadek" to XIX-wieczna austriacka melodia znana pod nazwą "Klarinetten Muckl" lub "A Hupfata".
"Lato z Radiem" przez lata tworzyły największe radiowe sławy, takie jak Andrzej Matul, Mieczysław Marciniak, Stanisława Stec. Największym symbolem audycji był Tadeusz Sznuk, w którym wówczas kochała się połowa Polek. Dosłownie zasypywały go one korespondencją i prezentami. Krystyna Czubówna zwana przez redakcyjnych kolegów Kukułką prowadziła Kącik Złamanych Serc, a Krzysztof Kolberger czytał poezję we fragmencie audycji nazwanym "Strofy dla Ciebie". Najbardziej znanym głosem wówczas był Sławomir Szof. Bogusław Kaczyński prowadził zaś kącik operetkowy. Z "Latem z Radiem" współpracowała także Barbara Krafftówna, a Irena Kwiatkowska czytała "Lesia" Joanny Chmielewskiej.
Kryzys "Lato z Radiem" przeżywało w czasie transformacji ustrojowej. Wówczas dyrektorem Programu Pierwszego Polskiego Radia był Krzysztof Michalski. Wiele osób przekonywało go, że radio powinno się odciąć od czasów PRL-u, likwidując tę audycję. W 1991 r. Michalski zaproponował kierowanie redakcją "Lata z Radiem" Romanowi Czejarkowi, który wcześniej pracował w regionalnej rozgłośni PR w Szczecinie. I tu znowu jak w latach siedemdziesiątych "Lato z Radiem" uratowało wyjście do ludzi, tym razem w innej formie... Czejarek bowiem zaproponował Michalskiemu wyjście ze studia, organizację koncertów, konkursów i audycji w terenie. "Michalski chyba nie do końca wierzył, że to się uda, i dlatego zaproponował, żeby próbą generalną dla takiej formuły była majówka. Okazało się, że to wyszło, a +Lato z Radiem+ nie zostało zlikwidowane" - opowiada. Dodaje, że jego "koncepcja wyjścia do ludzi na początku spotkała się w radiu z oporem". "Wielu pracowników uważało, że szargam świętość. +Lato z Radiem+ czasu PRL-u to były wielkie osobowości: Sznuk, [Zygmunt] Chajzer, Szof, Kolberger, a tu nagle przychodzi ktoś młody i chce to wszystko zmienić. Oni nie chcieli ze mną współpracować, nie chcieli jechać w teren. Trzeba było paru lat, zanim się to rozkręciło" - tłumaczy.
"Koncerty były tylko finałem każdego dnia. Organizowaliśmy masę przedziwnych konkursów, każdy z programów dział się w terenie, wśród ludzi, oni mogli podejść, zobaczyć" - opowiada Czejarek. Organizowano konkursy np. na najbardziej piegowatą osobę, najdłuższego jamnika, najbardziej łaciatą krowę, i wiele innych szalonych przedsięwzięć. W ramach festiwalu odbywały się też wybory Miss "Lata z Radiem".
Z wielkich gwiazd występowali u nas prawie wszyscy - mówi Czejarek: Maryla Rodowicz, Krzysztof Krawczyk, Seweryn Krajewski, Budka Suflera, Perfect, Czerwone Gitary, Urszula, Kora, Lady Pank czy Andrzej Krzywy i De Mono, z drugiej strony Jacek Stachursky, Afromental, Sylwia Grzeszczak, Andrzej Piaseczny, Ania Rusowicz, Bracia i Myslovitz. "Nie grała u nas tylko Edyta Górniak" - dodaje.
Czejarek mówi PAP, że "Lato z Radiem" to wyjątkowe przedsięwzięcie na skalę europejską. "Czasem w koncertach uczestniczyło 100 tys. osób, a kiedy pod sceną było 50 tys. słuchaczy, uważaliśmy to za nieudany wynik". "Robiono kiedyś badania, jaka marka radiowa jest najbardziej rozpoznawalna, okazało się, że +Lato z Radiem+ jest dużo bardziej rozpoznawalne niż Polskie Radio. +Lato z Radiem+ przez dwa miesiące w pewnym momencie generowało 80 proc. rocznych zysków Radiowej Jedynki" - wyjaśnia.
"Lato z Radiem" to również osobiste wspomnienia Polaków. Czejarek twierdzi, że w trakcie koncertów i konkursów odbywały się oświadczyny, i dodaje, że zgłaszają się do niego rodzice dzieci poczętych podczas "Lata z Radiem". A audycja ta, która później przerodziła się w festiwal, jest często tematem prac dyplomowych. "To wyjście do słuchaczy w czasach, kiedy nie było Facebooka, Instagrama, było jednym ze źródeł sukcesu +Lata z Radiem+, audycji, która stała się przyjacielem człowieka" - podsumowuje.
Autor: Olga Łozińska
oloz/ skp /