Minął już prawie rok od wybuchu rewolucji, Białorusini rozwinęli się jako naród; jestem dumna, że mogę być częścią tego narodowego przebudzenia, to walka, ale i wspólna tragedia, która nas zahartowała i zjednoczyła – pisze w „Gazecie Wyborczej” liderka białoruskiej opozycji Swiatłana Cichanouska.
"Minął już prawie rok od wybuchu rewolucji, a ja wciąż nie mogę przestać podziwiać moich rodaków. Białorusini rozwinęli się jako naród. I jestem dumna, że mogę być częścią tego narodowego przebudzenia. To walka, ale i wspólna tragedia, która nas zahartowała i zjednoczyła. Nauczyliśmy się, co to są solidarność i samoorganizacja. Jako wielka rodzina pomagaliśmy sobie w czasie kryzysu wywołanego pandemią koronawirusa, a potem w czasie czystek, które nastąpiły po sfałszowanych wyborach" - czytamy w liście Cichanouskiej do Polaków, zamieszczonym w "Gazecie Wyborczej".
"Odzyskujemy naszą tożsamość. Wiem, że u wielu narodów ten proces trwał dziesiątki lat - a my musieliśmy się tego nauczyć w ciągu jednego roku. Nasza flaga powróciła na ulice, język białoruski wraca do przestrzeni publicznej dzięki mediom społecznościowym i pragnieniu ludzi, by poznać swoje korzenie. Białorusini znów czują się dumni z tego, że są częścią wielkiej narodowej rodziny" - podkreśliła.
Jak wskazała, każda rodzina ma sąsiadów. "I my mamy to szczęście, że naszym sąsiadem jest Polska. Od wielu lat Polska bezinteresownie pomaga naszym organizacjom i mediom, obrońcom praw człowieka, studentom. Szczególne podziękowania należą się Polsce za goszczenie osób prześladowanych z powodów politycznych, programowe wspieranie białoruskich studentów i naukowców oraz za wspieranie kanału telewizyjnego Bielsat, który niedawno został uznany przez reżim Łukaszenki za ekstremistyczny" - napisała. Dziękowała też za pomoc lekkoatletce Kryscinie Cimanouskiej.
"Kiedy w zeszłym roku wybuchło nasze powstanie, to właśnie Polska, wraz z Litwą, jako pierwsza zaoferowała pomoc. Przyjęliście tysiące Białorusinów, którzy uciekali przed represjami reżimu. Białorusini czują się w Polsce jak w domu i kontynuują swoją pracę, aby Białoruś była wolna. Reżim zaś zaczął aresztowania członków polskiej mniejszości i wywołał kryzys na granicy. Terror przekroczył już granice Białorusi. Punktem kulminacyjnym było porwanie zarejestrowanego w Polsce samolotu linii Ryanair z Romanem Protasiewiczem na pokładzie" - podkreśliła Cichanouska.
Według niej, bardzo ważne jest, aby wszystkich sprawców nadużyć i bezprawia postawić przed sądem. Cichanouska wyraziła też nadzieję, że Polska przeprowadzi śledztwo w sprawie porwania samolotu, a także otworzy sprawy przeciwko reżimowym bandytom zgodnie z międzynarodową jurysdykcją.
„Wiemy, że na arenie międzynarodowej możemy polegać na Polsce. To właśnie Polska zaproponowała uruchomienie kompleksowego planu UE dla Białorusi, który dał naszemu krajowi wizję przyszłości. Prosimy Was o dalszą pomoc” – pisze liderka białoruskiej opozycji.
"Wiemy, że na arenie międzynarodowej możemy polegać na Polsce. To właśnie Polska zaproponowała uruchomienie kompleksowego planu UE dla Białorusi, który dał naszemu krajowi wizję przyszłości. Prosimy Was o dalszą pomoc. Każdy może zrobić coś małego, ale nie mniej ważnego. Na przykład można pisać listy do więźniów politycznych. Tym ludziom otrzymanie takiego listu może pomóc zrozumieć, że o nich nie zapomniano - że ich życie i poświęcenie mają wartość" - czytamy w liście Cichanouskiej.
"Pomagajcie też białoruskiej diasporze. Przyjmijcie nowych uchodźców politycznych, sprawcie, by czuli się chronieni. Pamiętajcie, że większość ludzi, którzy niedawno opuścili Białoruś z powodu prześladowań, to ludzie aktywni, dobrze wykształceni, kreatywni. Zaoferujcie im pracę, której teraz potrzebują, by mogli się włączyć do działalności diaspory w walce z dyktaturą" - apelowała. (PAP)
wni/ mrr/