Na Białorusi odbywają się w sobotę oficjalne obchody Dnia Niepodległości, upamiętniające wyzwolenie Mińska z rąk hitlerowskich Niemiec w 1944 r. Według przywódcy Alaksandra Łukaszenki potrzebny jest nowy podręcznik o historii wojny. Po raz pierwszy od dwóch dekad nie odbędzie się defilada.
"Chcę, żeby powstał dobry podręcznik o historii Wielkiej Wojny Ojczyźnianej (1941-1945), który będzie pokazywał, jaką rolę odegraliśmy w tej wojnie" – powiedział Łukaszenka podczas oficjalnych obchodów.
Według niego podejmowane są próby "przepisania historii, by odebrać narodowi Wielkie Zwycięstwo (chodzi o zwycięstwo ZSRR – PAP)". Cytowany przez agencję Interfax-Zachód Łukaszenka wskazał również, że ci, którzy chcą zapomnieć o tym zwycięstwie, to "szaleńcy".
Przywódca przypomniał, że na Białorusi toczy się śledztwo w sprawie "ludobójstwa narodu białoruskiego", które ma pomóc w udokumentowaniu zbrodni nazistowskich na terytorium Białorusi.
Wcześniej Łukaszenka wielokrotnie porównywał współczesne "ataki" na Białorusi do niemieckiej napaści i zarzucał swoim oponentom w kraju i krytykom za granicą "rehabilitację nazizmu".
Z okazji obchodów Dnia Niepodległości na Białorusi odbywają się liczne koncerty i imprezy. Na wieczór zaplanowany jest w Mińsku pokaz fajerwerków.
Portal Naviny.by zwraca uwagę, że w tym roku, po raz pierwszy od 22 lat, uroczystości odbywają się bez defilady wojskowej.
Milicja zapowiedziała, że będzie w sobotę pracować we wzmocnionym trybie.
Od 1991 roku Dzień Niepodległości Białorusi był obchodzony 27 lipca - w rocznicę ogłoszenia Deklaracji Suwerenności przez Białoruską SRR w 1990 roku. W 1996 roku w referendum zainicjowanym przez Łukaszenkę zapadła decyzja o przeniesieniu święta na 3 lipca - na pamiątkę wyzwolenia Mińska z rąk niemieckich w 1944 roku.
Z Mińska Justyna Prus (PAP)
just/ cyk/